Wczoraj dowiedziałem się, że polscy biskupi po raz kolejny zawierzyli Naród, czyli także mnie, Najświętszej Pompie Jezusa. Celowo używam nazwy technicznej tego narządu, by pokazać impotencję umysłową oddających cześć temu jakże niezbędnemu, lecz jednak nie posiadającemu cech takich jak zdolność myślenia, czy powstawania uczuć fragmentowi ciała. Z niewiadomych przyczyn, mózg Jezusa jest traktowany przez katolików tak, jakby go nigdy nie było. Podejrzewam, że jest to związane z lękiem przed przyznaniem się do pomyłki wynikającej z niewiedzy w czasach, gdy powstawał kult serca Chrystusa, gdy ludziom się zdawało, że to ono odpowiada za uczucia. Dziś wiemy, że gdyby Jezusa podłączyć pod sztuczne serce, moglibyśmy śmiało jego mięsień tłoczący rzucić lwom na pożarcie, a on nadal by żył, myślał, czuł. A Ty jaką masz hipotezę? Joanna Kulig - Dwa serduszka, cztery oczy. W związku z jakże bezsensownym pomysłem biskupów, ogarnia mnie refleksja: Skąd u nich taka pycha, że zawierzają mnie pompie de...