Dziś zamiast zwyczajowego darcia łacha z ekscesów duchowieństwa polskiego i nie tylko, proponuję Ci obejrzenie filmu. "Zupełnie nowy testament" (2015), to luksembursko-belgijsko-francuska kooprodukcja, która zrobiła na mnie tak dobre wrażenie, że postanowiłem się tym podzielić tutaj, na blogu antyklerykalnym, a zachwyciła mnie ilością ciekawych obserwacji, tak dotyczących ludzi, jak i mitologii chrześcijańskiej, połączoną z bardzo ciepłym nastrojem i odniesieniami do wielu znanych produkcji.
Fabuła opowiadana jest stylem obsypanej nagrodami "Amelii", właściwie kto widział oba filmy, nie może ich razem nie połączyć. Czuć tutaj hołd Jaco Van Dormaela składany Jean-Pierrowi Jeunetowi. Już przez ten fakt warto! W komedii Dormaela znajdziemy też korespondencję z "Leonem zawodowcem", "Dniem Świstaka", "King Kongiem" i nie tylko, ale przecież nie dlatego piszę o tym na Antykonfiteorze.
Osnową fabuły jest spostrzeżenie, że Stwórca ze swoimi pomysłami na Świat musi być bardzo nieciekawym moralnie typem, a najlepszą zapłatą za "dzieło stworzenia" byłoby umieszczenie go w tym stworzonym przez siebie cudzie bez możliwości ucieczki, wystawionego na działanie praw przez siebie ustanowionych (i nie mam tu na myśli Dekalogu, a prawa przyrody), natomiast jej wątkiem (trzymając się tkaninowych porównań) jest pomysł, iż ujawnienie dat własnej śmierci ludzkości, spowodowałby utratę boskiej kontroli nad ich zachowaniami, a u ludzi pragnienie przeżycia reszty życia tak, jak tego chcą, a nie tak, żeby się spróbować podlizać Bogu.
Co jeszcze? Zupełnie nowy testament, zupełnie nowi apostołowie: chłopiec, który chce być dziewczynką - ofiara matki cierpiącej na syndrom Munchhausena, erotoman trwoniący majątek na seanse porno i prostytutki, bogata kobieta, która pokochała goryla, seryjny morderca, który opierając się na logice Boga-autora doskonałego planu, strzela do ludzi uważając, że jeśli nie trafi, to nie był ich moment na śmierć, a jeśli trafi, to widocznie tak było im pisane, pracownik korporacji, który postanawia z niej się uwolnić i iść tam, gdzie tylko zechce oraz kobieta, która straciła w dzieciństwie rękę, jest obiektem pożądania wielu mężczyzn, z którymi jednak panicznie boi się kontaktu, aż do spotkania seryjnego mordercy. No i najważniejsze: syn boży (J.C.) ukrywający się przed ojcem sadystą w pokoju siostry, przemilczanej w Ewangeliach córki bożej, oraz ich matka - z wyglądu miks Halinki Kiepskiej z mamą Janusza z "Ballady o Januszku" i Stokrotki z "Co ludzie powiedzą".
A tak naprawdę jest to film o tym, że raj jest na Ziemi i innego nie będzie, więc musisz go sobie stworzyć i nie zrobisz tego krzywdząc innych, a obdarzając zrozumieniem, przyjaźnią i miłością, zaczynając od siebie. I o tym, że niezależnie od tego, ile Ci zostało życia, jest to wszystko co masz i warto je przeżyć będąc sobą, a nie odpowiedzią na oczekiwania innych.
Film dostępny na CDA, nie wiem w jakiej jakości, bo widziałem go na DVD.
:-) widziałam ale bardzo dawno...
OdpowiedzUsuńA ja film przegapiłem, choć rok 2015 to czas, gdy dużo siedziałem w sieci, bardzo często byłem w Polsce, nocując w domu kultury z małym, alternatywnym kinem, które wyświetlało takie cuda. Dopiero gdy kupiłem za grosze składankę Gutek Film (ze względu na znajdujący się w niej film "Barany"), dostałem do ręki "Zupełnie nowy testament" i wreszcie przyszła kolej, by go włożyć w odtwarzacz,
UsuńHmmm... Wydaje mi się, że dziesięć lat temu czytałem o filmie dobre recenzję.
OdpowiedzUsuńMoże się skuszę.
To jest komedia, więc nie potrzeba specjalnego skupienia i nastroju, praktycznie zawsze można ją obejrzeć z przyjemnością.
UsuńDzięki, może i ja się słyszę na obejrzenie któregoś wieczora 👍
OdpowiedzUsuńPasuje na każdy wieczór, właściwie tylko chwile związane z jakąś tragedią wykluczają oglądanie tego filmu. W pozostałych przypadkach wchodzi gładko, ale też i zostawia ślad, co nie jest częste przy komediach.
UsuńDzięki, tym bardziej czuję się zachęcony.
Usuń(W ten i następny weekend winobranie w Turkusowym Wzgórzu, jakby co - przyjeżdżaj/przylatuj - szczegóły u mnie w komentarzach).
To będzie raczej trudne, mimo Twojej rekomendacji, mam pewne ograniczenia, więc raczej zwrócę uwagę na to miejsce, gdy kiedyś sobie zrobię tam spacer, zobaczymy, może mi się uda na początku października, a jak nie, to najwcześniej w przyszłym roku, ale dzięki za info.
UsuńProszę bardzo 👍
UsuńMoże uda się obejrzeć, dzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz "Amelię", to Ci się spodoba.
UsuńMało prawdopodobne, że obejrzę, ale może... kiedyś...
OdpowiedzUsuńNa tym polega piękno sztuki (w tym filmu), że nie ma przymusu :-)
Usuń