Przejdź do głównej zawartości

011. Nauka z encyklik niedouka.

Minister edukacji i nauki, niejaki Czarnek Przemysław, stara się jak może udowodnić mi, że czopek kościelny nie powinien pełnić funkcji państwowych. Pewnie nie wiesz o co tym razem mi chodzi, wszak Czarnek kompromitował się na tyle możliwych sposobów, że można się pogubić, więc już wyjaśniam: uczony ten mąż marzy, by dzieci na lekcjach przedsiębiorczości analizowały encykliki Jana Pawła II. Posłużę się cytatem z samego ministra pana:

(...) Na przykład, gdy uczymy podstaw przedsiębiorczości, moglibyśmy wprowadzić fragmenty papieskich encyklik na temat tego, czym jest praca, wolny rynek, sprawiedliwość społeczna itp..

W głowę zachodzę, czemu nie użyć fragmentów dysput pana Zdzicha spod Wałcza, ręcznego zwijacza sprężyn i wikliniarza-amatora, który w tych samych tematach wypowiadał się w barze "Smakosz", zwanym z racji białego koloru i lokalizacji przy ulicy Jana Pawła II "Watykanem".

Myślę, że orientujesz się, iż Karol Wojtyła nie jest moim ulubieńcem, a w szczególności nie podzielam opinii, iżby cokolwiek wiedział na temat pracy, wolnego rynku, sprawiedliwości społecznej, podobnie jak nie był lekarzem, ginekologiem, seksuologiem, psychologiem, nie był nawet etykiem (choć taką wiedzę chętnie przypisywali mu jego pochlebcy), dlatego jakiekolwiek pisemne wypowiedzi pana papieża na te tematy uważam za przejaw jego pychy i arogancji. Powielanie ich na lekcjach przedsiębiorczości zdaje mi się być chore, ale co ja tam mogę wiedzieć. Jeszcze ciekawsze jest to, że Kościół swą pozycję ekonomiczną zbudował na czynach zaprzeczających własnym naukom, za to oparł się o 7 grzechów głównych i antydekalog - nie miał bynajmniej zamiaru robić tego, co nakazuje swym wiernym.

Skoro już jestem przy antydekalogu, czy też zaprzeczeniu Dekalogu, zwróć uwagę proszę na jedną rzecz: Gdy wsłuchasz się w przesłanie płynące ze "społecznej nauki Kościoła", czyli z ambon, kruchty i mediów czarnej hydry, zauważysz że miejsce Dekalogu wypełniły przykazania kościelne i katechizm. Kogo Kościół uznaje za wroga? Nie mordercę, nie złodzieja, nie gwałciciela, ani nie krzywoprzysięzcę, ale tego kto nie przyjmie księdza po kolędzie, nie daje na tacę, nie chodzi do kościoła, wywleka na światło dzienne przestępstwa duchownych. Myślisz czasem w ten sposób?

Swoją drogą, zastanawiasz się, dlaczego śluby zakonne obejmują POSŁUSZEŃSTWO wobec PRZEŁOŻONYCH i PAPIEŻA, a NIE wobec PRZYKAZAŃ BOŻYCH?

Komentarze

  1. https://www.youtube.com/watch?v=-Bmmg0jQ100

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaprawdę powiadam Ci, jam jest czcicielem doskonałej liczby trzy, a oto mój ulubiony przykład jej użycia. Znajdziesz go mniej więcej po upływie 4:40 filmu KLIKNIJ TU BY GO OBEJRZEĆ.

      Usuń
  2. Edukacją rzadko zarządzali poważni i odpowiedzialni ludzie. Ciekawe, dlaczego...
    Przejrzyj listę ministrów edukacji ... płakać się chce nad oświatą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych. Być może jednak rządzącym częściej chodzi o ogłupianie niż o oświecanie...

      Usuń
    2. Moja hipoteza na taki stan rzeczy brzmi, że edukację zawsze dawano skrajnym frakcjom, ewentualnie niezbyt mocnym koalicjantom, a to ze względu na to, że ciężko w niej ugrać punkty polityczne, nie mówiąc o dużych pieniądzach. Po prostu: Na podstawie umowy koalicyjnej trzeba odstąpić kilka ministerialnych stołków, to niech to będzie MEN i coś równie mało siłowego.

      Usuń
  3. Nic mądrego nie dodam, masz słuszność w całej rozciągłości - dla zainteresowanych NIESTETY...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako nauczycielka, potrafisz sobie zapewne wyobrazić utrudnienia w nauce, gdyby podczas omawiania każdego tematu, należało uwzględnić opinie Wojtyły, Suskiego, Korwina-Mikke i dajmy na to, Józka Dupy z kopalni Makoszowy.

      Usuń
  4. Edukacja jest najwiekszym wrogiem kosciola, ktory zawsze tepil ludzi myslacych. Im narod glupszy, tym posluszniejszy i pobozniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do niedawna rzeczywiście duchowni byli jednymi z nielicznych umiejących czytać i pisać ze zrozumieniem i to im wystarczało do osiągnięcia przewagi intelektualnej. Jest jednak coś takiego jak POSTĘP. Począwszy od wynalezienia maszyny parowej i w konsekwencji rewolucji przemysłowej, zmiany w Kościele były dużo wolniejsze od galopującego rozwoju Świata. Owszem, duchowni mieli sporą przewagę, ale ją koncertowo zmitrężyli, między innymi przez takie konserwy, jak Wojtyła.

