Przejdź do głównej zawartości

106. Z cyklu: To się dzieje naprawdę.







W każdym razie z absolutnie niepewnych źródeł wiem, że tam na górze taki wielki koleś patrzy, jak się brzydko bawisz pod kołderką. To on nakazał, by na pamiątkę jego śmierci malować jajka i żreć kiełbachę z chrzanem, ale tylko w Polsce. Jak możesz wątpić?

Komentarze

  1. Dwa pierwsze memy - znakomite! Przypomina mi się dialog z matką szwagierki, argumentującą, że skoro nie wiem, jak powstał świat, to znaczy, że Kościół ma rację. Moja argumentacja szła w podobny deseń: nie wiem, ale z tego nie wynika, że muszę chodzić do kościoła i rzucać księdzu do koszyka (nigdy nie widziałem, by ktoś łaził z tacą - zawsze był to płaski koszyczek).

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, z tekstem włącznie! Obraz katowanego "Księdza Michała z Wielkimi Kajdanami" mnie po prostu zwalił z nóg (ale nie na kolana). Coś pięknego! Moim zdaniem powinien powędrować do Watykanu i stanowić argument dla kanonizacji księdza-męczennika. Jeszcze za życia, a co się będziemy rozdrabniać!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

089. Dobrodziejstwo apostazji.

 (...) kościół ten nie jest drogą do świętości, lecz korporacją - i to w najgorszym wydaniu - dbającą o własny kapitał i leczącą swoje przyziemne kompleksy. Nie jest on ostoją prawdy, bo ucieka od niej i nią gardzi, a tym samym nie prowadzi też wiernych do życia wiecznego... Sebastian Wiśniewski, wicedyrektor białostockiego "Caritasu", teolog, apostata. Link do całego wywiadu z panem Sebastianem jest TUTAJ - KLIKNIJ, BY POCZYTAĆ , mnie najbardziej rozbawił fragment o reakcji proboszcza na złożenie aktu apostazji. Przylazł i zaczął pyskować, że SW zwariował, że co on sobie myśli, że co ludzie pomyślą, że daje mu dwa tygodnie na opamiętanie, że jak to coś z sytuacją w "Caritasie", to może coś da się załatwić..., mówię Ci..., palce lizać! Istny "duchu święty", oczywiście tuż po natchnięciu Wojtyły, by otaczał się pedofilami i promował ich w zamian za łapówki. Myślę, że wielkimi krokami zbliża się ten moment, gdy przyznawanie się do poparcia kościoła będzie dl

093. Kłamcy i zdrajcy Polski.

Przeróżne znam rodzaje kłamstwa: Od przemyślnego, wielopoziomowego, aż po kłamstwo bezczelne, prostackie, parafrazując klasyka, nie dające sobie wmówić, że czarne jet czarne, a białe jest białe, kłamstwo jak to: Pan Wacek D. twierdzi, że konkordat (umowa międzypaństwowa między Polską a Watykanem) zapewnia dwie godziny religii w szkole, choć konkordat słowem o tym nie wspomina! Domyślasz się już, kim jest pan Wacek...??? Tak! To zawodowy ksiądz, biskup, a nawet arcybiskup. Myślę, że mało kto potrafi tak łgać bez zająknienia, jak ci profesjonalni blagierzy. Kolega po fachu wyżej wspomnianego pana, Jędraszewski Marek, idzie zaś o krok dalej, atakując pomysł zobowiązania szkół do umieszczania lekcji religii na pierwszej, bądź ostatniej godzinie. Słuchaj, słuchaj, bo to dobre jest..!!! Cytuję: "Próbuje się gasić światło Chrystusa w sercach i umysłach młodzieży". Mówi  to przemocowy tłuk, członek pamiętnej ekipy Paetza, opiewanej przez nieznanego wieszcza: Gdy jest ci smutno i swęd

099. Co z tą odnową moralną?

 Dzisiaj więc trzeba pracować nad rozbudzaniem wiary. (...) poczynając od budowania nowych relacji, bycia dla poszukiwania tych, którzy stoją na peryferiach, pochylania się nad cierpiącymi i upadającymi. Abp. Tadeusz Wojda. Nie wiem jak Ty, ale ja sądzę, że pan Wojda powinien zacząć od wyprania własnych gaci, przygotowania własnoręcznie swojego posiłku, ogarnięcia śmieci ze swej chałupy, odkurzenia, etc... W przeciwnym wypadku pan ksiądz, biskup, a nawet arcybiskup jest zwykłym pasożytem, zazwyczaj pochylającym się nad bliźnim w sytuacjach znanych z Dąbrowy Górniczej, czy pałacu Paetza. Nie sądzę, by duchowieństwo zyskało jakąś wartość , jeżeli nie nauczy się odpowiedzialności za własne życie. A cierpiącym i upadającym nie jest potrzebny pochylający się nad nimi Wojda, bo jest im wszystko jedno, czy pan biskup istnieje, czy też nie istnieje. W ogóle co nasz Tadzio rozumie pod pojęciem "bycia dla poszukiwania tych, którzy stoją na peryferiach" (co za obleśna grypsera!), bo z t