Przejdź do głównej zawartości

046. Nieco luźniej.

Tematy antyklerykalne nie muszą być wagi ciężkiej, choć zazwyczaj takie dla Ciebie poruszam. Dziś nieco lżejszy temat gatunkowy, taka ciekawostka z Polskiego Radia, gdzie prowadzone jest śledztwo w sprawie odnalezienia i pociągnięcia do odpowiedzialności winnych wpadki, jaka miała miejsce w programie religijnym dla dzieci "Niebieska szkatułka". Gdy prowadząca uduchowionym, nawiedzonym, czy też jeśli wolisz natchnionym głosem powiedziała:
Na początek obudźmy ten dzień. Tak jak robili to dziadkowie, babcie, rodzice być może, i wiele, wiele innych pokoleń witających rozpoczynający się dzień o świcie...,
... wtedy nastąpił blamaż. Zakładam, że znasz przebój sacrokultury "Kiedy ranne wstają zorze". Właśnie on miał niby być tym sposobem witania dnia o świcie, jednak w eter poszła zaśpiewana pijackim głosem parodia utworu. Pojęcia nie mam, czy to chochlik, czy złośliwy dowcip, ale najbardziej mnie rozśmieszyło, że to NIE był program na żywo. Wiele to mówi o "profesjonalizmie" w redakcji programów katolickich oraz przyzwyczajeniu, że "czy się stoi, czy się leży, dojna zmiana się należy". Tak czy inaczej, słuchacze tej audycji indoktrynacyjnej poznali następującą wersję utworu:
Kiedy ranne wstają zorze,
kac dokucza coraz gorzej,
a tu jeszcze nam gorzała
w ciągu nocy podrożała...

Dodatkowo mój uśmiech wywołuje przypadkowe odbrązowienie religijności "dziadków, babć, rodziców może, i wielu, wielu innych pokoleń witających rozpoczynający się dzień o świcie". I tak dość kulturalne, bo zdarzało mi się być świadkiem witania dnia o świcie po ostrej imprezie przez moje pokolenie będące dla dzisiejszych dzieci dziadkami, babciami, czy też rodzicami, natomiast wierz mi lub nie, ale nigdy, przenigdy nie widziałem moich rówieśników witających świt piosenką religijną. Chyba, że robili sobie akurat jaja.

Megadeth - Liar.

Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu, nie wciskaj dzieciom kitu, by im zrobić wodę z mózgu. To chyba dobre zdanie na puentę.

By przeczytać pełną informację, o która oparłem wpis, KLIKNIJ TU.

Komentarze

  1. Przepraszam, ale ja nie w temacie: czy rodzice niektórych dzieci naprawdę pozwalają na słuchanie tej rozgłośni w programie religijnym dla dzieci "Niebieska szkatułka"? 🤢
    Kurczę jeśli tak jest i to w takim "formacie", to ja nie mogę 🤢
    Najbardziej szkoda dzieci...

    *ps. dobrze, że o tym piszesz, niech to pójdzie w świat i obudzi niejednego rodzica...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadając całkiem serio: Nie mam danych, co do ilości dzieci, którym rodzice nie tyle pozwalają na słuchanie, co raczej podsuwają do słuchania tego typu audycje (nie wierzę, by dzieci je same wybierały mając dostęp do przebodźcowanych, pełnych akcji produkcji współczesnej popkultury dziecięcej). To byłoby ciekawe badanie socjologiczne, zwłaszcza określenie grup społecznych, w jakich takie działania występują.

