Zastanawiałem się, jakim felietonem rozpocząć rok 2025 na "Antyconfiteorze" i przyszedł mi do głowy opis parodii religii, jaki z wyznania katolickiego zrobili duchowni i wierni..., a może wierni przede wszystkim, ta niezliczona masa wspierająca każdą niegodziwość duchownych czynem, funduszami, a w najgorszym wypadku milczącą zgodą.
Kościół już dawno temu zerwał z Dekalogiem. Nie znam przykazania, którego duchowni programowo by nie łamali, ani żadnego z grzechów głównych, którego by nagminnie nie popełniali. Ja wiem, że każdemu może się zdarzyć, ale jeżeli nie zamierzamy tego zmieniać, to stosując kościelną nomenklaturę, stajemy się siewcami grzechu.
Tym niemniej nic tak nie podchodzi pod parodię religii, jak to, na czym się obecny kościół skupia. Spróbuję na gorąco wyliczyć.
1. Grabież pieniędzy. Wyłudzenia od państwa, od wiernych, łapówki od duchownych, zwłaszcza tych mających na sumieniu pedofilię, czy inne zbrodnie. Właściwie jest to już oficjalny kult pieniądza, utrzymanie duchownych wciągnięto na listę przykazań kościelnych, a biskupi próbują przymuszać kolejne rządy do wyłudzania na ich rzecz pieniędzy od niezwiązanych z ich wyznaniem obywateli.
2. Powiązanie narodowości z religią. "Polak-katolik", fajne by to było hasło, gdyby nie to, że niejaki Jezus mógłby zapytać "Kto to, kurwa, jest Polak"?! Co gorsza, ostatnio wielu rodakom się zdaje, że by być Polakiem, trzeba być też PiSiorem, sam katolicyzm nie wystarcza.
3. Seks. Tu oczywiście kościół ma cały szereg zakazów dla osób postronnych, natomiast cóż..., jeśli chodzi o hierarchów, to zupełnie inna sprawa. W sodomie patrzyliby tylko z zazdrością na te ich wszystkie figury, konfiguracje, powtórzenia i nowości.
4. Nauczanie, zwłaszcza w tematach, o których nie mają zielonego pojęcia. Muszę Ci powiedzieć, że we współczesnej sekcie polskich katolików odchodzi się nawet od pojęcia "kazanie" na rzecz słowa "nauka".
5. Zabawa w kogoś, kim się nie jest. Prócz duchownych twierdzących, że reprezentują Chrystusa, pojawiła się ostatnio całkiem spora grupa plebsu twierdząca, że są rycerzami. Porobili sobie pelerynki z poliestru, t-shirty z tandetnymi nadrukami i dzierżąc plastikowe miecze tytułują się rycerstwem. Smaczku dodaje sprawie fakt, że prawdziwe rycerstwo kilkaset lat temu gwałciło ich praprapra(...)-babki, oraz mordowało praprapra(...)-dziadków (ewentualnie na odwrót), jednych i drugich traktując jak niewolników. Naprawdę chciałbym zobaczyć reakcję jakiegoś Koniecpolskiego, Lubomirskiego, Wiśniowieckiego, czy Sobieskiego na widok tak poprzebieranej gawiedzi. Obstawiam, że najpierw turlaliby się ze śmiechu, a potem knutem zagonili całe to towarzystwo do roboty.
6. Kicz. O ile przed wiekami kościoły charakteryzowała spójna stylistyka, a wnętrza zdobione były starannie wykonanym rękodziełem, dziś ozdabia się je szarfami, transparentami, reprodukcjami, obrazami w stylu "odrysuj fotografię".
7. Zaprzeczenie wspólnoty. Księża nie znają parafian i nie zamierzają ich poznawać, podobnie zresztą jak i sami parafianie nie czują między sobą więzi, zwłaszcza, jeżeli różnią się sympatiami politycznymi, kibicują różnym drużynom piłkarskim lub zwyczajnie się nie lubią.
