Przejdź do głównej zawartości

101. Siostry deweloperki.

 Naszym powołaniem jest modlitwa za Kościół, kapłanów i świat, aby jak najwięcej ludzi przyjęło zbawienie i odnalazło w Bogu Dobrego Ojca.

Siostry Karmelitanki Bose, Zakopane.

Ciekawe oświadczenie, nie sądzisz? Już samo to, że w XXI wieku, w centrum Europy, ktoś bez poczucia obciachu twierdzi, że klepanie z pamięci wyliczanek ma jakikolwiek wpływ na losy świata wydaje mi się dość osobliwe. Jeszcze bardziej nietypowy jest cel tego oświadczenia. Jeżeli masz ochotę, to kliknij tu i przeczytaj cały artykuł, a jak nie to streszczę Ci sprawę w następnym akapicie.

Jeżeli jeszcze nie wiesz, co uzasadniają słowa siostrzyczek zawarte w cytacie, wytłumaczę Ci natychmiast, jak tylko skończę się śmiać. Ufff, no dobrze: Okazuje się, że tekst o powołaniu do modlitwy wyjaśnia, dlaczego całe to zakonne towarzystwo zamierza na terenie przyklasztornym postawić trzy nowe komercyjne apartamentowce, a sam klasztor zamienić na pensjonat, kompletnie zmieniając charakter i przeznaczenie tego miejsca. Laik może zapytać "W czym problem? To ich teren, mogą zrobić co chcą!" Otóż nie mogą, bo nikt nie może samowolnie zmieniać planu zagospodarowania przestrzennego zwłaszcza, jeżeli dostał ten teren na preferencyjnych warunkach tylko dlatego, że deklarował na nim określoną działalność. No i co ma do tego "powołanie"?

Cha, niewierna, cha, niewierny!!! Otóż okazuje się, że zamiana cichego klasztoru z przylegającym do niego terenem zielonym w pełny imprezujących turystów zespół apartamentowców i pensjonat wynika z tego, że zakopiański hałas przeszkadza siostrzyczkom, które potrzebują kasy na nowe lokum. To już wiem, dlaczego między rokiem 904, a 964 (okres pornokracji), Watykan został zamieniony w burdel. Widocznie w Rzymie było wtedy za głośno na modlitwę, a zyski z prostytucji pomogły wybudować pałace w bardziej zacisznych miejscach. Czego nie rozumiesz?! W końcu pedofilski alfons z Wadowic przyjmował hojne ofiary od ojców pedofilów i też było dobrze! Jak to się mówi? Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski kościół, elemele dutki, gospodarz malutki, terefere eciepecie, trumf, trumf, misia bela....

Komentarze

  1. Oj, to stracą siostry klientów, którzy poszukują odosobnienia i spokoju, za niemałe zresztą pieniądze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że najlepszy interes, jaki mogłyby zrobić, to przestać być niewolnicami i rzucić zakon. Bez tego wszystko jest u nich jedynie kwestią rozmiaru klatki i długości łańcucha.

      Usuń
    2. Mają sporo okazji zarobić na boku (w najgorszym razie, będą składki wśród wiernych), więc mogą mieć konkurencyjne ceny. Interes może zakwitnąć, zwłaszcza, jeśli nie będą zbyt nachalnie wciskać gościom do ręki Biblii, tylko po prostu położą ją w szufladzie stolika nocnego. Nocowałem już w takim hotelu w Wurzburgu i nie mogę narzekać. Zwłaszcza, że Biblia była po niemiecku, a ja w tym języku rozumiem jedynie słownictwo techniczne i trochę militarne.

      Usuń
    3. @Nitager, żeby były składki od wiernych, muszą być ci wierni. W dodatku zakonnice, to niewolnice męskich duchownych, więc z zarobionych pieniędzy, jak na dobrą mafię przystało, muszą się opłacić swoim męskim przywódcom. W dodatku coś mało jest chętnych na stanowiska niższych niewolnic, a te dłuższe stażem się starzeją i już tyle nie są w stanie ogarnąć. Zobaczymy co z tego wyniknie, sam jestem ciekaw.

      Usuń
  2. To się nazywa katobiznes i pachnie... no, wiadomo, czym to pachnie. Świętością oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą świętością, to zakonnice mają pod górkę, że wspomnę słynną "Matkę Joannę od Aniołów" ;-)

      Usuń
    2. A, daj spokój, zakonnica to najgorszy zawód świata.