      Usuń
  2. piosenkę kojarzę z przedszkola /chodziłem do urszulanek/, ale pamiętam tylko jeden motyw:
    w oryginale jest wers: "ciebie chwali rozum wszelki"... rzecz polegała na tym, że znałem już takie nazwy deseni, jak "w kropki", "w paski", "w kratkę", ale nie wiedziałem, jak to jest "w szelki"... jako że nie byłem dzieckiem zbyt wiele pytającym, od zawsze lubiłem do pewnych spraw dochodzić sam, więc wytłumaczyłem sobie, że jest to wariant wspomnianych pasków... i to mi wystarczało, a potem sprawa przestała mnie interesować, tak jak wszelkie inne piosenki religijne... choć nie wszystkie: takie "hare kryszna" na ten przykład lubię do tej pory i nawet sobie czasem zanucę, mimo żem praktykujący niewierzący...
    wpadka radiowa to wypisz wymaluj sprawa Misia Z Okienka... co prawda do końca nie wiadomo, czy to prawda, czy urban legend, to znana wersja brzmi tak: otóż na zakończenie pewnej dobranocki, w której znany aktor /nazwisko sobie darujmy/ prowadził debaty z pacynko/kukiełką wspomnianym misiem padły słowa: "a teraz drogie dzieci pocałujcie misia w dupkę, bo miś idzie na dobrą wódkę"... okienko właśnie się zamknęło, ale zdanie zdążyło jeszcze zabrzmieć, na żywo zresztą... dobranocka na pewien okres czasu spadła z ramówki, a potem się pojawiła znowu, tyle że z Misiem debatował już ktoś inny...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W szelki", to ładny deseń, często go używam, Świechna świadkiem.
      Co do "Misia z okienka", owszem, znam różne historie włącznie z tymi mówiącymi że to tylko legenda, ale nawet, gdyby to była prawda, to wpadka "Niebieskiej szkatułki" jest po wielokroć bardziej kompromitująca, a to z tego względu, że miś występował na żywo, a szkatułka była przygotowywana wystarczająco długo przed emisją, by na spokojnie dokonać korekty. Nie wiem jak Ty, ale ja mam małą tolerancję dla ludzi biorących grubą kasę za pracę, której nie wykonują. To tak, jak z aktorami w telenowelach. Mało istotne jest, że produkcje są gówniane, ale skoro jako aktor ktoś bierze pieniądze, to wymagam od niego profesjonalizmu, podobnie jak wymagam tego od reżysera. Zdecydował się filmować chujowy scenariusz - jego wybór, nic mi do tego, ale niech dopilnuje wszystkiego, co zależy na planie od reżysera. To dla mnie bulwersujące, że aktorzy zawodowi, biorący grubą kasę za grę, wypadają mniej przekonująco, niż amatorzy grający za darmo w moim amatorskim filmie, robionym równie amatorskimi metodami.

      Usuń
    2. spoko, luz, bez wątpienia jest istotna różnica pomiędzy takim numerem na żywo, do tego jeszcze we wczesnych latach istnienia telewizji i nagraniem, które można pięć razy przesłuchać, przejrzeć i skorygować... tu łącznikiem skojarzeniowym był raczej tylko motyw narkotykowy...
      natomiast profesjonalizm... hm... to jest w ogóle bardzo ciekawy i obszerny temat... z moich spostrzeżeń z różnych branż wynika, że "profesjonalizm" to dość dziwne pojęcie... okazuje się bowiem, że nie polega to na jakiejś perfekcji wykonania, bo przeciętny klient tego nie zauważy, tylko na tym, żeby to kupił... niezły przykład to rower niejakiego Mateusza, o którym wspomniałem u Świechny Galaktycznej na forum /vide/, kto tak naprawdę wychwycił, że gość w jedną stronę jedzie na jednym wehikule, a w drugiej scenie wraca na na innym?...

      Usuń
    3. Cóż..., nie tylko w Polsce, ale i na całym Świecie jest tendencja do nazywania dobrych wyników finansowych profesjonalizmem. Domyślam się, że przerobienie teatrów na sale biesiadne do wynajęcia na wesela, gdzie nutki i pląsy Żenka prezentują serialowi aktorzy, dałyby lepszy efekt finansowy. Po to jednak się kształcimy (między innymi), by odróżniać profesjonalizm od tandeciarstwa, które przecież też może przynosić dochód.
      Rower Mateusza przypomniał mi, że jedną z ulubionych zabaw fanów filmu, reżysera, aktora (do wyboru) jest wyszukiwanie wpadek w efekcie końcowym. Jedną z najbardziej żenujących, jakie znam, był zsyp na śmieci w jednej z planet, czy też gwiazd śmierci w "Gwiezdnych wojnach", gdzie śmieci "swobodnie opadały" w kierunku przeciwnym do grawitacji, a główny bohater trzymał się anteny, by nie spaść z tego obiektu w kosmos (czyli również antygrawitacyjnie). Lem by sobie na to w życiu nie pozwolił, choć i jemu ponoć zdarzały się wpadki związane z nieznajomością niektóych praw fizyki.