8. Przekonanie, że niejakiego "Boga" można przekupić pochlebstwem i obdarowywaniem duchownych.
9. Obrona kościelnych zbrodniarzy. Te wszystkie protesty w obronie pedofilów lub złodziei byłyby śmieszne, gdyby nie zaszły na tak wysoki szczebel władz państwowych.
10. Przekonanie o własnej niezwykłości z powodu reprezentowanego wyznania, mającego według nich skutkować nie tylko wieczną nagrodą w tzw. "Niebie", ale też i wiecznym potępieniem pozostałych w tzw. "Piekle".
Dobra, na tym kończę, bo mi paluszków brakuje, a gdy brakuje mi, brakuje i Tobie. Dziesięć to ładna liczba.
Dziesięć to pewnie za mało, ale nie bądźmy drobiazgowi!
OdpowiedzUsuńWspółwyznawcy dokładają się do tej wyliczanki, a niejeden zaryzykowałby stwierdzenie, że jeśli krytykujesz kler, to nie jesteś Polakiem.
Najbardziej zasmuca fakt, że nic, ale to nic się nie zmienia i pewnie za naszego życia zmian nie będzie!
Nie zmienia się w naszym pokoleniu, ale ludzie urodzeni w nowym tysiącleciu inaczej podchodzą do sprawy, tylko jeszcze władza nie przeszła w ręce tego pokolenia. Zobaczymy, jak sobie poradzą z hydrą.
UsuńNie mam zamiaru bronić duchowieństwa, przewiny ich znane.
OdpowiedzUsuńTylko jak zwykle nie można tych przewin przypisywać wszystkim.
Bo to takie pójście trochę na łatwiznę.
Jak zwykle trzeba rozróżnić religię jako instytucję- marnie się tu dzieje.
I trzeba pamiętać ,że nieraz im kto głośniej o Bogu krzyczy, tym mniej tego Boga w sercu ma.
I religię jako wiarę, czyli kontakt człowieka z Bogiem. A to już inna sprawa.
6.Inne czasy ,inna moda. Nawet sakralna.
7.W małych miejscowościach ludzie się jednak rozpoznają. W dużych miastach raczej jest z tym problem.
Myślę, że największym sprzymierzeńcem kościelnych zbrodniarzy jest milczący tłum, co to niby wie, co się dzieje w okolicach kruchty, ale opłaca czarną hydrę. O ile rozumiem chłopów pańszczyźnianych, bo się po prostu bali, to dzisiejszych mecenasów tej mafii uważam po prostu za akceptujących zło dziejące się w kościele.
Usuń6. Kicz jest zjawiskiem związanym z przerostem formy nad treścią, zbytnią dosłownością, tandetą. Czy to moda? Po części tak, ale bardziej głupota i brak smaku spowodowany brakami w edukacji kulturalnej. Tak jak bez trudu znajdziesz na polskich wsiach liczne trzypoziomowe domy, byle większe, ale bez żadnej kalkulacji kosztów utrzymania, nie mówiąc już o wkomponowaniu w otoczenie, doborze wielkości i formy do wielkości i kształtu działki, tak samo, tyle że częściej znajdziesz to w kościołach.
7. Nie chodzi o rozpoznawalność, a o wspólnotę. Pamiętasz postać księdza z "Chłopów" Rybkowskiego (1973)? Chodził między ludźmi, rozmawiał i choć szuja z niego była, to znał parafian, nie tylko rozpoznawał, ale znał. Zagubiło się poczucie religijnej wspólnoty, jest "odpierdol obrzędy, rozlicz się z kasy i do domu".
Teraz trzeba by się zastanowić ,dlaczego tłum daje przyzwolenie.
UsuńNie ma możliwości w dużych miastach, że ksiądz rozpoznawał wszystkich parafian.
I to tych wybitnie niedzielnych.
Dotyczy to tylko tych, którzy w jakiś sposób uczestniczą w życiu kościoła-kółka różańcowe, rodziny fatimskie. Nie wiem co tam jeszcze.
