Przejdź do głównej zawartości

Posty

128. Atmosfera Świąt.

 Mój ostatni dzień pracy przed Świętami. Chcę jechać do domu, ale się nie da. Korek na parkingu sprawia, że nim wyjeżdżam z jego terenu, mija 35 minut. Obiecuję sobie robić zakupy z rana, po odwiezieniu żony do pracy. Działa. Da się kupić coś na obiad bez walki o przetrwanie. W sobotę łamiemy tę zasadę, planujemy z żoną kupić żarcia na tydzień, przy okazji chcemy zjeść brunch na mieście. No i mamy, czego chcieliśmy! Mimo tego, że wybrałem najbardziej odległe, najmniej uczęszczane centrum handlowe, mam poczucie, jakbym trafił na jakiś zbiorowy trans zakupów: towary wylewają się z głębokich wózków, służących prowadzącym je konsumentom za taran. Co chwila jakiś babsztyl najeżdża na mnie tym pociągiem pancernym nawet nie spoglądając w moją stronę. Chcę wykrzyczeć pamiętną kwestię kierownika produkcji, Jana Hochwandera z "Misia": "Won, won, won, wszyscy won, wypłacić po pół dniówki i won"! Dopadamy do kasy, płacimy, idziemy na brunch. Mamy pecha, wybrana przez nas jadłod...
Najnowsze posty

127. Na odejście dewianta.

 Zauważasz, jaką euforię wśród reformowalnej części katolików wzbudziło odesłanie Marka Jędraszewskiego (zawód wykonywany - arcybiskup metropolita krakowski) na emeryturę? Zwłaszcza, że jego następcą został mający opinię postępowego (chciałem napisać "liberała", ale bez przesady) Grzegorz Ryś. No i fajnie, że ludzie dostali nadzieję. Jako patrzący na to z boku ateista i antyklerykał nie podzielam jednak tego radosnego nastroju. Grzegorz Ryś był już kardynałem, gdy najbardziej prestiżową archidiecezją zarządzał do cna zdeprawowany Marek Jędraszewski. Wyżej stojący w hierarchii Ryś władał "tylko" archidiecezją łódzką. Po co w takim razie jest jakiś papież, skoro nie potrafi pogonić w cholerę moralnego degenerata i osadzić na jego miejsce kogoś o czystszym sumieniu? Takie to było trudne? Dyscyplinarnie pozbawić władzy Jędraszewskiego i na jego miejsce wstawić Rysia? Zgodnie z moją najlepszą wiedzą, pan Marek i tak wcześniej czy później odwali kitę, skoro pan papież cze...

126. Pociąg do Eucharystii oraz czas lęków i strachów.

 Na początek ciekawostka: w Żorach (woj. Śląskie) 38-letni włamywacz włamał się do zakrystii i wydudnił na miejscu całą butelkę wina mszalnego. Taki miał pociąg do Eucharystii! Nie wiem, czy to przed przyjęciem "krwi Chrystusowej", czy już po, rozwalił skarbonkę i zawinął znajdujące się w niej datki. Dzięki temu powstał taki oto limeryk.  Pewien włamywacz w Żorach, wbrew wszystkim, Wino wyżłopał mszalne z zakrystii. Brał i pił z niego Z nakazu Pańskiego, Bowiem miał pociąg do Eucharystii. Przypomniał mi się cytat: BIERZCIE I PIJCIE Z NIEGO WSZYSCY TO JEST BOWIEM KIELICH KRWI MOJEJ, NOWEGO I WIECZNEGO PRZYMIERZA, KTÓRA ZA WAS I ZA WIELU BĘDZIE WYLANA NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW, TO CZYŃCIE NA MOJĄ PAMIĄTKĘ I jak sądzisz, uszlachetniła go ta pamiątka? Helloween - Halloween Dosyć o tym, dziś Halloween, czyli dzień wielkiego bólu dupy konserwatystów, którzy co prawda równie chętnie się przebierają i napieprzają petardami, ale akurat innego dnia i teraz twierdzą, że jak się przebierz...

