Przejdź do głównej zawartości

082. KONKURS! Zaproponuj wzór odpowiedzi dla księdza proboszcza.

 Dobrej rozrywki nigdy za wiele, więc dziś proponuję Ci zabawę umysłową. Znasz prawdopodobnie nie jeden i nie dwa przykłady żądań księdza proboszcza wysuwanych pod adresem patafian parafian. A to "posprzątajcie mi kościół", a to "odmalujcie plebanię", to znowu "zrzućcie się na organy", innym razem jest to zwykłe "daj ciumka". Zazwyczaj komentuję je wzruszeniem ramion i rosyjskim powiedzeniem дурака работа любит, bo w końcu co można poradzić na nieprzesadnie inteligentny brak asertywności wiernych. Tym razem jednak postanowiłem zrobić dobry uczynek. A nuż wyznawcy potrzebują jakiegoś wsparcia, wskazówki, może nie wiedzą jak pogonić natręta?!

Znalazłem w sieci "prośbę" księdza proboszcza z jakiejś "dużej wsi" (sam ją tak określił dziwiąc się, że nie ma w niej chętnych do niewolniczych usług). Domagał się skoszenia trawy w miejscu, gdzie chciałby zorganizować zlot motocykli. Bo sam jeździ na Harleyu i to lubi, choć nie wiadomo, czy "umi". Lubi jeszcze grać na gitarze i śpiewać, ale z pewnością tego nie umi, bo wyszukałem w sieci nagranie jego popisów i nie chcę Cię nim katować. Wiesz jak to jest: Ksiądz ma takie charyzmaty, że chce sobie pojeździć na motórze i pośpiewać lub jak Wojtyła pojeździć na nartach i połazić po górach, a takie zakonnice na przykład to charyzmaty mają takie, by im prać brudne gacie, czyścić kible ługiem i kryć przestępstwa charyzmatycznych przywódców kościoła, jeśli przez przypadek któremuś takie się uda, a czemu się ma nie udać?! Parafianie zaś zajmują się terenem dostępnym publicznie, czyli kościołami, parkingami, trawnikami, oknami, dachami, etc.... Wrócę jednak do bohatera mej opowieści, by Cię nie niecierpliwić.

Wiesz, że proboszcz swój rozum ma, inaczej nie byłby proboszczem. Domyśla się, że ci wstrętni, leniwi parafianie wykręcają się jak mogą od łaski usługiwania mu na posesjach kościelnych. Uprzedził więc wszelkie złośliwości pisząc coś w stylu: "Pewnie pojawią się pytania, czy nie mogę sam skosić trawnika. OTÓŻ NIE MOGĘ, BO PRZYGOTOWUJĘ PIKNIK!" I wszystko jasne, czego nie rozumiesz?!


Do roboty!

Teraz, gdy wiesz jaka jest sytuacja, przejdę do sedna. Ogłaszam konkurs na odpowiedź dla księdza proboszcza. Chodzi o uprzejme, aczkolwiek stanowcze wytłumaczenie pasterzowi, by ruszył dupę i chwycił się sam za kosiarkę, bo to mu dobrze na łeb zrobi.

Moja propozycja jest taka:

Oj, głuptasku Ty....! Jesteś już dużym chłopcem, potrafisz siusiać do pisuaru, kakuniać w sedes, nawet mięsko sam pogryźć potrafisz. Taki zuch łatwo się nauczy kosić trawę, chłopcy w Twoim wieku tak robią, na pewno nie jesteś od nich gorszy. Jak ci za pierwszym razem nie wyjdzie, nic nie szkodzi, grunt że się starałeś. Dokończysz na drugi dzień. Możesz też kogoś zatrudnić. Uczciwa zapłata to jakieś 50 złotych za godzinę, nie chcesz chyba nikogo oszukiwać? To byłby przecież grzech! Bądź dobrym pasterzem, daj swoim owieczkom przykład. To Twoja parafia i Twoja trawa! A jak już to zrobisz, to cię nauczę obsługiwać pralkę, odkurzacz, mietłę, mopa oraz zapoznam cię z lodówką, garnkami, patelnią i zlewozmywakiem, a nawet ścierą. Szczęść Boże!!!

Komentarze

  1. Moja odpowiedz bylaby bardziej zwiezla i dosadna: Czys sie z glupim na lby pozamienial? Mozesz mnie cmoknac w sam srodek wieszczego, ale pod warunkiem, ze umyjesz zeby, a paszcze zdezynfekujesz spirytusem 95% zmieszanym z chlorem i zajzajerem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nad taką myślałem, ale to pierwsze, co przychodzi do głowy, więc uznałem że tego akurat ludziom nie trzeba podpowiadać.