Zmienia się stosunek do księży, więc nie wyjdzie on sobie między ludzi, bo nie wie na kogo trafi.
Nawet kolędy trzeba teraz wcześniej umawiać, a nie każdemu się chce.
Kiedyś u nam ministranci dzień wcześniej chodzili z zapytaniem.
I ludziom często było odmówić.
To akurat nie jest wielka tajemnica, psychologia społeczna badając zjawisko dysonansu poznawczego dała dawno odpowiedź, dlaczego wyznawcy są tak psio oddani swoim biskupom, tak samo jak dała odpowiedź dlaczego Niemcy byli oddani Hitlerowi, a Rosjanie Stalinowi. Gdyby ludzie nie byli takimi tępakami odpornymi na wiedzę, to po przyswojeniu teorii już tak łatwo by się nie dawali sterować, choć bywa, że i wiedza nie jest wystarczającym zabezpieczeniem.
UsuńNikt nie każe księżom rozpoznawać wszystkich parafian, naiczyciel też nie zna wszystkich uczniów w szkole, ale w Polsce porobiły się takie nadęte bufony, że ani wiernych nie witają przed kościołem, ani nie żegnają. Przychodzą ostatni, wychodzą pierwsi, intonują przebój na zakończenie mszy i już ich nie ma. Gdy poszedłem w Irlandii do kościoła na koncert kolęd połączony z mszą (znajoma śpiewała w chórze), gdzie był obecny biskup, to sam biskup warował pod drzwiami żegnając się z przybyłymi, też mu zresztą piątkę przybiłem. I gdyby polskie katabasy raczyły uczestniczyć w powitaniu i pożegnaniu, to siłą rzeczy poznawaliby swoich parafian i wiedzieliby z kim mogą porozmawiać, a kogo lepiej unikać. A jak spieprzają szybciutko oddać się w ręce rozbierających ich ministrantów, to sorry, ale sami się narażają na przykre niespodzianki. Co ciekawe, księża gorliwie namawiają wiernych, by sami się narażali: a to na wojnie za ojczyznę, a to podczas zagrożonej ciąży, a to w małżeństwie z alkoholikiem lub innym narkomanem, tylko sami nie przejawiają ochoty do poświęceń. Gdyby natomiast nie byli takimi ostatnimi burakami, którzy wszystko każą sobie pod nos podsuwać, tylko robili sobie samym zakupy, to w ten prosty sposob poznaliby jeszcze więcej parafian, którzy przecież im się kłaniają i "szczęśćbożują" lub "pochwalonują". Księża tego nie robią, więc nie znają ludzi. Nie dlatego że nie mogą, tylko dlatego, że są gnuśnymi wałami.
"Gdyby ludzie nie byli takimi tępakami odpornymi na wiedzę"
UsuńObrażanie ludzi nie prowadzi do niczego dobrego.
Co Ci to daje, że ludzi od tępaków sobie powyzywasz?
To nie chodzi o wiedzę, tylko głęboko zakorzeniony szacunek do osoby duchownej.
Czyli niejako osoby będącej wyżej nad zwykłym człowiekiem.
A w tym przypadku będącej jakby przedstawicielem Boga.
Hebrajczyków 13,17
Bądźcie posłuszni waszym przełożonym i bądźcie im ulegli, ponieważ oni czuwają nad duszami waszymi i muszą zdać sprawę z tego. Niech to czynią z radością, a nie ze smutkiem, bo to nie byłoby dla was korzystne.
Tylko niestety ten szacunek został wypaczony. Nieraz zmienia się w strach, albo też pewną uniżoną uległość.
To tez skutkuje pewnego rodzaju przyzwoleniu na różnego rodzaju przewiny książy
" takie nadęte bufony, że ani wiernych nie witają przed kościołem, ani nie żegnają."
UsuńJak sięgnę pamięcią w lata przeszłe, a trochę już ich jest
To nie przypominam sobie, żeby ksiądz witał i żegnał ludzi zjawiających się na msze.
Często to jest niewykonalne, bo na przykład w moim dawnym kościele dwa wejścio-wyjścia były.