125. Krótko za ryj, czyli przeproś i spadaj.

Mary Patricia McAleese jako prezydentka Irlandii miała okazję kilkukrotnie spotkać się z Karolem Wojtyłą, za czasów piastowania przez niego urzędu papieskiego. Podczas spotkania w Irlandii Wojtyła raczył zapytać męża prezydentki RoI: "Nie wolałbyś być prezydentem Irlandii, niż poślubić prezydenta?"  Był przekonany, że to świetny żart. Nic dziwnego, że był zachwycony swym poczuciem humoru, wystarczy że obejrzysz jego wystąpienia publiczne, bez trudu zauważysz, że podczas jego przemówień, ślepi sekciarze wznosili głośny aplauz po każdym jego stęknięciu, nieważne z którego końca układu pokarmowego się ono dobywało. Wszystko co powiedział, było sentencją, bądź dowcipem, że boki zrywać, Strasburger wymiękał w przedbiegach! Można zdurnieć po ćwierćwieczu takiej bezwstydnej wazeliny. Ludzie którym biją brawo potrafią stracić rozum w dużo szybszym tempie. Jakież więc było zdziwienie pana Karola, gdy pani Mary (Maryja, jeśli kto woli), zażądała przeprosin za te seksistowskie słowa. Oc...

124. Panie, ty się tym zajmij!

 Prawdopodobnie znasz hasło zawarte w tytule. Jest to jeden ze sloganów promocyjnych chrześcijaństwa, a jego atrakcyjność polega na tym, że niesie przesłanie o obecności wszechmocnego opiekuna, który za ciebie rozwiąże problemy. Zresztą, nazywanie jakiegoś bóstwa swoim ojcem, też ma podobne znaczenie. Ponieważ w życiu bywa ciężko, przyda się wszechmocny tatuś. Trochę to dziwne w ustach dorosłych ludzi, ale nie każdy człowiek jest dojrzały emocjonalnie. Metryka nie ma tu wiele do powiedzenia. Biblia również, bo przecież niejaki Bóg dał ponoć człowiekowi wolną wolę, żeby jednak sam się sobą zajął.  Moim psychologiem jest ksiądz. - Nauczycielka z mojej byłej pracy. Powyższe zdanie wypowiedziała moja cierpiąca na zaburzenia lękowe, wychowana w alkoholowej, ale wysokofunkcjonującej rodzinie koleżanka. Perfekcjonizm, pracoholizm, zaburzenia kontroli, to problemy, z którymi boryka się na co dzień i są one tak jaskrawe, że widzę je nawet ja. Pomimo tego, że zwłaszcza w pandemii, miała...

123. Zupełnie nowy testament.

 Dziś zamiast zwyczajowego darcia łacha z ekscesów duchowieństwa polskiego i nie tylko, proponuję Ci obejrzenie filmu. "Zupełnie nowy testament" (2015), to luksembursko-belgijsko-francuska kooprodukcja, która zrobiła na mnie tak dobre wrażenie, że postanowiłem się tym podzielić tutaj, na blogu antyklerykalnym, a zachwyciła mnie ilością ciekawych obserwacji, tak dotyczących ludzi, jak i mitologii chrześcijańskiej, połączoną z bardzo ciepłym nastrojem i odniesieniami do wielu znanych produkcji. Fabuła opowiadana jest stylem obsypanej nagrodami "Amelii", właściwie kto widział oba filmy, nie może ich razem nie połączyć. Czuć tutaj hołd Jaco Van Dormaela składany Jean-Pierrowi Jeunetowi. Już przez ten fakt warto! W komedii Dormaela znajdziemy też korespondencję z "Leonem zawodowcem", "Dniem Świstaka", "King Kongiem" i nie tylko, ale przecież nie dlatego piszę o tym na Antykonfiteorze. Osnową fabuły jest spostrzeżenie, że Stwórca ze swoimi po...

122. Nie nadstawiaj, zanim nie obrośnie!

Od sochy do sochy, niech trawa rośnie. Nie dawaj picochy, az ci porośnie - mel. ludowa  Nie będę kontrowersyjny mówiąc, że seks jest tematem nośnym. Na dźwięk tego słowa nadstawiają ucha wszystkie nastolatki, zarówno te masturbujące się pod kołderką, jak i te, które jeszcze się nią nie okryły, bo kończą mówić paciorek, ale przecież równie czujnie ucha nadstawia zakonnica, ksiądz, biskup, polityk, czy artysta. Okazuje się jednak, że są tacy, którzy chcą chronić dzieci przed "seksualizacją", tylko w sposób niesłychanie dziwny. Otóż protestują przeciw edukacji zdrowotnej. Oczywiście cały dym wywołał Episkopat Polski, a podchwyciły dość masowo wszystkie osoby duchowne, co oczywiście uruchomiło szukających u nich poparcia polityków. Podczas rozmowy w TVP Info dziennikarka zapytała trzech biorących udział w rozmowie panów (jakoś tak się składa, że uważają się za ekspertów w dziedzinie seksu), czym się różni owulacja od menstruacji, czy może to jest jedno i to samo. Odpowiedź pierws...