Przejdź do głównej zawartości

125. Krótko za ryj, czyli przeproś i spadaj.

Mary Patricia McAleese jako prezydentka Irlandii miała okazję kilkukrotnie spotkać się z Karolem Wojtyłą, za czasów piastowania przez niego urzędu papieskiego. Podczas spotkania w Irlandii Wojtyła raczył zapytać męża prezydentki RoI: "Nie wolałbyś być prezydentem Irlandii, niż poślubić prezydenta?" Był przekonany, że to świetny żart. Nic dziwnego, że był zachwycony swym poczuciem humoru, wystarczy że obejrzysz jego wystąpienia publiczne, bez trudu zauważysz, że podczas jego przemówień, ślepi sekciarze wznosili głośny aplauz po każdym jego stęknięciu, nieważne z którego końca układu pokarmowego się ono dobywało. Wszystko co powiedział, było sentencją, bądź dowcipem, że boki zrywać, Strasburger wymiękał w przedbiegach! Można zdurnieć po ćwierćwieczu takiej bezwstydnej wazeliny. Ludzie którym biją brawo potrafią stracić rozum w dużo szybszym tempie. Jakież więc było zdziwienie pana Karola, gdy pani Mary (Maryja, jeśli kto woli), zażądała przeprosin za te seksistowskie słowa. Oczywiście dyskretnie, gdy byli już poza zasięgiem kamer i mikrofonów. Nasz słynny rodak przeprosił, ale nie byłby sobą, gdyby nie zaczął kluczyć i zwalać winę na nieznajomość angielskiego. Irlandka litościwie nie dopytała, co niby myślał, że mówi do jej męża. Domagała się przeprosin i je dostała, nie obchodziły jej tłumaczenia.


Incubus - Pardon Me

Właśnie tak wyobrażam sobie model dialogu państwo-kościół. Każdy powinien znać prawa i obowiązki. Niejeden raz na łamach tego bloga wspominałem o tym, że duchownych charakteryzuje brak kontaktu z rzeczywistością, gdyż od momentu otrzymania święceń kapłańskich doświadczają ciągłych kąpieli w wazelinie. Stopniowo są odłączani od wszelkich obowiązków życiowych, z czasem nawet nie wiedzą, jak zaparzyć herbatę, bo przynosi im ją niewolnica. Herbatę, inne napoje i jedzenie biorą gdzieś zza drzwi. Ciężko się spodziewać, by przejmowali się tym, że mogą kogoś znieważyć. Po sobotnich wyborach, znowu pierwszą osobą w Irlandii została kobieta. Żeby było śmieszniej, kontrkandydatką była także kobieta. Prezydentką została psycholożka kliniczna. Dla porównania, w Polsce został alfons, zadymiarz i oszust. Może Irlandia znalazła metodę na wskazanie duchownym miejsca w szeregu?

Zmieniając temat: Coś mi się obiło o uszy, że jakaś tępa sekta z Polski naciska na Mela Gibsona, by odebrał naszej rodaczce Kasi Smutniak, rolę niejakiej Maryi z Nazaretu. Czyż to nie jest wspaniałe? Pospólstwo, które grosza nie wyłożyło na produkcję, ani tym bardziej nie wsparło jej własną pracą, domaga się zmiany obsady. Parafrazując matkę Alvy'ego: "Nie bój się, tu jest Polska, ona się nie rozwija." Szczerze powiedziawszy, ja bym się spokojnie obył bez Pasji II, więc dla mnie katoliby mogą nawet domagać się wstrzymania produkcji, choć z miejsca zaznaczę, że na miejscu reżysera powiedziałbym, byście zaczęli myć okna, niedługo znowu święta, zabijecie świnię, bo Bóg się rodzi....!!!

