Przejdź do głównej zawartości

111. Profanacja.

 Było to 30-go listopada 2024. Temperatura koło 0C, wiał dość silny wiatr. Dwójka nastolatków schroniła się do kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Dębicy, by uprawiać seks. Domyślam się, że w takich warunkach na świeżym powietrzu byłoby niekomfortowo. Woda zamarza, wiatru do pupy nawieje, może jeszcze z piaskiem..., niemiło. Zaczęli od seksu oralnego, a obecni w kościele ludzie coś adorowali. Niby to słowo ma podtekst erotyczny, ale okazuje się, że chodziło o właściwie nie wiadomo co. "Adoracja najświętszego sakramentu" to się nazywało. Zajrzałem do słownika i okazało się, że w chrześcijaństwie sakrament, to obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski bożej, zgodnie z wiarą przez Chrystusa. Z tego co wiem, akurat najświętszy sakrament wymyka się tej definicji, bo nie chodzi o obrzęd, tylko schowane w szafce (może być przenośna) wafle pszenne, o których wierzący stanowczo twierdzą, że jest to mięso denata sprzed 2 tysięcy lat. I to owo coś, w zależności od wiary, wafel lub ludzkie mięso, jest adresatem rytmicznie powtarzanego tekstu. Tu rodzi się pytanie:

Co jest normą? Seks młodych ludzi, czy gadanie do wafla/ mięsa ludzkiego?

Jakakolwiek by była odpowiedź, okazało się że ponoć doszło do profanacji. Niespecjalnie wiem dlaczego, bo czynności seksualne nie były związane z użyciem owego czegoś. Powiedzmy, że doszło do naruszenia miru domowego i nieobyczajnego zachowania, bo nikt mi nie wmówi, że chciałby, by przypadkowe osoby wchodziły mu do domu, czy nawet do obory będącej jego własnością, coby się tam gzić bez pytania o zgodę. Ja rozumiem, że ktoś może chcieć sobie popatrzeć na takie cuda, ale umówmy się, wolałbym i mam do tego prawo, żeby mnie najpierw zapytano o zgodę. No ale gdzie tu profanacja? Już bardziej tzw. hostię profanuje kapłan, gdy bierze ją w ręce, których nie umył po trzymaniu dydola, i to niekoniecznie swojego.


Fairytale of New York - Pogrzeb Shane'a MacGovana w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej w Nenagh, warto się wsłuchać w tekst, nie było ekspiacji

No dobrze, powiedzmy, że nie znam się, zarobiony jestem, ktoś tam uznał, że profanacja i konieczna będzie specjalna msza święta ekspiacyjna. To nabożeństwo wynagradzające obrazę przedmiotowi wiary. I tutaj mam pewien problem: Według mnie, wynagrodzić to ja mogę swoje winy. Gdyby tych dwoje młodych ludzi uprawiających seks oralny zdecydowało się coś komuś wynagrodzić, byłoby to dla mnie zrozumiałe. No, ale co do tego mają ludzie nie biorący udziału w tym miłym skądinąd akcie lodzika/minetki (niepotrzebne skreślić). Tak na zdrowy rozum, to jeśli jakiś ksiądz miałby za coś wynagradzać, to za gwałty duchownych na dzieciach, za łapówy brane przez Wojtyłę od gwałcicieli i awansowanie ich w hierarchii, zamiast oddania prokuratorowi. Oczywiście tych i innych grzeszków, za które księża mogliby odprawić ekspiację jest całkiem sporo: Od wyłudzeń i innych przestępstw na tle finansowym, przez łamanie Konstytucji RP, niewolnictwo, znęcanie się nad kobietami i dziećmi po gwałty.

Katoliku! Przestań się bić w cudzą pierś! Przepraszaj za grzechy swoje, a nie cudze!

No i w Dębicy wszystko odbywało się za obopólną zgodą, we dwoje. Nie to co w Diecezji Sosnowieckiej, choćby w Dąbrowie Górniczej.

Komentarze

  1. Kościół jest przestrzenią sacrum.
    Powinien być, ale jak to bywa często nie jest to przestrzegane.

    Małolaty jak im się seksować zachciało, absolutnie nie powinni robić tego w kościele.

    "Adoracja najświętszego sakramentu"
    To jest bardzo ważne dla katolików.

