Przejdź do głównej zawartości

118. Do ludożerców.

 Są też dobrzy księża.

Popularna odpowiedź wiernych na pytanie o skandale pedofilskie i złodziejskie.

 Być może są. Zajmują się poszukiwaniem sponsorów dla pedofilów i złodziei znajdujących się u władz kościelnych. Sami również partycypują w utrzymaniu tych złych. Żaden ksiądz nie może uniknąć obowiązku wpłacania łapówek dla swoich przełożonych. Nazywa się to "tradycyjną ofiarą". Skala przekupstwa ma znaczący wpływ na pozycję w hierarchii.


Karolina Cicha - List do ludożerców (tekst, Tadeusz Różewicz, muzyka, Karolina Cicha)

Dziś, 19.06.2025 na terenie całego kraju wystąpią utrudnienia w ruchu spowodowane paradami z okazji święta, w które nikt z wierzących nie wierzy, a jak nie wierzysz, to spytaj któregoś z nich, czy spożywał nóżkę, czy żeberka, a może wywar z Jezusa. I czy mamlał go w buzi na żywca, czy pośmiertnie. Zobaczysz, usłyszysz, a może i poczujesz niedowierzanie.


Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński - Kanapka z człowiekiem

Tymczasem tu i ówdzie między Bugiem a Odrą odbyły się nabożeństwa dziękczynne za nadchodzące przywództwo alfonsa i lichwiarza, oszusta wyłudzającego mieszkania od starego, schorowanego (alkoholizm i choroby związane z długotrwałym nadużywaniem) człowieka, skumplowanego z gangsterami wielbiciela snusów, z ograniczoną kontrolą nad ich zażywaniem. Dość precyzyjnie określa to miejsce, gdzie na niego głosujący mają tzw. "Przykazania Boże", a pan może pana majstra w .upę pocałować (z ętelygętnym niedomówieniem i wężykiem).

Dziś swe święto obchodzą również pastafarianie, spożywający dziś spaghetti ku czci Wielkiej Wszechwiedzącej Węglowodanowej Istoty oraz jej pierwszych wyznawców, piratów rozdających cukierki dzieciom. Zarówno spożywającym mięso denata sprzed 2 tysięcy lat, jak i wszystkim pałaszującym makaron z sosem lub bez, życzę smacznego. Wybrałem spaghetti!

Komentarze

  1. Gdy poczytałam skąd to święto, to nie chce się wierzyć ile w celebracji pogańskich rytuałów, święcenie wianków, by od chorób chroniły! Ciekawe czy Bóg wie, że dziś takie święto?
    Przez przypadek zupełny, u nas dziś na obiad makaron, ale nie spaghetti:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rytuały Bożego Ciała, to rzeczywiście niezły misz-masz. Od pozostałości kananibalistycznych wierzeń, że spożycie ciała nada spożywającemu jakieś szczególne cechy, przez rytuały ustroju niewolniczego, gdzie wystrojeni ponad dobry smak, schowani pod noszonym przez służących przywódcy stąpający po płatkach kwiatów sypanych przez małe dziewczynki, odbierają hołdy w imieniu "boga", przez proste, ludowe wierzenia w moc talizmanów (nieszczęsne brzozy spod ołtarzy odzierane przez oszalałych wiernych z gałązek, które mają im zapewnić pomyślność).
      W latach władzy koalicji PO-PSL, parodystyczna "religia" Latającego Potwora Spaghetti (LPS) próbowała zalegalizować w Polsce swój kościół. Widziałem krótki reportaż z ulic, gdzie przechodniom zadawane były pytania, co o tym myślą. Pytany ksiądz odpowiedział pytaniem o zasady ich wiary, a wtedy reporter podał kilka z nich, a ksiądz WYBUCHNĄŁ ŚMIECHEM. Problem z tym, że jak u Gogola, śmiał się z siebie samego, bo absurdy LPS w niczym nie odbiegają od absurdów religii katolickiej, zwłaszcza w kontekście rytuałów.

      Usuń
  2. Nie każdy ksiądz jest pedofilem i złodziejem.

    "w które nikt z wierzących nie wierzy"
    Zwykły katolik tradycyjny może mieć problem z określeniem znaczenia święta.