Komentarze

  1. Piękna historia :-)
    no i bardzo mi przykro, że tam u Was kobiety zostają prezydentkami a tu wiadomo. drugie usa normalnie (nie zapomnę, jak ta, co to już z aniołkami fruwa z innymi gwiazdami równie ciężkiego kalibru, co ona, w ohydnych słowach wyrażała sie o Kamali.)
    Pasja II ? no nie zobaczę, wystarczy mi. przy czym nie mam nic do pierwszej produkcji, dobra była.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

111. Profanacja.

 Było to 30-go listopada 2024. Temperatura koło 0C, wiał dość silny wiatr. Dwójka nastolatków schroniła się do kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Dębicy, by uprawiać seks. Domyślam się, że w takich warunkach na świeżym powietrzu byłoby niekomfortowo. Woda zamarza, wiatru do pupy nawieje, może jeszcze z piaskiem..., niemiło. Zaczęli od seksu oralnego, a obecni w kościele ludzie coś adorowali. Niby to słowo ma podtekst erotyczny, ale okazuje się, że chodziło o właściwie nie wiadomo co. "Adoracja najświętszego sakramentu" to się nazywało. Zajrzałem do słownika i okazało się, że w chrześcijaństwie sakrament, to obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski bożej, zgodnie z wiarą przez Chrystusa. Z tego co wiem, akurat najświętszy sakrament wymyka się tej definicji, bo nie chodzi o obrzęd, tylko schowane w szafce (może być przenośna) wafle pszenne, o których wierzący stanowczo twierdzą, że jest to mięso denata sprzed 2 tysięcy lat. I to owo coś, w zal...

109. Siła ofiary - siła modlitwy. Zlot patologicznych oszczerców i dewiantów.

 Czasem wierzący uprzedzają mnie z troską, że bez wiary me życie będzie nie do zniesienia. Wtedy przypominam sobie poniższy rysunek: Nie wiem, czy media nagłośniły wystarczająco sprawę, ale 14-go listopada bieżącego roku dowiedziałem się, że odbył się kolejny zjazd patologicznych oszczerców i dewiantów zwących siebie egzorcystami ( kliknij tu, by poczytać ). Zawsze moje myśli biegną wtedy do ich ofiar. Wyobrażam sobie cierpiącą, chorą psychicznie osobę, którą niewoli bandycka rodzina i zamiast wezwać psychiatrę (w dobrych, bogobojnych rodzinach nie może być przecież chorób psychicznych) , wzywają zdegenerowanych hochsztaplerów, którzy na przeróżnie zboczone sposoby (nadzwyczaj często diabła szukają w okolicach intymnych) maltretują "opętanych" , bo kto bogatemu zabroni. Nad tą patologią roztacza opiekę państwo, zresztą dlaczego mnie to nie dziwi, skoro pedofilów ze zorganizowanej grupy przestępczej tego samego związku wyznaniowego chroni również. Nick Cave - Tupelo Skoro pato...

124. Panie, ty się tym zajmij!

 Prawdopodobnie znasz hasło zawarte w tytule. Jest to jeden ze sloganów promocyjnych chrześcijaństwa, a jego atrakcyjność polega na tym, że niesie przesłanie o obecności wszechmocnego opiekuna, który za ciebie rozwiąże problemy. Zresztą, nazywanie jakiegoś bóstwa swoim ojcem, też ma podobne znaczenie. Ponieważ w życiu bywa ciężko, przyda się wszechmocny tatuś. Trochę to dziwne w ustach dorosłych ludzi, ale nie każdy człowiek jest dojrzały emocjonalnie. Metryka nie ma tu wiele do powiedzenia. Biblia również, bo przecież niejaki Bóg dał ponoć człowiekowi wolną wolę, żeby jednak sam się sobą zajął.  Moim psychologiem jest ksiądz. - Nauczycielka z mojej byłej pracy. Powyższe zdanie wypowiedziała moja cierpiąca na zaburzenia lękowe, wychowana w alkoholowej, ale wysokofunkcjonującej rodzinie koleżanka. Perfekcjonizm, pracoholizm, zaburzenia kontroli, to problemy, z którymi boryka się na co dzień i są one tak jaskrawe, że widzę je nawet ja. Pomimo tego, że zwłaszcza w pandemii, miała...