Od sochy do sochy, niech trawa rośnie. Nie dawaj picochy, az ci porośnie - mel. ludowa Nie będę kontrowersyjny mówiąc, że seks jest tematem nośnym. Na dźwięk tego słowa nadstawiają ucha wszystkie nastolatki, zarówno te masturbujące się pod kołderką, jak i te, które jeszcze się nią nie okryły, bo kończą mówić paciorek, ale przecież równie czujnie ucha nadstawia zakonnica, ksiądz, biskup, polityk, czy artysta. Okazuje się jednak, że są tacy, którzy chcą chronić dzieci przed "seksualizacją", tylko w sposób niesłychanie dziwny. Otóż protestują przeciw edukacji zdrowotnej. Oczywiście cały dym wywołał Episkopat Polski, a podchwyciły dość masowo wszystkie osoby duchowne, co oczywiście uruchomiło szukających u nich poparcia polityków. Podczas rozmowy w TVP Info dziennikarka zapytała trzech biorących udział w rozmowie panów (jakoś tak się składa, że uważają się za ekspertów w dziedzinie seksu), czym się różni owulacja od menstruacji, czy może to jest jedno i to samo. Odpowiedź pierws...
A przecież konstytucja miała takie dobre zapisy uznawała katolicyzm za religię panująca i zakazywała przechodzenia na inne wyznania. Jakby w obecnej były takie zapisy to by się pewnie nie posiadali ze szczęścia.
OdpowiedzUsuńO religii panującej napisano tak:
Usuń"Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami; przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji. Że zaś taż sama wiara święta przykazuje nam kochać bliźnich naszych, przeto wszystkim ludziom jakiegokolwiek bądź wyznania, pokój w wierze i opiekę rządową winniśmy i dlatego wszelkich obrządków i religii wolność w krajach polskich, podług ustaw krajowych warujemy."
Nie sądzę, by kara za odejście od wiary katolickiej satysfakcjonowała kler katolicki.
Bo cóż to za kara? Gdyby było rwanie boczków, końmi rozciąganie, kołem łamanie, żywcem przypiekanie.... Ale apostazja?! Już wtedy kler nie wierzył w Boga i nie uważał, by apostazja była jakąkolwiek karą. Boga i konsekwencje wiary, bądź niewiary w niego uznawali za pierdolando pod publiczkę i to, że wyrzucenia niewiernych z grona godnych zbawienia nie uznawali za karę, było najlepszym dowodem na niewiarę kleru. Jego bogiem był i jest PIENIĄDZ i WŁADZA. Konstytucja III Maja uwalniała wszystkich ludzi, kler nie mógł już żerować na niezdolnych do ucieczki niewolnikach. To był ból dupy wart wepchnięcia Polski w łapy zaborców.
W służbie na pewno, ale czy narodu?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, bo tu nawet nie da się zapytać "czyjego". Chodzi o, że tak użyję określenia zapożyczonego od Mario Puzo "RODZINĘ". I to chyba o ten rodzaj rodziny chodzi w kościelnych zapewnieniach, że jest najważniejsza.
UsuńKościół od zawsze był li i jedynie w służbie swojej własnej, czyli majątków.
OdpowiedzUsuńI władzy.
UsuńBezsprzecznie. Świetnie dało się to dało się zauważyć podczas szczytu paranoi smoleńskiej, gdy część duchownych podłączała się pod PiS (Rydzyk, Jędraszewski), a część pod rządzącą wówczas PO z PSL i najbardziej wpływowym reprezentantem tego drugiego nurtu był Pieronek. Ale gdy tylko usłyszał rządową propozycję likwidacji funduszu kościelnego i opodatkowania wiernych, Pieronek natychmiast zaczął gadać jednym głosem z Rydzykową częścią kościoła..
UsuńLikwidacja funduszu kościelnego i opodatkowanie wyznawców byłyby katastrofą dla Kościoła, bo wtedy ci, którzy tylko figurują na liście, masowo dokonywaliby apostazji. Zostałaby rzeczywista liczba wierzących i praktykujących i tego katabasy się obawiają - byłoby to stanowczo za mało, żeby utrzymywać pasożytów z 1-2% podatku.
Usuń