    Nie muszę czegoś zrozumieć, popierać, ale przyjmuję, że należy do do danej religii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jasne, że nie powinny tego robić w tak często odwiedzanym miejscu publicznym, zwłaszcza że nie należy ono do nich.
      Adoracja jest ważna dla katolików, seks jest ważny dla młodzieży (nie tylko tej nastoletniej, bo i młodzież 50+ też sobie go chwali). Problem z tą ważnością jest taki, że rządzi nią pycha i przekonanie o własnej racji bez wzięcia pod uwagę racji i potrzeb innych. Myślę, że katolik nie podszedłby ze zrozumieniem do sytuacji wbicia mu między łopatki oszczepu, bo nie ustąpił drogi przysłowiowemu świętemu skarabeuszowi. Nie dlatego, że istnieje logiczny powód, by czcić Jezusa, a nie czcić egipskich chrząszczy (czy na odwrót), a z powodu niezmierzonej wręcz pychy wyznawców. A przecież dla mnie, jako niewierzącego, katolicy gadają do obrazów, gadają do lalek, ślinią im nawet nogi, ślinią narzędzie tortur, recytują im wierszyki, śpiewają piosenki, nawet tańczą co poniektórzy, ślinią panów w dziwnych czapkach w pierścień, mamlają pszenny wafel, chlapią się wodą z korytka, w którym tak wielu macza swe łapska.
      Z tym przyjmowaniem przynależności do danej religii również jest tak, że mogę sobie przyjmować, dopóki wierzący bawią się między sobą. Problemem jest, że mi starają się swoje zabawy narzucać. Zwłaszcza w zakresie kwestii intymnych, wychowawczych, ekonomicznych.

      Usuń
    2. Adoracja to sacrum
      Seksy różne to sfera profanum

      Jako niewierzący inaczej patrzysz na wszystkie obrzędy katolickie.
      To tylko Twoja sprawa jak wszystko określasz.
      Ja bym tego tak nie zrobiła.

      Wszystkie religie mają tendencje do narzucania swoich przekonań religijnych, politycznych.
      Ateistów to też dotyczy.
      Tak jest od początku dziejów ludzkości i trwać będzie do zaniku życia na ziemi.

      Usuń
    3. Ateizm to nie religia, tak jak niewiara w Papę Smerfa to nie religia. Nie wiążą się też z nią żadne obrzędy, a co najważniejsze, ateiści nie kradną wierzącym ich pieniędzy na swoje potrzeby tylko dlatego, że są ateistami.
      Katolicy, jako niewierzący (w inne, niż ich własne wyznanie) też patrzą inaczej. Gdy jedzą wołowinę, to mówią że jedzą mięso, a nie ciało bogini Hathor, więc robią dokładnie to z określeniami, co i ja. Mają szacunek jedynie dla wybranych kultów, czasem jedynie dla swojego, chyba że ktoś siłą wymusi na nich szacunek.
      Nie chodzi o przekonywanie dla swojego światopoglądu, bo każdy ma do tego prawo. Chodzi o wymuszanie finansowania swojego kultu. Ateistów to nie dotyczy. Może to dotyczyć kibiców, ale ich kult nie opiera się na niewierze w boga, tylko na wiarę w bycie lepszym z powodu kibicowania swojej drużynie.

      Usuń
    4. Papa Smerf istnieje, widziałam go w telewizji 😁
      Nawet ateizm obwarowany jest rytuałami.
      Wierzący tak jak ateiści płacą podatki.
      W Funduszu Kościelnym miały być jakież zmiany, ale się chyba na razie nie zanosi.
      Brak pewnie zgody w koalicji rządzącej.

      "Gdy jedzą wołowinę, to mówią że jedzą mięso, a nie ciało bogini Hathor"
      Zgadza się, to inne religie.
      A Ciebie akurat ani jedna ,ani druga nie dotyczy.

      "Mają szacunek jedynie dla wybranych kultów, czasem jedynie dla swojego"
      Zgadza się.
      Ktoś z konkretną przynależnością nie za bardzo jest tolerancyjny dla innych kultów.
      Raczej to jest zrozumiałe.

      "Chodzi o wymuszanie finansowania swojego kultu."
      Finansowanie dotyczy wszystkich związków religijnych.

      Usuń
    5. Ateizm nie jest obwarowany rytuałami. Podatki płacą podatnicy, podatki nic nie mają wspólnego z rytuałem niewierzących. Oprócz tego, że z powodu ateizmu nikt jeszcze nie był finansowany, jest znacząca różnica między finansowaniem katolików a innych religii w Polsce. Zwłaszcza jeśli mówimy o finansowaniu ukrytym, takim jak oddawanie gruntów za 1% i tak zaniżonej wartości, czy finansowaniu szkół katolickich, które i tak nie zarządzają tymi finansami, bo dyspozycje wydaje biskup. Nie mówiąc już o takich fanaberiach, jak finansowanie postawienia symbolu religijnego na placu w centrum miasta lub na szczycie góry.