    Do Bożego Ciała został mi pewien sentyment z okresu dzieciństwa.
    Był to taki dzień towarzysko-sąsiedzki.
    I pewnego rodzaju rywalizacja przy przystrajaniu okien.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie każdy jest pedofilem i złodziejem, ale znasz takich, co protestowaliby przeciw pedofilii czy słowom np. Jędraszewskiego?

      Usuń
    2. Nie każdy jest pedofilem i złodziejem, ale każdy jest akwizytorem pedofili i złodziei. Jak w każdej szanującej się mafii o zasięgu krajowym, każdy lokalny boss zbierający haracz od wiernych rękoma podległych mu członków, wysyła działkę do cappo di tutti capi. Haracz, jak każdy haracz, wysyłany jest w formie "dobrowolnej łapówki".
      Boże Ciało i cała jego oktawa w latach mojego dzieciństwa były nastawione na manipulację dziewczętami. Mówimy o szarych latach osiemdziesiątych, gdzie część dzieci miała tylko jeden komplet ubrań bez dziur i łat. I nagle dziewczęta mogły iść w śnieżnobiałych sukienkach, mogły się pokazać, być podziwiane. Nikt im wtedy złego słowa nie mógł powiedzieć, bo chronił je rytuał wynoszący dziewczęta służące faryzeuszom. Sama zaś służba nawet podczas rytuału była chora: sypanie wcześniej uzbieranych płatków kwiatowych pod nogi faryzeuszom. Degeneracja!

      Usuń
    3. Jotka
      Jakby nawet któryś zaprotestował, pewnie by go zaraz uciszyli.
      Nie mogę sobie teraz przypomnieć czy był jakiś ksiądz z innym zdaniem niż ogół.

      Woland
      Jakiś podział zebranych pieniędzy jest, część idzie na kurie.

      Usuń
    4. Tak, część idzie na odpowiednią kurię, ale z powodu braku przejrzystości finansów kościoła, nie wiesz jaka to część. Poza tym dochodzą do tego osobiste łapówki od księży liczących na utrzymanie stanowiska, bądź awans. Śledztwo w sprawie oskarżanego o pedofilię Theodore'a MacCarricka wykazało, że wielokrotnie przekazywał Karolowi Wojtyle, ówczesnemu papieżowi, łapówki w kopertach, co akurat wszyscy wiemy bez śledztwa, ponieważ ta forma podlizywania się duchownym jest tak powszechna, że nikt na nią nie zwraca uwagi (że tak wspomnę chociażby koperty dawane po kolędzie). W przypadku jednak MacCarricka było to o tyle obleśne, że decydowało o tym, czy Wojtyła zrobi go kardynałem, mimo licznych doniesień od samych duchownych, że to pedofil i drapieżca seksualny. Jak wiemy, nadęty bufon z Wadowic dał się przekupić.

      Usuń
    5. "nie wiesz jaka to część"
      Za bardzo mnie to nie interesuje po prawdzie

      Usuń
    6. Nie mam pojęcia, czy istnieją jakieś wytyczne, ale i tak w instytucji pozbawionej przejrzystości finansów, nie ma możliwości sprawdzenia przepływu pieniądza. Oznacza to ni mniej ni więcej, tylko stały nacisk mechanizmu kryminogennego. Bo skoro w sąsiedniej parafii ksiądz ledwo przyszedł i przysłowiowo "jeździ nowym mercedesem", to Ciebie też by korciło jeździć. A skoro nie wiadomo ile kasy otrzymała parafia i nie wiadomo ile wydała, to kto się dowie, ile powinno pójść do kurii? Grabie grabią do siebie! Do tego dochodzi groźba korupcji. Każda inwestycja jest nią obarczona, bo jak sprawdzić, czy sto tysięcy w kasie parafialnej, do której kluczyk ma tylko proboszcz, pochodzi z łapówki, czy z tacy?
      A bezczelność w kradzieżach bywa niewiarygodna. Gdy miałem 12, czy 13 lat, znalazłem się na mszy, podczas której dwóch oburzonych wikarych zdemaskowało przekręty finansowe proboszcza. Ujawnili, że kwota, ze zbiórki na KUL, którą przekazał, wynosiła mniej więcej tyle, ile średnie datki na KUL od dziesięciu zaledwie parafian, podczas kiedy należało założyć, że darczyńców było 10-20 tysięcy. To były lata komuny, datki na KUL były bardzo wysokie, ludzie zwyczajowo dawali jakieś 10 razy więcej, niż w zwykłą niedzielę.