      Usuń
  2. Wiernych coraz mniej, to i przydatność odpowiedzi maleje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to chyba tylko zabawa językowa, ćwiczenie zwięzłego przekazu. Kto chce odpowiedzieć, odpowie po swojemu, kto nie, ten nie użyje żadnych podpowiedzi.

      Usuń
  3. hm... "co ty wujek kurwa, popierdoliło cię?"... czy to jest dyplomatyczna odpowiedź?...
    to pierwszy odruch, ale od razu wyłazi, jaki ze mnie cham, LOL...
    można rzecz jasna grzeczniej: "proszę pana, wydaje mi się nieśmiało, że to jest nienajlepszy pomysł"... albo pojechać surrealistycznie, kwestią zawiadowcy stacji z filmu "Dzięcioł" /B.Łazuka/: "ten pociąg nie pojedzie"... w ostateczności można po murzyńsku: "zero łeja ziomek"...
    czyli wszystko zależy od humoru indagowanego...
    ale za to przypomniałeś mi, jak kiedyś chłopaki namawiali mnie w szóstej klasie, żebym przyszedł na religię, na którą nie chadzałem już jakieś dwa lata: "jest nowy fajny ksiądz, piłkę daje po lekcji"... w tamtych czasach i uwarunkowaniach to był argument... no, to przyszedłem... siadam na końcu, słucham, koleś coś tam gaworzy, ja nie wiem, o co mu chodzi, a niedaleko chłopaki gadają ze sobą... raz ich upomniał, drugi, ale bez skutku... to ten fajny ksiądz podszedł, wyjął takiego strażackiego pasa i jak nie przypierdoli jednemu i drugiemu po głowach... na ten widok zacząłem się pakować, już jestem przy drzwiach, a fajny ksiądz do mnie, gdzie ja się wybieram... nie udzieliłem mu szybkiej odpowiedzi "w dupe", tylko bardziej ją rozbudowałem... w tamtych czasach nie do pomyślenia było, żeby taki skakaniec, jak ja posłał przy wszystkich taką wiąchę dorosłemu... to ja byłem pierwszy... LOL...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. jak wiadomo, asertywność to sztuka takiego mówienia "nie", żeby ktoś usłyszał "tak", chodzi o nie tworzenie zbędnych złych wibracji... niestety społeczna nauka kościoła (rz-kat., bo są jeszcze inne) nie zna tego pojęcia i skutecznie ludzi od tej asertywności oducza...
      ba, czy na pewno skutecznie?... w tym idiotycznym kraju nie wszyscy są edukowalni i całe mnóstwo wpychli pogna skosić plebanowi dobrodziejowi ogródek, oddać mu bociana, etc, i jeszcze go w dupę pocałuje za te dobrodziejstwa...

      Usuń
    2. Widzę, że jesteś zwolennikiem krótkiego przekazu dla proboszcza:-) Ze względu na ciekawe brzmienie i melodię, najbardziej przemawia do mnei "zero łeja ziomek", bo na dzień dobry budzi niepokój i wątpliwości, czy wypowiadający te słowa ma równo pod sufitem, więc i zwieracza proboszcza mogą w tym momencie zostać wystawione na próbę.
      Grypsera kościelna jest kompletnie pozbawiona rozważania, które jest sprowadzone do "Która religia jest jedynie prawdziwa i dlaczego akurat nasza?", a jeśli posłuchasz duchownych, bądź wzorujących się na nich (czasem nieświadomie, przez tępe naśladownictwo) wiernych, usłyszysz głównie oceny i nakazy oraz zakazy. Kultura TNw (Trzeba-Nie wolno). A czego nie usłyszysz? Ekstremalnie rzadko pada "NIE WIEM", tam wszyscy "wiedzom". A jak nie, to i tak "wiedzom, że to jest tajemnica lub niezbadana wola niejakiego Pana".

      Usuń
    3. generalnie to staram się być asertywny, czyli tak mówić "nie", żeby złych wibracji nie było, ale proboszcze to taki specyficzny typ, że z nimi nie można "rozumować' /jak mawiał don Vito/ i do nich słabo dociera, więc tylko propozycje nie do odrzucenia wchodzą w rachubę albo coś w tym guście...
      ...
      faktycznie, każda religia każe wierzyć w coś, czego nie jest w stanie udowodnić, a powiedzieć "nie wiem" jest za trudne, stąd koncept uniwersalnego słowa "tajemnica"... to trochę tak, jak z tym Kaszubem, który używał języka zawierającego trzy rzeczowniki "ruten - to, co na zewnątrz, bene - to, co w środku, a dubas - każda rzecz o nieznanej nazwie"... czyli "tajemnica" po kościelnemu to tak dubas właśnie...