" sami nie przejawiają ochoty do poświęceń"
Pewnym rodzajem poświęcenia jest to, ze nie zakładają rodziny ,nie mają dzieci.
I dopada ich pewnego rodzaju samotność, ale to przychodzi później.
Tak ,tak wiem
Część nie prowadzi się moralnie.
Ale na to też jest przyzwolenie
Takie jest założenie moich blogów, że mogę sobie pisać, co myślę. Ponieważ nie jestem powiązany z żadnymi działaniami promującymi cokolwiek, nie muszę dbać o to, by mieć tu poczytność, ani o to, by mnie tłumy ubóstwiały, jak Mroza jakiegoś. A wierni utrzymujący złodziejsko-pedofilską zorganizowaną grupę przestępczą są tępakami odpornymi na wiedzę i nie wiąże się to z szacunkiem dla stanu duchownego, lecz z prymitywną pychą i niechęcią do przyznawania się do błędów, która to niechęć jest tym większa, im bardziej się w tyłek autorytetowi, co się łotrem okazał wchodziło. I jak pisałem, przerabiali to nie tylko katolicy, bo i Niemcy w III Rzeszy i Rosjanie w ZSRR, czy teraz. To też nie jest szacunek dla munduru, czy władzy, tylko zwykły dysonans poznawczy.
UsuńWłaśnie dlatego piszę o nadętych bufonach, bo sam też nie pamiętam księdza witającego się w Polsce z wiernymi, a w Irlandii jest to norma, podobnie jak we Francji, gdzie gdy byłem u rodziny jako 12 latek, to ksiądz nie dość, że się z każdym witał (w tym z nami), to jeszcze przywitał "gości z Polski" z ambony. A w naszym Grajdołkowie nadal system feudalno-niewolniczy panuje i jego nadętość ksiądz jest od przyjmowania hołdów i rugania niewolników.
Od kiedy to poświęceniem jest brak obowiązków rodzinnych? To raczej przejaw braku odpowiedzialności, kłopotów z socjalizacją i innych zabirzeń społęcznych.
Najbardziej mnie wkurza obrona kościelnych zbrodniarzy. Jest po prostu obrzydliwa.
OdpowiedzUsuńI między innymi dlatego nic się w sferze "religijnej" czyli w polskim kościele nie zmieni.
Masz rację. Obrona zbrodniarzy jest obrzydliwa, a z drugiej strony, nieuchronnie spycha kościół polski do drugiej ligi wpływów. To jeszcze nie margines, ale widzę, co się dzieje w Irlandii: Tutaj już żadna partia nie powołuje się na katolicki rodowód, bo przynosi to więcej strat, niż korzyści wyborczych. Jeśli zaś chodzi o strukturę wiernych, to przy kościele pozostali radykałowie, bądź ludzie na tyle wiekowi, że chcą tylko spokoju, żadnych zmian.
UsuńNajwiększą histerią kościoła jest seks. Myślałam dawniej naiwnie, że ta obsesja dotyczy tylko wiernych, spowiadania ich i grzmienia "naukami". Dopiero po latach wyszło na jaw, że wzięła się ona nie z grzesznych wiernych, a z umiłowania orgietek i pedofilii klechów.
OdpowiedzUsuńBiedny Bóg.
Ja sobie dałem spokój ze zgadywaniem, jaka może być przyczyna kościelnego zafiksowania na seksie, bo widzę kilka możliwych powodów, od kontroli, przez ustawienie kobiet w pozycji przymusu ekonomicznego (skoro one muszą zająć się potomstwem, to nie będą mieć czasu ani na zdobycie środków do życia, ani tym bardziej na walkę o władze, co potwierdza statystyka), aż po odwrócenie uwagi od kościelnych zbrodni i danie sobie łatwego pretekstu do użycia przemocy, skoro większość rodzajów seksu jest wg. kościoła zbrodnią, za wyjątkiem oczywiście seksu duchownych, wtedy ksiądz zgrzeszył, to zgrzeszył.
Usuń