Przejdź do głównej zawartości

113. Krótkie kazanie o poświęceniu.

 Croagh Patrick to święta góra Irlandii. Niegdyś miejsce kultów przedchrześcijańskich, po przybyciu na Zieloną Wyspę niejakiego Magonusa Sucatusa Patriciusa znanego lepiej jako św. Patryk, przekształcone w miejsce kultu neopogańskiego, którego główną postacią był ów rzekomy święty. Trzeba przyznać, że pierdologia stosowana przybrała w kulcie owym rozmiary ciężkie do wyobrażenia. Jako zajawkę zdradzę, że Patryk, by udowodnić wyższość nowej religii nad religią starą wlazł na szczyt i walczył tam z demonami (tu osoby po operacji jamy brzusznej powinny odpuścić czytanie, gdyż grożą im skurcze ze śmiechu) za pomocą dzwonu. Tzn. rzucał jakimś wielkim dzwonem w demony strącając je w przepaść, skąd anioły przynosiły mu dzwon z powrotem. I tak w koło Macieju, aż do skutku! No trzeba było czymś przebić dotychczasowe wierzenia, lud z tamtych okolic był przekonany ponad wszelką wątpliwość, że czcić należy jakiś wielki, szczerozłoty obiekt spoczywający gdzieś w środku góry. Nie było to takie głupie, bo w XX wieku odkryto na stokach Croagh Patrick pokłady złota i tylko masowe protesty wiernych uchroniły górę od przemysłowej eksploatacji.


Co to ma wspólnego z poświęceniem? Otóż przez cały rok walą tam tłumy pielgrzymów uważając, że to "poświęcenie" zapewni im win odkupienie. Cóż..., byłem na szczycie góry dwukrotnie i nie uważam tego za poświęcenie, lecz czystą przyjemność, bo góra majestatyczna i z zapierającymi dech w piersi widokami. Wracając do poświęceń, wśród pielgrzymów są też i tacy, którzy lezą tam dla lepszego efektu poświęcenia boso. Nogi im krwawią, niektórych trzeba znosić bo aż tak to się poświęcić nie chcą, by zejść na pokaleczonych stopach, a ja mam do Ciebie pytanie: Pamiętając, że poświęcenie to jakiś bohaterski czyn w czyjejś obronie, powiedz mi, komu to, kurwa, pomaga, że sobie kretyn jeden z drugim nogi pociął o skały kwarcowe i psalmitowe. I czy jeśli sobie wkręcę worek mosznowy w imadło, to też dokonam aktu poświęcenia, czy normalnie, aktu głupoty?


Takie to myśli krążyły mi po głowie, gdy dowiedziałem się, że księża dokonują poświęcenia nie zakładając rodzin. Wiem też z pewnych źródeł, że niektórzy z katolików uważają, że dokonują poświęcenia mówiąc przeróżne wierszyki (na ogół białe) w intencji tego i owego. Czasem nazywają to czuwaniem modlitewnym, innym razem modlitwą różańcową lub jakąś inną. Podobno szczególnie na tę przypadłość cierpią zakonnice. Choć słyszałem też, że pan papież, ten papież lubił się walić pejczykiem przez grzbiet. Się poświęcał, czy mu odwalało? Mam problem z ustaleniem, komu to się dzięki tym zabawom, czy innym wyliczankom poprawiło.


Coś mi się zdaje, że te wszystkie cuda na kiju, to mały pikuś w porównaniu do poświęcenia dokonywanego przeze mnie podczas pisania tego bloga, prowadzonego rzecz jasna w intencji zdrowia psychicznego, ramen, ament i atrament!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

109. Siła ofiary - siła modlitwy. Zlot patologicznych oszczerców i dewiantów.

 Czasem wierzący uprzedzają mnie z troską, że bez wiary me życie będzie nie do zniesienia. Wtedy przypominam sobie poniższy rysunek: Nie wiem, czy media nagłośniły wystarczająco sprawę, ale 14-go listopada bieżącego roku dowiedziałem się, że odbył się kolejny zjazd patologicznych oszczerców i dewiantów zwących siebie egzorcystami ( kliknij tu, by poczytać ). Zawsze moje myśli biegną wtedy do ich ofiar. Wyobrażam sobie cierpiącą, chorą psychicznie osobę, którą niewoli bandycka rodzina i zamiast wezwać psychiatrę (w dobrych, bogobojnych rodzinach nie może być przecież chorób psychicznych) , wzywają zdegenerowanych hochsztaplerów, którzy na przeróżnie zboczone sposoby (nadzwyczaj często diabła szukają w okolicach intymnych) maltretują "opętanych" , bo kto bogatemu zabroni. Nad tą patologią roztacza opiekę państwo, zresztą dlaczego mnie to nie dziwi, skoro pedofilów ze zorganizowanej grupy przestępczej tego samego związku wyznaniowego chroni również. Nick Cave - Tupelo Skoro pato...

111. Profanacja.

 Było to 30-go listopada 2024. Temperatura koło 0C, wiał dość silny wiatr. Dwójka nastolatków schroniła się do kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Dębicy, by uprawiać seks. Domyślam się, że w takich warunkach na świeżym powietrzu byłoby niekomfortowo. Woda zamarza, wiatru do pupy nawieje, może jeszcze z piaskiem..., niemiło. Zaczęli od seksu oralnego, a obecni w kościele ludzie coś adorowali. Niby to słowo ma podtekst erotyczny, ale okazuje się, że chodziło o właściwie nie wiadomo co. "Adoracja najświętszego sakramentu" to się nazywało. Zajrzałem do słownika i okazało się, że w chrześcijaństwie sakrament, to obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski bożej, zgodnie z wiarą przez Chrystusa. Z tego co wiem, akurat najświętszy sakrament wymyka się tej definicji, bo nie chodzi o obrzęd, tylko schowane w szafce (może być przenośna) wafle pszenne, o których wierzący stanowczo twierdzą, że jest to mięso denata sprzed 2 tysięcy lat. I to owo coś, w zal...

106. Z cyklu: To się dzieje naprawdę.

W każdym razie z absolutnie niepewnych źródeł wiem, że tam na górze taki wielki koleś patrzy, jak się brzydko bawisz pod kołderką. To on nakazał, by na pamiątkę jego śmierci malować jajka i żreć kiełbachę z chrzanem, ale tylko w Polsce. Jak możesz wątpić?