      Usuń
  4. Jesteś z miasta to widać Jesteś z miasta to słychać widac i czuc
    A co bys robił pomieszkując na wsi lub malej miejscowości w Polsce/w Polsce powiadam?/
    gdzie miejscowymi trzęsie katabas oraz tzw opinia publiczna tzw sąsiedzi Gdzie naczelna dewiza dalej jest "co ludzie powiedzą ?Jak zareagują podpuszczani prze "katolickich ponoć aktywistów"
    To Co powiem bo znam taką akurat góralską wieś
    Klną płacą odrabiają szarwarki /pewno wiesz co to/
    Bo obok są sąsiedzi mówiący Ja kurna płace a czemu ty nie,moja baba idzie i sprząta a twoja czemu nie,ja koszę ja orze plebanowe a ty czemu nie.Ja przyjmuje "po kolędzie,wożę stawiam śniadanie czy obiad a ty czemu nie.
    A pleban dysponuje jedynym cmentarzem w okolicy z zblatowanym kamieniarzem czy grabarzem i takiego buntownika nie pochowa w miejscu świętym,a jak już to pod płotem,albo nie pozwoli postawić nagrobka
    A w domu dziadek czy rodzice patrzący "na boża oborę"a ten odmówi udziału w pogrzebie Wstyd wtedy
    A wieś wie wszystko bo spryciule z ambony dziękują publicznie, wymieniając co kto zrobił, co dal, do czego sie dołożył i tu padają nazwiska/co tam RODO przecież on dziękuje/
    A wies mysli.O to sk innowierca Ja mam płacić usługiwać a on nie I takiemu odmówi sie pomocy a w razie pożaru nie pomaga.
    U nas oskarżenie ksiedza nawet gdy soe przyzna i swoje odsiedzi ryzykownym jest bo miejscowi zaraz zaatakują Oczernia oplują zyc nie daja.Wielu przez to zmuszonych było zmienac miejscowości
    Bo w myśleniu gminu jest ze to namiestnik chrystusowy jemu więcej wolno a ty jak wiedziałeś to trza było babę lub dzieciska pilnować.Jaki byl tak był bo nie zdzierał za posługi a jak nowy przyjdzie to nie wiadomo
    Taka to gmina sterroryzowana "co ludzie powiesza"
    Lepiej w miastach gdzie jestes jako tako anonimowy w bloku a i tak sąsiedzi zagadują"o widzę ze nie przyjąłeś księdza i dopytują z jakiego to powodu"
    A katabas wie o Tobie wszystko bo prowadzi i nosi często przy sobie kartotekę gdzie uprzejmi sąsiedzi uzupełniaja mu wiadomości"Ma to i swoje konsekwencje
    Kolega któremu zmarł ojciec a wola jego był kościelny pogrzeb usłyszał od katabasa,przeglądającego kartotekę
    O widzę ze pański ojciec katolikiem nie był nie przyjmował księdza nie chodził do kościoła a i panu się chyba nieźle powodzi pracując tu a tu
    Kolega zdopingowany'" a co sąsiedzi powiedzą"za zwielokrotniona stawkę "co łaska" sprawę załatwił a i tak na cmentarzu katabas "mial fochy by "parafianie widzieli jak to sie chowa zbuntowanych
    Taka gmina !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @w.i.e.s.i.e.k. rozumiem, że masz takie doświadczenia. Ja też jestem ze wsi, akurat takiej, którą zasiedliła cała wieś zabucka, od dziada pradziada wchodząca księdzu w tyłek. Przykład podany przez Wolanda jest przykładem z mojej wsi. Kwestia jest taka, że sąsiedzi mogą mówić, ale nie trzeba słuchać. Więcej nawet: można w ogóle nie słyszeć. Oczywiście to nie zrobi się zaraz, wolność jest przyjęciem pewnego stylu życia, pracy nad tym, żeby nasze określone wartości mogły się realizować. Każdy z nas może świadczyć światu jak to jest być wolnym i ośmielać tym innych ludzi. Góralskie wsie też się zmienią. Albo góralki będą wychodziły za mąż w Gdańsku, jak Justyna Kolwaczyk, i góralom pozostanie tylko gadanie.