      Usuń
    6. Wszyscy jesteśmy obwarowani rytuałami
      Religijnymi lub świeckimi

      Szkoły są finansowane czy nie?
      Wierzący dochodzi jeszcze religia.
      Uważam, że jedna godzina tygodniowe mogłaby być. Reszta w salkach.

      Z oddawaniem gruntów wypadałoby skończyć

      "finansowanie postawienia symbolu religijnego na placu w centrum miasta lub na szczycie góry"
      O co konkretnie chodzi?

      Krzyż Milenijny w Gdańsku
      "Jego budowa została sfinansowana ze zbiórki publicznej, przeprowadzonej za zgodą radnych. Warto wspomnieć, że darowizny można było składać na dwa sposoby. Oprócz wpłat pieniężnych darczyńcy mogli także zaoferować pomoc w pracach budowlanych."

      -trojmiasto.pl

      Usuń
    7. Nie ma rytuałów ateistycznych. Rytuał świecki nie dotyczy niewierzących, a tak wierzących, jak i niewierzących, którzy w nim biorą udział i doskonałym przykładem są tu podane przez Ciebie podatki. Nie chodzi o to, czy ktoś wierzy, czy nie wierzy, tylko czy jest obywatelem RP, bądź rezydentem, bądź coś w RP chce kupić/ sprzedać. Nie ma to nic wspólnego z niewiarą.
      Chodzi konkretnie o stawianie krzyży, kaplic, pomników, etc... I jak podłubiesz, to dowiesz się, że taki wznoszący pomnik pierwsze co robi, to drepce do miasta po grunt i grant na budowę.

      Usuń
    8. Świecki czyli też można nazwać ateistyczny.
      Czy ślub i pogrzeb zaliczamy do rytuałów,obrzędów?

      Usuń
    9. Absolutnie nie, oznaczałoby to, że moi głęboko, patologicznie wręcz wierzący rodzice uprawiali ateistyczny zawód inżyniera. Oczywiście, że ślub i pogrzeb zaliczamy do rytuałów, z tym że nadal, jeśli są świeckie, to nie porusza się w nich kwestii niewiary w bogów. Jak nauczyciel przeprowadza dowód twierdzenia Pitagorasa, to nie znaczy, że prowadzi indoktrynację ateistyczną. No i jeszcze idąc Twoim tokiem rozumowania, musielibyśmy uznać współcześnie budowane kościoły za obiekty ateistyczne, bo projektowali je inżynierowie, a stawiali budowlańcy.

      Usuń
    10. Świeckie czyli bez udziału wątku duchowego
      Ateista uznaje tylko świat materialny ,czegoś takie go jak świat duchowy nie ma.

      " jeśli są świeckie, to nie porusza się w nich kwestii niewiary w bogów"
      A dlaczego miałoby się poruszać?

      " nauczyciel przeprowadza dowód twierdzenia Pitagorasa, to nie znaczy, że prowadzi indoktrynację ateistyczną"
      To nauka

      " współcześnie budowane kościoły za obiekty ateistyczne"
      Projektowanie, budowanie
      A przeznaczenie ,to jednak co innego.
      Konsekracja nadaje budowli przestrzeń sacrum
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Po%C5%9Bwi%C4%99cenie_ko%C5%9Bcio%C5%82a

      Usuń
    11. "Ateista uznaje tylko świat materialny, czegoś takiego jak świat duchowy nie ma" = to jest jedno z najbardziej gniewających mnie kłamstw religijnych. Wynika z różnych powodów, próżności, zarozumiałości, a czasem zwykłej niewiedzy, czym jest duchowość. Sprowadzenie duchowości do wiary w swoje bóstwa jest dramatycznym okaleczeniem. Cała sfera marzeń, wyobraźni, emocji odpowiadających za odbiór sztuki, duża część filozofii opierają sie na duchowości, przy czym wiara wręcz ogranicza możliwości duchowe. Przykładowo, ze względu na dogmaty, wiara upośledza rozważania etyczne.
      No właśnie, nauka jest świecka, ale nie zawsze zajmuje się kwestią nieistnienia bogów. Jedynie wtedy, gdy ktoś próbuje nauce wcisnąć, że istnieje jakiś konkretny bóg o równie konkretnych właściwościach - w przeciwnym razie nie ma przedmiotu rozważań, nie ma więc samych rozważań.
      Żadna konsekracja nie nadaje budowli cechy sacrum, bo przechodząc obok
      kościoładokonuję skuśbabanadziadyzmu, mówiąc "skuś baba na dziada'" i budowla z powrotem jest ateistyczna.