      Usuń
  3. Niezła historia, ciekawe co na to babcie, które słuchały z maluchami audycji...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

078. Ominąć tradycję.

Nikt tej Wielkanocy już nie rozumie, a może i nie potrzebuje! Ewa Kaleta, Wyborcza, Duży Format. Oj, jak mi nie szkoda! Mam uraz do tych świąt, choć jednocześnie są dla mnie ważne, bo stanowią wyznanie i dowód mojej stabilnej rozłączności z chrześcijaństwem. Po prostu nigdy nie kupowałem tej historii o wszechmocnym facecie, który daje się zabić po to jedynie, by mógł mi wybaczyć grzechy. Nie kumam ciągu przyczynowo-skutkowego, a Ty? Zakładając nawet na chwilę, że posiadł moc darowania mi życia wiecznego, jak mu w tym pomogła jego własna śmierć? Innymi słowy: Nigdy nie rozumiałem, po co ona była i nigdy mi tego nikt logicznie nie wyjaśnił. W dodatku Wyborczej (Duży Format) przeczytałem artykuł będący czymś w rodzaju wyboru szantaży emocjonalnych, jakimi polscy katolicy próbują zmusić członków swoich rodzin do uczestnictwa w obchodach Wielkanocy. Klikając tutaj poczytasz oryginalny tekst , a jeśli Ci się nie chce, to służę przykładami takimi, jak ta wypowiedź o córce: (...) Amsterdam nie

087. Scenka rodzajowa.

 Syn przyjeżdża do matki z dość daleka (120 km), bo obiecał jej obwożenie po grobach rodzinnych znajdujących się w promieniu 250 km od jej miejsca zamieszkania. Zostawia wszystkie swoje obowiązki i jedzie, choć zupełnie nie leży to w jego interesie, ani nie jest zainteresowany grobbingiem, ani też związany emocjonalnie ze zmarłymi, którzy odeszli nim dorósł, w niektórych przypadkach nawet przed jego narodzeniem. Ale jedzie, bo wie, że w przeciwnym wypadku matka puści się w podróż autobusami, pociągami, a potem będzie czynić dzieciom wyrzuty z powodu swojej decyzji. Wchodzi na któreś tam piętro bloku, zastaje drzwi otwarte na oścież, słyszy głośny wrzask telewizora. Dziwi się, bo drzwi te zawsze były zamykane na klucz, nawet gdy w środku było pełno ludzi. Wchodzi do salonu, a tam matka na kolanach odprawia czary z telewizorem. Znaczy się, kapłan z telewizora odprawia obrzędy, ona w nich głośno uczestniczy. Nie przerywa nawet, gdy wchodzi syn. Ani pocałuj mnie w dupę, ani wypierdalaj. Je

084. Polska języka, trudna języka, my się duzio ucić chcieć nie bałdzo.

Myślałem, że niewiele mnie może zaskoczyć w grypserze katolickiej. Potworki słowne w stylu "ubogacać" już mnie nie ruszają, podobnie jak "Przyjdź, Rozeznaj!" z plakatu poniżej. Nie jakieś tam banalne "zobacz" lub "spróbuj". RO-ZE-ZNAJ!!! Zdjęcie z portalu Lekcjareligii.pl. Uodporniłem się, nie ma co! Czasem jednak nawet moja znajomość tej specyficznej nowomowy okazuje się dla wyobraźni niewystarczająca. Co powiesz na to: Męski Różaniec Warszawa 1 lipca 2023r. Dlaczego „Męski” Wierzymy, że naszą rolą, tj. rolą mężczyzn w Bożym zamyśle jest ochrona na życie wieczne wszystkich tych, których Bóg podarował nam tu na ziemi. Tak jak święty Józef był ziemskim opiekunem Świętej Rodziny, tak i my mamy zadanie bronić świętości naszych rodzin i bliskich. Chcemy czynić to razem, we wspólnocie mężczyzn. W tej jedności umacniamy naszą męską tożsamość i męskie cnoty. Nie wnikając w fakt jakiejś tajemniczej dla mnie różnicy między różańcem męskim i żeńskim (genit