      Usuń
    2. Tym sie jednak różnimy iz Ty jesteś "tutejsza"Pniok czy krzak"i mnie wicej przy "wodzie rozmownej powiadają"Bo ja nie powtórzę nie rozplotkuje.Gdy nadchodzi "swój"przerywają się rozmowy
      Co lepsze 2/3 populacji pracuje poza granicami A to w"u Niemca"a to w Austrii i tam urzędowo ogłosili się "bezwyznaniowcami"by nie płacić haraczu w "ojro"
      Wiedza o tym sąsiedzi wie i ich katabas.Wiec co kazanie wymysla im od Judaszy zaprzedańców co to za srebrniki wyzbyli się wiary przodków a i Chrystusa wyrzucili z serca.
      Wiec jak oni do niego a to pogrzeb a to chrzciny a to i wsza komunia stawki za co łaska są i odpowiednie
      A i żądania "szarwarków""bez krepacji"I tak baby i chłopy "idą z ochota" tylko dotychczas te młodsze pilnowali bo je wielebny "psowal"
      A takich odmieńcom co zdradzili Chrystusa łatwo mordę obić albo chałupę spalić O jakiejkolwiek pomocy nie ma mowy
      Nie czytałaś jak to "babka"doniosła na księdza musiała wiać z miejscowości bo jej zyc nie dawali A jakie groźby padały
      Widziałem takich "kozakow i kozaczki "co to co dzień zagranica lub obcym mieście ale jak wracają do gniazda jakoś skrzydła im opadają.Taka jest presja sąsiadów i co ludzie powiedzą.
      Pytałem takiego co w święto ubierał się na ludowo bo "do świątyni"szedł Pytany dlaczego to tak odpowiedział By nie robić przykrości dziadkom i rodzicom
      Tak to się kreci

      Usuń
    3. są wsie i są wsie... na wielu mieszkają ludzie areligijni, a nawet wyznawcy innych denominacji xiaństwa, czy całkiem innych religii, niexiańskich i jest spokój, czy wręcz życzliwe sąsiadowanie one another, a ponieważ na wielu, więc pewien stereotyp "Polski powiatowej" ma się dosyć marnie...
      p.jzns :)

      Usuń
    4. Jestem z miasta, to fakt, choć mieszkam od lat kilkunastu na wsi. Nie wiem, co bym zrobił mieszkając na wsi, ale wiem, że wieś irlandzka jeszcze 40 lat temu była podobna do polskiej, a dziś nikt się nikomu w życie nie wpieprza, a jeśli próbuje, to spotyka się z ostracyzmem. Mimo, że ciągle wielu wiernych chodzi do kościoła i pomaga w parafii, to jedynie jednostki z marginesu mentalnego próbują narzucić swój sposób życia, a i tak szybko się wycofują, gdy napotkają stanowcze "nie".

      Usuń
  5. Uprasza się nieczcigodnego księdza proboszcza o pocałowanie się w dupę, bo moja jest na to zbyt dostojna.
    Bez poważania
    Frau Be.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż się prosi, by przerobić to zdanie na bardziej potoczyste, np. "Serdecznie uprasza się nieprzesadnie czcigodnego księdza proboszcza o dupy swej namiętne ucałowanie, bo kształtna ma dupa z całą swą powagą i dostojnością szanuje się i nie leży na stoliku negocjacyjnym".

      Usuń
    2. No nie wiem, czy nie za łagodnie...

      Usuń
  6. Chcącemu nie dzieje się krzywda. Ksiądz może prosić, a parafianie, jeśli chcą, odpowiedzieć pozytywnie na jego prośbę i popracować trochę na rzecz parafii, integrując się przy okazji z księdzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy może prosić, ksiądz również. Niestety, tu ksiądz wydawał raczej polecenie. Zwroty "trawa czeka na skoszenie", czy "jak to możliwe, by w tak dużej wsi nie znalazł się chętny do skoszenia trawy?" nie noszą znamion prośby, lecz raczej przygany. Bo powiedz szczerze Dariusz, czy jak powiem "Dariusz, moje okna czekają na umycie, jak to możliwe, byś nie pracując nie znalazł chwili czasu na tę prostą czynność?", to będzie to grzeczna prośba, czy raczej nakaz, przygana i buractwo?