      Usuń
    12. Krótko się wtrącę: Asenato, świecki oznacza niezwiązany z religią, niezależny od instytucji kościelnych. To nie zaprzecza wątkowi duchowemu.

      Usuń
    13. Woland
      Świat duchowy
      Świat niematerialny, który określać możemy tylko poprzez wiarę.
      Czyli uznajemy ,że istnieją dwa światy
      Materialny (poznajemy go poprzez zmysły) i duchowy, którego możemy ewentualnie się domyślać.

      Co do kościoła,Możesz go postrzegać jak Ci się podoba.


      Monika
      Wątek duchowy
      To trochę u mnie co innego jak duchowość j/w

      Usuń
  2. Kapłan, który bierze hostię w ręce, których nie umył po trzymaniu dydola i to niekoniecznie swojego zmasakrował mnie na amen. Jakie to trafne! W ten sposób od śmiechu dzień mi się zaczął i na śmiechu się kończy 😅

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz..., tzw. cuda eucharystyczne, czyli "krwawiące hostie", to zakażenie bakteriami pofekalnymi Serratia marcescens hostii, która jest jednocześnie doskonałą pożywką dla tych drobnoustrojów, gdyż zawiera węglowodany. Bakterie w odpowiednio dużym zagęszczeniu barwią hostię na czerwono. A skąd niby wziąć bakterie pofekalne? Hostia może na nie upaść, gdy ksiądz lub wierny wdepnie w gówno i przyniesie na kościelną posadzkę, ale też ksiądz może ją podać brudnymi łapkami. Czy grzebał w pupie (swojej lub cudzej), czy łapał za ptaka, który wcześniej froterował końcowy fragment układu pokarmowego, czy mieszał dłońmi mięso (surowe mięso jest również siedliskiem tych bakterii), to trzeba by prześledzić, ale z sercem denata sprzed 2 tysięcy lat niewiele ma to wspólnego.

      Usuń
    2. Wiem. Wiedziałam już wówczas, kiedy załapałam się na Sokółkę i tam widziałam coś zabarwionego na czerwono, nie pamiętam, czy hostię, czy jakąś szmatkę. Zrobiłam nawet zdjęcia.

      Usuń
  3. Ale na ołtarzu to robili, bo chyba nie?
    Budynek ochronił zmarzniętych, to chyba dobrze?
    Gorszych grzechów duchowni się dopuszczają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie seksu za obopólną zgodą między młodymi ludźmi w ogóle nie uważam za nic złego, a duchowni na swoim koncie mają poważne zbrodnie. Czynem nagannym jest jednak wejście na cudzą posesję w celu innym, niż na to zezwolił właściciel. No i seks w miejscu publicznym, ale znowu: przeprasza sprawca czynu, a jeśli jest niesamodzielny, to jego opiekun. Oczywiście jeśli chce. Inni, ktokolwiek by to nie był, tylko opowiadają o tym czynie, to nie są przeprosiny, jeśli to nie ich czyn. To co najwyżej napiętnowanie sprawcy.

      Usuń
  4. To trochę jak z Nergalem, który podał Biblię i ludzie mieli do niego pretensje. Tymczasem on to zrobił na zamkniętej imprezie, na którą wstęp dodatkowo był płatny, zatem ludzie z zewnątrz nie musieli tego oglądać. Wiedzieli, czego się spodziewać, więc nie poszli.
    Podobnie jest tutaj. Skoro wiadomo, że katolików wszelki seks obraża (chyba, że to jest ciumkanie przez księdza, ale tutaj taka sytuacja nie zaszła), to należało się liczyć z tym, że uprawianie seksu w kościele spotka się z potępieniem bywalców.
    Cóż, my zapewne nie chcielibyśmy, aby na koncercie rockowym ktoś na widowni odprawiał w tym czasie mszę. Więc może szanujmy się nawzajem i nie gzijmy się w kościele, skoro wiemy, że stali bywalcy bardzo tego nie lubią. Jakby nie było, sami ich tam z miejsc publicznych przeganiamy ("Miejsce religii jest w kościele, a nie w szkole/Sejmie/urzędzie!").
    Zaś co do ich zwyczajów - nie moja sprawa, jak i za co będą przepraszali swoje bóstwo. Byle nie miauczeli pod moim oknem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to już wspomniałem w artykule, a także w odpowiedzi do Jotki, kościół nie był własnością pary, żeby się w niej gzić i tyle. Seks mógł obecnym przeszkadzać w skupieniu, z tą obrazą to bym nie przesadzał, naprawdę jeśli się bzykam, to nikogo nie obrażam.
      Za to mocno się mylisz, co do zwyczajów. Semantyka ma znaczenie, o czym przekonali się podczas pogromów Żydzi, Cyganie, Ormianie, także Polacy (np. podczas rzezi wołyńskiej), inne prześladowane ludy. W tym konkretnym przypadku, przeprosin można dokonać jedynie za swoje czyny. Nie chciałbym, gdyby ktoś, zwłaszcza publicznie, powiedział do mnie: "Przepraszam cię, że jesteś takim chujem, że zszedłeś ze ścieżki dobra i nie zrobiłeś tego, co ci radziłem". Gdy napiszę do jakiegoś natrętnego trolla "przepraszam cię, że piszę zbyt trudnym dla ciebie językiem", to chyba bez trudu się domyślisz, że go nie przepraszam, lecz z niego kpię. W wypadku z Dębicy, ta msza ekspiacyjna jest niczym innym, tylko publicznym napiętnowaniem sprawców czynu, szczuciem na nich fanatyków.

