Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2021

018. Od powietrza, głodu, ognia i wojny....

Myślę, że doskonale pamiętasz tę powtarzalną frazę z modłów kościelnych: "Od powietrza, głodu, ognia i wojny, zachowaj nas Panie". Ośmielam się jednak zauważyć, że o ile adresat jest słuszny (wszak zgodnie z Biblią, to "Pan" i zarazę podesłał, i plemię jakieś kazał wyrżnąć w imię swoje, nawet ludzkość i życie ziemskie wytopił, choć rekiny musiały mieć niezły ubaw), to jednak niewiele robi sobie z próśb owych. Ot, niezauważony rok minął od czasu modlitw polskich biskupów w celu zatrzymania pandemii. Choć początkowo władza nawet potwierdzała odwrót wirusa i "wogle", pełne zwycięstwo, po prostu puchar za zajęcie pierwszego miejsca, ale efekt najlepiej dziś widać na cmentarzach i w sparaliżowanych szpitalach. Mimo to, niejaki biskup Dec grzmiał niedawno komentując pandemiczne ograniczenie liczby wiernych w kościołach, że niby nonsensem jest zamykanie w okresie epidemii (chichichi) "źródła uzdrowień duchowych i fizycznych" (to chyba o kościołach taka

017. Dlaczego nie przyjmujemy księdza po kolędzie, mamo i tato?

 Dziś napiszę Ci przypadkach bezgranicznej głupoty lub bezczelności, które mi tak spowszedniały, że raczej w nie wierzę, niż sprawdzam wiarygodność doniesień. Jako punkt wyjść przyjmę tytuł. Ponoć na terenie Polski pojawiły się bilbordy o treści "Dlaczego nie przyjmujemy księdza po kolędzie, mamo i tato?" oraz "Dlaczego nie idziemy w niedzielę do kościoła mamo i tato?". Na pierwszy rzut oka, wydaje się to absurdalne, żeby ktoś mógł być tak bezczelny, by podjudzać przeciw rodzicom dzieci obcych sobie osób w celu prowadzenia indoktrynacji religijnej. Jednak ponieważ chodzi o obrzędy katolickie, nie odrzucam tego jako fake newsa, bo nie takich bezczelnych sztuczek fanatycy tej religii potrafią się chwytać, a sam znam co najmniej kilka osób, które nie widziałyby w tego typu plakatach nic złego. Nie wnikając zatem w kwestię autentyczności bilbordów, chętnie odpowiem publicznie na zawarte w nich pytania, by dać Ci pogląd na moje motywacje. Pierwsza, najkrótsza, najważn

016. Ja tu tylko śpię.

 Niedawno przeczytałem dwa artykuły świetnej skądinąd blogerki, dotyczące sprawy księdza Dymera, pedofila, który mimo toczącemu się przeciw niemu postępowaniu kanonicznemu (podejrzenie o molestowanie czterech chopców), był chołubiony przez władze kościelne i świeckie aż do śmierci, na domiar złego, mimo wiedzy o zarzutach, powierzano mu pod opiekę kolejne dzieci. Mówię Ci o tym dlatego, że blogerka jest głęboko wierząca, a jednak miała odwagę napisać, że losy Dymera świadczą o tym, że władze kościelne nie zmieniły podejścia do pedofilii w swych szeregach i ona nie widzi innego wyjścia, jak akcja oddolna mająca na celu wpłynięcie na duchownych. Poniżej zamieszczam linki do jej notek. Artykuł 1 – kliknij, by poczytać. Artykuł 2 – kliknij, by poczytać. Tyle tytułem wstępu, bo Marzatela zainspirowała mnie do przemyśleń na temat skuteczności ewentualnych działań oddolnych w tej konkretnej sprawie, czyli podejścia władz kościelnych do duchownych przestępców seksualnych. Nie doszedłem do o