      Usuń
    2. Ale ja mam dla ciebie dużo sympatii, więc w takim zaproszeniu do przyjazdu bym się nie dopatrzył niczego niewłaściwego. Bym się spytał jedynie, czy bilet finansujesz w obie strony :D

      Ksiądz wiadomo, mógł swoją prośbę sformułować lepiej. Na mnie by taka w ogóle nie podziałała. Ale jakby mój proboszcz (obecny, któremu się już zdarzało wyprzedzić mnie w powitalnym Dzień dobry, czy ten dawniejszy ze wsi u rodziców) przyszedł osobiście i normalnie spytał, czy nie mam czasu w czymś pomóc, to kto wie, pewnie bym nie odmówił.

      Usuń
    3. Nie wiem jak wielką sympatią bym darzył księdza, czy kogokolwiek innego, poleceń dotyczących zagospodarowania mojego czasu wolnego nie przyjmuję z zasady.

      Usuń
  7. Mnie rozbawił w sieci taki mem: ksiądz po kolędzie zbiera datki, a parafianin na to - pieniądze szczęścia nie dają ,a ja chcę by ksiądz był szczęśliwy, wiec nie dam.
    Natomiast na ten przypadek odpowiedziałabym, że ksiądz jest nieekologiczny, bo susza i teraz trawników się nie kosi, trawa trzyma wilgoć w glebie!
    To tak grzecznie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieekologiczny z całą pewnością, bo chce jeszcze wyjeździć tą przystrzyżoną trawę motocyklami z organizowanego przez siebie zlotu, gdzie panowie będą spalać kopalne paliwa węglowodorowe dla wzajemnych popisów. Dla formalności powiem, że psychologicznie największą skutecznością cieszy się asertywna odmowa, bez tłumaczenia swojej decyzji czynnikami dodatkowymi, bo gdy tak zrobimy, proboszcz zacznie podsuwać rozwiązania chroniące trawę, a za nic mające Ciebie i Twój czas, np. "to weź węża i po skoszeniu podlej trawę". Proboszcz powinien dostać jasną informację, że dalece przekroczył swoje uprawnienia, więc odpowiedź brzmi "nie" i nie podlega negocjacjom.

      Usuń
    2. Co Ci powiem to Ci powiem Ale Ci powiem./cytujac/
      Bez pełnej wiedzy o zlocie motocyklistów trudno coś powiedzieć.Moze ten zlot pokaże zapyziałym zastarzałym w poglądach ludziom wsi, ze istnieją inne rozrywki niż kościół czy knajpa /ostatnio i tak zamknięta/czy chlanie w domu.Moze tam będzie i festyn zjadą się stragany karuzele a Koło Gospodyń Wiejskich zaprezentuje i będzie sprzedawać swoje wyroby czy wypieki.Itd itp.
      A tak miedzy nami Jak sie nająłeś za psa to szczekaj"mawiała moja Babcia I ciągle ci mianujący sie prawdziwymi katolikami ciągle zapominają reguły i obowiązku
      "Na wiernych Parafii spoczywa obowiązek urządzenia i utrzymania kościoła parafialnego, a także obowiązek utrzymania personelu kościelnego."
      Wiec albo albo są wiernymi synami kościoła czy nie są Jak sa niech nie szemrają i nie zwalają tego na innych.
      Wiec za kosy i kosiarki zap.bo proboszcz kazali a wasza wina ze nie spytaliście się np o "program imprezy"a przecież maja i Rade Kościelną
      Pytam czy dlatego "u Was "w Irlandii taka ekumenia bo drugim co do wielkości nurtem chrześcijańskim jest protestantyzm. Nurt kościołów protestanckich obejmuje głównie Kościół Irlandii (2,6%), zielonoświątkowców i ewangelikalnych (0,48%), prezbiterian (0,47%), a także mniejsze grupy metodystów, luteran, baptystów i innych. Trzecią, co do wielkości chrześcijańską grupą wyznaniową w Irlandii, jest prawosławie (1,3%), którego wyznawcy są w większości emigrantami z krajów postsowieckich. Obecni są także bliżej nieokreśleni chrześcijanie (0,77%) i Świadkowie Jehowy (0,13%)[3]. Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w 2020 roku, twierdzi, że posiada 3985 członków (0,08%)
      Nie mówiąc o innych wiarach np muzułmanie
      Ksiadz to tez człowiek wg mnie to fanatyk albo cwaniak ale to nie powód bym go traktował grubym słowem
      A tak miedzy nami Na Węgrzech nie widziałem plebani większej od kościoła ,przed każdym stal maszt flagowy z flagą Węgier a świątynie obejście i teren sprzątali,kosili trawniki ksieza.Wiem widziałem i dlatego to pisze
      A dla ciekawości Nie widziałem tam cmentarzy ogrodzonych.Wszędzie wolny dostęp a i tak nikt z grobów nie kradnie