      Usuń
    2. "przeprosin można dokonać jedynie za swoje czyny."
      Przy mszach ekspiacyjnych jest chyba inaczej,
      Muszę sprawdzić.

      Usuń
    3. To tak, jakbyś skomentowała stwierdzenie "morderstwo jest przestępstwem" słowami: "muszę to sprawdzić, z gangami jest chyba inaczej".

      Usuń
    4. No cóż!
      Tutaj pociągi którymi podróżujemy rozjechały się w przeciwne strony.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

109. Siła ofiary - siła modlitwy. Zlot patologicznych oszczerców i dewiantów.

 Czasem wierzący uprzedzają mnie z troską, że bez wiary me życie będzie nie do zniesienia. Wtedy przypominam sobie poniższy rysunek: Nie wiem, czy media nagłośniły wystarczająco sprawę, ale 14-go listopada bieżącego roku dowiedziałem się, że odbył się kolejny zjazd patologicznych oszczerców i dewiantów zwących siebie egzorcystami ( kliknij tu, by poczytać ). Zawsze moje myśli biegną wtedy do ich ofiar. Wyobrażam sobie cierpiącą, chorą psychicznie osobę, którą niewoli bandycka rodzina i zamiast wezwać psychiatrę (w dobrych, bogobojnych rodzinach nie może być przecież chorób psychicznych) , wzywają zdegenerowanych hochsztaplerów, którzy na przeróżnie zboczone sposoby (nadzwyczaj często diabła szukają w okolicach intymnych) maltretują "opętanych" , bo kto bogatemu zabroni. Nad tą patologią roztacza opiekę państwo, zresztą dlaczego mnie to nie dziwi, skoro pedofilów ze zorganizowanej grupy przestępczej tego samego związku wyznaniowego chroni również. Nick Cave - Tupelo Skoro pato...

106. Z cyklu: To się dzieje naprawdę.

W każdym razie z absolutnie niepewnych źródeł wiem, że tam na górze taki wielki koleś patrzy, jak się brzydko bawisz pod kołderką. To on nakazał, by na pamiątkę jego śmierci malować jajka i żreć kiełbachę z chrzanem, ale tylko w Polsce. Jak możesz wątpić?

107. Uwolnić Barabasza.

Siódme - Nie kradnij! Katechizm Kościoła Katolickiego. Jacek Kaczmarski - Kara Barabasza  Pedofilsko-złodziejska sekta o charakterze satanistycznym składa od kilku dni hołdy księciu ciemności za wysłuchanie modlitw i uwolnienie Barabasza ks. Olszewskiego. "Wal się bogu na ryj z twoimi przykazaniami"  zdają się mówić, my tu ofiarę za złodziei, za pedofilów, za bałwochwalców składamy! Właściwie to ciężko mi wskazać przykazanie, którego sataniści katolikami się zwący na opak nie wykonywali. 1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną - No chyba kpisz. A pan papież? A pan proboszcz? A starszy pan z demencją, na którego głos swój oddali-my? Wspólnym wysiłkiem całego kolektywu budowali-my, budowali-my, no..., pfffff..... 2. Nie będziesz brał imienia pana boga swego nadaremne - Dżizes, kurwa, ja pierdolę! 3. Pamiętaj, abyś dzień święty święcił - Leczenie kaca, mecz, rosół z kury, polityka. A w ogóle to coś mi się obiło o uszy, że to nie ten dzień bogu ustanowił, ale nie bądźmy ta...