      Usuń
    7. U mnie proboszcz z tego co się orientuje pokazuje jakieś rozliczenia.

      Usuń
    8. Mój ojciec był kiedyś przewodniczącym rady parafialnej i owszem, informował o takich sprawach, jak zakup nowych organów za jakąś tam kwotę, ale to były rzeczy wybrane, a w dodatku, w formie deklaracji, a nie faktury VAT, czy też jej kopii. W wielu wypadkach byłoby to wręcz niemożliwe, bo po pierwsze, jak wystawić fakturę, czy choćby paragon na gotówkę rzucaną na tacę, a po drugie, wiele umów było na gębę i z zapłatą z ręki do ręki.

      Usuń
    9. Jeżeli dochodzi do jakiś nieprawidłowości w rozliczeniach
      To raczej wiernym powinno zależeć na przejrzystości.
      Jeżeli ich to nie interesuje,
      To cóż!

      Usuń
    10. Raczej państwo powinno być zainteresowane. Wiernych, czyli zwykłych ludzi, mafia łatwo zastraszy, co lepiej ustawionym pokaże kij i marchewkę.

      Usuń
  3. O mniam, mniam, uwielbiam kluseczki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to w ogóle uwielbiam jeść jadalne rzeczy :-) Chociaż na zwłoki sprzed ok. 2 tysięcy lat raczej bym się nie skusił.

      Usuń
    2. Jeżeli chodzi o zwłoki, to ja w ogóle się nie czepiam.

      Usuń
  4. Niektórzy księża są dobrzy... Sympatyczni... Aż boję się jacy są naprawdę. Spotykam księdza, który jest miły, któremu ufam, a potem ta niepewność... że on może robić straszne rzeczy i nikt o tym nie wie... Zaufanie znika.

    Gdyby kościół był prawdziwy to nawet taki Kogut jak ja by chodził. A oni chcą tylko pieniędzy i robić libacje. Ile było afer z księżami robiącymi w parafiach ostre imprezowanie za pieniądze wiernych! Ile tam się rzeczy działo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi kto chce. Z wyjątkiem dzieci i młodzieży, których można przymusić. Gorzej z finansowaniem. Tu rządzący mogą wybrać bez mojej zgody, ile przekazać państwowych pieniędzy. Na ściganie prawne duchownych za przestępstwa pospolite też nie mam wpływu.

      Usuń
  5. Są dobrzy księża. Ale dobrzy są nie dlatego, że są księżmi, tylko dlatego, że są po prostu dobrymi ludźmi, co wynieśli z domu, a nie z seminarium. Powiedziałbym nawet, że są dobrymi ludźmi POMIMO tego, że są księżmi. Bo są tacy, których nie zepsuło nawet seminarium i nawet sutanna. Tyle tylko, że jest ich bardzo mało. Bo niestety, system kształcenia księży promuje szuje, donosicieli, złodziei i zwykłych kłamców. Taki ktoś najprędzej odnajdzie się w seminarium i ma szanse je ukończyć. Dobry i uczciwy człowiek ma szanse niemal zerowe. I ci dobrzy księża istnieją jedynie dzięki temu "niemal".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pewnie są i dobrzy, choć właściwie uznaję tylko podział na złe lub dobre uczynki, ocena ludzi w całości jest dość naciągana. No, ale naginając tą zasadę powtórzę, że nawet dobry ksiądz jest tylko akwizytorem dla do cna zepsutej instytucji zarządzanej przez jednostki patologiczne.

