Minister edukacji i nauki, niejaki Czarnek Przemysław, stara się jak może udowodnić mi, że czopek kościelny nie powinien pełnić funkcji państwowych. Pewnie nie wiesz o co tym razem mi chodzi, wszak Czarnek kompromitował się na tyle możliwych sposobów, że można się pogubić, więc już wyjaśniam: uczony ten mąż marzy, by dzieci na lekcjach przedsiębiorczości analizowały encykliki Jana Pawła II. Posłużę się cytatem z samego ministra pana:
(...) Na przykład, gdy uczymy podstaw przedsiębiorczości, moglibyśmy wprowadzić fragmenty papieskich encyklik na temat tego, czym jest praca, wolny rynek, sprawiedliwość społeczna itp..
W głowę zachodzę, czemu nie użyć fragmentów dysput pana Zdzicha spod Wałcza, ręcznego zwijacza sprężyn i wikliniarza-amatora, który w tych samych tematach wypowiadał się w barze "Smakosz", zwanym z racji białego koloru i lokalizacji przy ulicy Jana Pawła II "Watykanem".
Myślę, że orientujesz się, iż Karol Wojtyła nie jest moim ulubieńcem, a w szczególności nie podzielam opinii, iżby cokolwiek wiedział na temat pracy, wolnego rynku, sprawiedliwości społecznej, podobnie jak nie był lekarzem, ginekologiem, seksuologiem, psychologiem, nie był nawet etykiem (choć taką wiedzę chętnie przypisywali mu jego pochlebcy), dlatego jakiekolwiek pisemne wypowiedzi pana papieża na te tematy uważam za przejaw jego pychy i arogancji. Powielanie ich na lekcjach przedsiębiorczości zdaje mi się być chore, ale co ja tam mogę wiedzieć. Jeszcze ciekawsze jest to, że Kościół swą pozycję ekonomiczną zbudował na czynach zaprzeczających własnym naukom, za to oparł się o 7 grzechów głównych i antydekalog - nie miał bynajmniej zamiaru robić tego, co nakazuje swym wiernym.
Skoro już jestem przy antydekalogu, czy też zaprzeczeniu Dekalogu, zwróć uwagę proszę na jedną rzecz: Gdy wsłuchasz się w przesłanie płynące ze "społecznej nauki Kościoła", czyli z ambon, kruchty i mediów czarnej hydry, zauważysz że miejsce Dekalogu wypełniły przykazania kościelne i katechizm. Kogo Kościół uznaje za wroga? Nie mordercę, nie złodzieja, nie gwałciciela, ani nie krzywoprzysięzcę, ale tego kto nie przyjmie księdza po kolędzie, nie daje na tacę, nie chodzi do kościoła, wywleka na światło dzienne przestępstwa duchownych. Myślisz czasem w ten sposób?
Swoją drogą, zastanawiasz się, dlaczego śluby zakonne obejmują POSŁUSZEŃSTWO wobec PRZEŁOŻONYCH i PAPIEŻA, a NIE wobec PRZYKAZAŃ BOŻYCH?
https://www.youtube.com/watch?v=-Bmmg0jQ100
OdpowiedzUsuńZaprawdę powiadam Ci, jam jest czcicielem doskonałej liczby trzy, a oto mój ulubiony przykład jej użycia. Znajdziesz go mniej więcej po upływie 4:40 filmu KLIKNIJ TU BY GO OBEJRZEĆ.
UsuńEdukacją rzadko zarządzali poważni i odpowiedzialni ludzie. Ciekawe, dlaczego...
OdpowiedzUsuńPrzejrzyj listę ministrów edukacji ... płakać się chce nad oświatą.
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych. Być może jednak rządzącym częściej chodzi o ogłupianie niż o oświecanie...
UsuńMoja hipoteza na taki stan rzeczy brzmi, że edukację zawsze dawano skrajnym frakcjom, ewentualnie niezbyt mocnym koalicjantom, a to ze względu na to, że ciężko w niej ugrać punkty polityczne, nie mówiąc o dużych pieniądzach. Po prostu: Na podstawie umowy koalicyjnej trzeba odstąpić kilka ministerialnych stołków, to niech to będzie MEN i coś równie mało siłowego.
UsuńNic mądrego nie dodam, masz słuszność w całej rozciągłości - dla zainteresowanych NIESTETY...
OdpowiedzUsuńJako nauczycielka, potrafisz sobie zapewne wyobrazić utrudnienia w nauce, gdyby podczas omawiania każdego tematu, należało uwzględnić opinie Wojtyły, Suskiego, Korwina-Mikke i dajmy na to, Józka Dupy z kopalni Makoszowy.
UsuńEdukacja jest najwiekszym wrogiem kosciola, ktory zawsze tepil ludzi myslacych. Im narod glupszy, tym posluszniejszy i pobozniejszy.
OdpowiedzUsuńDo niedawna rzeczywiście duchowni byli jednymi z nielicznych umiejących czytać i pisać ze zrozumieniem i to im wystarczało do osiągnięcia przewagi intelektualnej. Jest jednak coś takiego jak POSTĘP. Począwszy od wynalezienia maszyny parowej i w konsekwencji rewolucji przemysłowej, zmiany w Kościele były dużo wolniejsze od galopującego rozwoju Świata. Owszem, duchowni mieli sporą przewagę, ale ją koncertowo zmitrężyli, między innymi przez takie konserwy, jak Wojtyła.
UsuńNa słowo Czarnek mam odruch wymiotny.
OdpowiedzUsuńI ja go nie lubię, ale co robić, Trumpa i Dudy też nie lubię.
UsuńNa facebooku ktos napisal,ze na podstawie tzw.encyklik mlodzież ma sie uczyc wychowania seksualnego.Nawet mnie to zdziwiło,bo przeciez kosciol caly czas zajmuje się seksem..
OdpowiedzUsuńTakich zaczadzonych papieżem JP2 jeszcze w Polsce sporo,choć jakby trochę mniej wychwalają go publicznie.
A przedsiebiorczości to chyba lepiej się uczyć od Rydzyka:))
Ba, powstał nawet (podobno na podstawie książki pana papieża) podręcznik "Seks według Jana Pawła II cię wyzwoli", wspomnę o tym niedługo na blogu :-)
Usuń