      Usuń
    3. Niewolnica to nie zawód. Wykonywanie zawodu wiąże się z zarabianiem pieniędzy, oraz z szeregiem praw i obowiązków pracowniczych. Zakonnice zaś nie dość, że nie dostają kasy (za pracę dostają żarcie i dach nad głową, jak każdy rab), to jeszcze są ograbiane z tego, co dostaną od bliskich, a jedynym prawem i obowiązkiem jest bycie posłuszną przełożonym. Coś jak pies uwiązany łańcuchem do budy albo chłop pańszczyźniany.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

078. Ominąć tradycję.

Nikt tej Wielkanocy już nie rozumie, a może i nie potrzebuje! Ewa Kaleta, Wyborcza, Duży Format. Oj, jak mi nie szkoda! Mam uraz do tych świąt, choć jednocześnie są dla mnie ważne, bo stanowią wyznanie i dowód mojej stabilnej rozłączności z chrześcijaństwem. Po prostu nigdy nie kupowałem tej historii o wszechmocnym facecie, który daje się zabić po to jedynie, by mógł mi wybaczyć grzechy. Nie kumam ciągu przyczynowo-skutkowego, a Ty? Zakładając nawet na chwilę, że posiadł moc darowania mi życia wiecznego, jak mu w tym pomogła jego własna śmierć? Innymi słowy: Nigdy nie rozumiałem, po co ona była i nigdy mi tego nikt logicznie nie wyjaśnił. W dodatku Wyborczej (Duży Format) przeczytałem artykuł będący czymś w rodzaju wyboru szantaży emocjonalnych, jakimi polscy katolicy próbują zmusić członków swoich rodzin do uczestnictwa w obchodach Wielkanocy. Klikając tutaj poczytasz oryginalny tekst , a jeśli Ci się nie chce, to służę przykładami takimi, jak ta wypowiedź o córce: (...) Amsterdam nie

087. Scenka rodzajowa.

 Syn przyjeżdża do matki z dość daleka (120 km), bo obiecał jej obwożenie po grobach rodzinnych znajdujących się w promieniu 250 km od jej miejsca zamieszkania. Zostawia wszystkie swoje obowiązki i jedzie, choć zupełnie nie leży to w jego interesie, ani nie jest zainteresowany grobbingiem, ani też związany emocjonalnie ze zmarłymi, którzy odeszli nim dorósł, w niektórych przypadkach nawet przed jego narodzeniem. Ale jedzie, bo wie, że w przeciwnym wypadku matka puści się w podróż autobusami, pociągami, a potem będzie czynić dzieciom wyrzuty z powodu swojej decyzji. Wchodzi na któreś tam piętro bloku, zastaje drzwi otwarte na oścież, słyszy głośny wrzask telewizora. Dziwi się, bo drzwi te zawsze były zamykane na klucz, nawet gdy w środku było pełno ludzi. Wchodzi do salonu, a tam matka na kolanach odprawia czary z telewizorem. Znaczy się, kapłan z telewizora odprawia obrzędy, ona w nich głośno uczestniczy. Nie przerywa nawet, gdy wchodzi syn. Ani pocałuj mnie w dupę, ani wypierdalaj. Je

084. Polska języka, trudna języka, my się duzio ucić chcieć nie bałdzo.

Myślałem, że niewiele mnie może zaskoczyć w grypserze katolickiej. Potworki słowne w stylu "ubogacać" już mnie nie ruszają, podobnie jak "Przyjdź, Rozeznaj!" z plakatu poniżej. Nie jakieś tam banalne "zobacz" lub "spróbuj". RO-ZE-ZNAJ!!! Zdjęcie z portalu Lekcjareligii.pl. Uodporniłem się, nie ma co! Czasem jednak nawet moja znajomość tej specyficznej nowomowy okazuje się dla wyobraźni niewystarczająca. Co powiesz na to: Męski Różaniec Warszawa 1 lipca 2023r. Dlaczego „Męski” Wierzymy, że naszą rolą, tj. rolą mężczyzn w Bożym zamyśle jest ochrona na życie wieczne wszystkich tych, których Bóg podarował nam tu na ziemi. Tak jak święty Józef był ziemskim opiekunem Świętej Rodziny, tak i my mamy zadanie bronić świętości naszych rodzin i bliskich. Chcemy czynić to razem, we wspólnocie mężczyzn. W tej jedności umacniamy naszą męską tożsamość i męskie cnoty. Nie wnikając w fakt jakiejś tajemniczej dla mnie różnicy między różańcem męskim i żeńskim (genit