      Usuń
    3. Z pewnością zlot motocklistów, to i atrakcja, i pewien pomysł na życie inne, niż los obszczymurków spod sklepu spożywczego, więc ani mi przez głowę nie przechodzi, żeby sam zlot krytykować. Jednakowoż forma jaką się zwracał proboszcz do owieczek wykracza poza granice mojej tolerancji. W pewnej znanej książce napisano: "proście, a będzie wam dane", tyle że nie zauważyłem magicznego słowa proszę.
      "Ekumenia" w Irlandii? Raczej dawnie prawa do życia po swojemu. Zbyt długo kraj ten był niszczony przez wojnę, podczas której głową państwa okupującego tą ziemię była głowa innego związku wyznaniowego. Przeszli eskalację konfliktu, która spolaryzowała społeczeństwo do granic możliwości, przeszli zmierzch konfliktu zapoczątkowany przez wojnę domową między zwolennikami ugody, a zwolennikami pełnego odzyskania Wyspy (które do dziś nie nastąpiło), a teraz chcą świętego spokoju. W rozmowach unikają dwóch tematów: polityki i wiary.

      Usuń
  8. Ło paaanie! Przecie na tych metórach to ino te Anioły Piekieł jeżdżają! Niech mie renka boska broni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna sprawa, to wbrew naturze, żeby na dwóch jechało!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

111. Profanacja.

 Było to 30-go listopada 2024. Temperatura koło 0C, wiał dość silny wiatr. Dwójka nastolatków schroniła się do kościoła pw. Miłosierdzia Bożego w Dębicy, by uprawiać seks. Domyślam się, że w takich warunkach na świeżym powietrzu byłoby niekomfortowo. Woda zamarza, wiatru do pupy nawieje, może jeszcze z piaskiem..., niemiło. Zaczęli od seksu oralnego, a obecni w kościele ludzie coś adorowali. Niby to słowo ma podtekst erotyczny, ale okazuje się, że chodziło o właściwie nie wiadomo co. "Adoracja najświętszego sakramentu" to się nazywało. Zajrzałem do słownika i okazało się, że w chrześcijaństwie sakrament, to obrzęd religijny rozumiany jako widzialny znak lub sposób przekazania łaski bożej, zgodnie z wiarą przez Chrystusa. Z tego co wiem, akurat najświętszy sakrament wymyka się tej definicji, bo nie chodzi o obrzęd, tylko schowane w szafce (może być przenośna) wafle pszenne, o których wierzący stanowczo twierdzą, że jest to mięso denata sprzed 2 tysięcy lat. I to owo coś, w zal...

109. Siła ofiary - siła modlitwy. Zlot patologicznych oszczerców i dewiantów.

 Czasem wierzący uprzedzają mnie z troską, że bez wiary me życie będzie nie do zniesienia. Wtedy przypominam sobie poniższy rysunek: Nie wiem, czy media nagłośniły wystarczająco sprawę, ale 14-go listopada bieżącego roku dowiedziałem się, że odbył się kolejny zjazd patologicznych oszczerców i dewiantów zwących siebie egzorcystami ( kliknij tu, by poczytać ). Zawsze moje myśli biegną wtedy do ich ofiar. Wyobrażam sobie cierpiącą, chorą psychicznie osobę, którą niewoli bandycka rodzina i zamiast wezwać psychiatrę (w dobrych, bogobojnych rodzinach nie może być przecież chorób psychicznych) , wzywają zdegenerowanych hochsztaplerów, którzy na przeróżnie zboczone sposoby (nadzwyczaj często diabła szukają w okolicach intymnych) maltretują "opętanych" , bo kto bogatemu zabroni. Nad tą patologią roztacza opiekę państwo, zresztą dlaczego mnie to nie dziwi, skoro pedofilów ze zorganizowanej grupy przestępczej tego samego związku wyznaniowego chroni również. Nick Cave - Tupelo Skoro pato...

106. Z cyklu: To się dzieje naprawdę.

W każdym razie z absolutnie niepewnych źródeł wiem, że tam na górze taki wielki koleś patrzy, jak się brzydko bawisz pod kołderką. To on nakazał, by na pamiątkę jego śmierci malować jajka i żreć kiełbachę z chrzanem, ale tylko w Polsce. Jak możesz wątpić?