      Usuń
  5. Na słowo Czarnek mam odruch wymiotny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja go nie lubię, ale co robić, Trumpa i Dudy też nie lubię.

      Usuń
  6. Na facebooku ktos napisal,ze na podstawie tzw.encyklik mlodzież ma sie uczyc wychowania seksualnego.Nawet mnie to zdziwiło,bo przeciez kosciol caly czas zajmuje się seksem..
    Takich zaczadzonych papieżem JP2 jeszcze w Polsce sporo,choć jakby trochę mniej wychwalają go publicznie.
    A przedsiebiorczości to chyba lepiej się uczyć od Rydzyka:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, powstał nawet (podobno na podstawie książki pana papieża) podręcznik "Seks według Jana Pawła II cię wyzwoli", wspomnę o tym niedługo na blogu :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

078. Ominąć tradycję.

Nikt tej Wielkanocy już nie rozumie, a może i nie potrzebuje! Ewa Kaleta, Wyborcza, Duży Format. Oj, jak mi nie szkoda! Mam uraz do tych świąt, choć jednocześnie są dla mnie ważne, bo stanowią wyznanie i dowód mojej stabilnej rozłączności z chrześcijaństwem. Po prostu nigdy nie kupowałem tej historii o wszechmocnym facecie, który daje się zabić po to jedynie, by mógł mi wybaczyć grzechy. Nie kumam ciągu przyczynowo-skutkowego, a Ty? Zakładając nawet na chwilę, że posiadł moc darowania mi życia wiecznego, jak mu w tym pomogła jego własna śmierć? Innymi słowy: Nigdy nie rozumiałem, po co ona była i nigdy mi tego nikt logicznie nie wyjaśnił. W dodatku Wyborczej (Duży Format) przeczytałem artykuł będący czymś w rodzaju wyboru szantaży emocjonalnych, jakimi polscy katolicy próbują zmusić członków swoich rodzin do uczestnictwa w obchodach Wielkanocy. Klikając tutaj poczytasz oryginalny tekst , a jeśli Ci się nie chce, to służę przykładami takimi, jak ta wypowiedź o córce: (...) Amsterdam nie

087. Scenka rodzajowa.

 Syn przyjeżdża do matki z dość daleka (120 km), bo obiecał jej obwożenie po grobach rodzinnych znajdujących się w promieniu 250 km od jej miejsca zamieszkania. Zostawia wszystkie swoje obowiązki i jedzie, choć zupełnie nie leży to w jego interesie, ani nie jest zainteresowany grobbingiem, ani też związany emocjonalnie ze zmarłymi, którzy odeszli nim dorósł, w niektórych przypadkach nawet przed jego narodzeniem. Ale jedzie, bo wie, że w przeciwnym wypadku matka puści się w podróż autobusami, pociągami, a potem będzie czynić dzieciom wyrzuty z powodu swojej decyzji. Wchodzi na któreś tam piętro bloku, zastaje drzwi otwarte na oścież, słyszy głośny wrzask telewizora. Dziwi się, bo drzwi te zawsze były zamykane na klucz, nawet gdy w środku było pełno ludzi. Wchodzi do salonu, a tam matka na kolanach odprawia czary z telewizorem. Znaczy się, kapłan z telewizora odprawia obrzędy, ona w nich głośno uczestniczy. Nie przerywa nawet, gdy wchodzi syn. Ani pocałuj mnie w dupę, ani wypierdalaj. Je

084. Polska języka, trudna języka, my się duzio ucić chcieć nie bałdzo.

Myślałem, że niewiele mnie może zaskoczyć w grypserze katolickiej. Potworki słowne w stylu "ubogacać" już mnie nie ruszają, podobnie jak "Przyjdź, Rozeznaj!" z plakatu poniżej. Nie jakieś tam banalne "zobacz" lub "spróbuj". RO-ZE-ZNAJ!!! Zdjęcie z portalu Lekcjareligii.pl. Uodporniłem się, nie ma co! Czasem jednak nawet moja znajomość tej specyficznej nowomowy okazuje się dla wyobraźni niewystarczająca. Co powiesz na to: Męski Różaniec Warszawa 1 lipca 2023r. Dlaczego „Męski” Wierzymy, że naszą rolą, tj. rolą mężczyzn w Bożym zamyśle jest ochrona na życie wieczne wszystkich tych, których Bóg podarował nam tu na ziemi. Tak jak święty Józef był ziemskim opiekunem Świętej Rodziny, tak i my mamy zadanie bronić świętości naszych rodzin i bliskich. Chcemy czynić to razem, we wspólnocie mężczyzn. W tej jedności umacniamy naszą męską tożsamość i męskie cnoty. Nie wnikając w fakt jakiejś tajemniczej dla mnie różnicy między różańcem męskim i żeńskim (genit