      Usuń
  6. tez wybrałam spaghetti :-)
    ja nie wiem w ogóle o co chodzi z mięsem pańskim ??
    Czy Ty tez nie rozumiesz, jak można wierzyć w bóstwo żydowskie, jednocześnie nienawidzić Żydów, recytować zapamiętale przykazanie, łamiąc je jeszcze szybciej, czcić matkę Jezusa
    jednocześnie nienawidząc kobiet...wierzyć w boga którego sie nie widziało a nie wierzyć w bakterie, bo ichnie widać, mitologię grecką uważać za bajki a wierzyć w gościa, który chodził po wodzie i wskrzeszał zmarłych... co chwilę co krok to sprzeczność i hipokryzja.
    Podoba mi się "Chrześcijaństwo amoralna religia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spożywanie mięsa Jezusa (jezusiny), wywodzi się prawdopodobnie z wierzeń ludów pierwotnych, że zjadając część pokonanego dzielnego wojownika, przejmujemy ich przymioty. Przynajmniej podobny się wydaje cel. Forma nieco metaforyczna, choć akurat kościół katolicki się upiera, że wcale nie, że to naprawdę, bo następuje zamiana wafla w ciało. Ale sami w to nie wierzą, bo pół biedy, jakby się komu dostała szynka z Jezusa, ale przecież komuś mógłby się trafić dolny odcinek jelita grubego albo worek mosznowy. Też by tak nabożnie mamlali tę część przewracając w zachwycie oczami?
      Ze względu na to, że podstawy wiary zostały spisane przez pasterzy kóz, którzy ledwo nauczyli się pisać, a już zapragnęli objaśniać świat, sprzeczności wiary jest wiele więcej. Zawsze zaczynam od podstaw, np. od przekonania, że światło powstało przed powstaniem jego źródła, a Ziemia przed powstaniem jej gwiazdy - Słońca. To rozumowanie jest naprawdę godne pasterza kóz sprzed wielu tysięcy lat!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

111. Profanacja.

 Było to 30-go listopada 2024. Temperatura koło 0C, wiał dość silny wiatr. Dwójka nastolatków schroniła się do kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Dębicy, by uprawiać seks. Domyślam się, że w takich warunkach na świeżym powietrzu byłoby niekomfortowo. Woda zamarza, wiatru do pupy nawieje, może jeszcze z piaskiem..., niemiło. Zaczęli od seksu oralnego, a obecni w kościele ludzie coś adorowali. Niby to słowo ma podtekst erotyczny, ale okazuje się, że chodziło o właściwie nie wiadomo co. "Adoracja najświętszego sakramentu" to się nazywało. Zajrzałem do słownika i okazało się, że w chrześcijaństwie sakrament, to obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski bożej, zgodnie z wiarą przez Chrystusa. Z tego co wiem, akurat najświętszy sakrament wymyka się tej definicji, bo nie chodzi o obrzęd, tylko schowane w szafce (może być przenośna) wafle pszenne, o których wierzący stanowczo twierdzą, że jest to mięso denata sprzed 2 tysięcy lat. I to owo coś, w zal...

109. Siła ofiary - siła modlitwy. Zlot patologicznych oszczerców i dewiantów.

 Czasem wierzący uprzedzają mnie z troską, że bez wiary me życie będzie nie do zniesienia. Wtedy przypominam sobie poniższy rysunek: Nie wiem, czy media nagłośniły wystarczająco sprawę, ale 14-go listopada bieżącego roku dowiedziałem się, że odbył się kolejny zjazd patologicznych oszczerców i dewiantów zwących siebie egzorcystami ( kliknij tu, by poczytać ). Zawsze moje myśli biegną wtedy do ich ofiar. Wyobrażam sobie cierpiącą, chorą psychicznie osobę, którą niewoli bandycka rodzina i zamiast wezwać psychiatrę (w dobrych, bogobojnych rodzinach nie może być przecież chorób psychicznych) , wzywają zdegenerowanych hochsztaplerów, którzy na przeróżnie zboczone sposoby (nadzwyczaj często diabła szukają w okolicach intymnych) maltretują "opętanych" , bo kto bogatemu zabroni. Nad tą patologią roztacza opiekę państwo, zresztą dlaczego mnie to nie dziwi, skoro pedofilów ze zorganizowanej grupy przestępczej tego samego związku wyznaniowego chroni również. Nick Cave - Tupelo Skoro pato...

106. Z cyklu: To się dzieje naprawdę.

W każdym razie z absolutnie niepewnych źródeł wiem, że tam na górze taki wielki koleś patrzy, jak się brzydko bawisz pod kołderką. To on nakazał, by na pamiątkę jego śmierci malować jajka i żreć kiełbachę z chrzanem, ale tylko w Polsce. Jak możesz wątpić?