Przejdź do głównej zawartości

086. Kraków i Dąbrowa Górnicza - dzieło Jana Pawła II.

 Z archidiecezji krakowskiej odeszło w ciągu minionych wakacji czterech księży, a do seminarium zgłosił się tylko jeden kandydat. Informacja jak informacja, ale czy nie uważasz, że to jest prawdziwe "dzieło Jana Pawła II? To zepsute do cna towarzystwo, którym Wojtyła obsadził polskie diecezje według nie do końca zrozumiałego klucza. Dla mnie wygląda to na zestaw "KASA i WAZELINA", ale co ja tam wiem?!


Cabaret - Money.

Tymczasem w Dąbrowie Górniczej orgia, trzech niższych rangą księży ożarło się tabletek na potencję i imprezowało tak, że zamówiony przez nich w charakterze płatnego chłopca do zabaw seksualnych mężczyzna zasłabł. Jeden z duchownych wezwał pogotowie, pozostali księża blokowali możliwość udzielenia pomocy medycznej i ratownicy musieli wezwać na pomoc policję. Proboszcz komentuję sprawę tak: "wyciąłbym uczestników tej szatańskiej zabawy do siódmego pokolenia".

Nie wiem jak Ty, ale ja mam taką uwagę: Było zagrożone życie człowieka, a proboszcz na to, że wyciąłby uczestników do siódmego pokolenia (zdaje się, że chodzi o odpowiedzialność zbiorową i uśmiercenie rodziny bliższej i dalszej). Sprawą nieistotną są seksualne zachcianki i preferencje księży, dopóki robią to ze świadomymi osobami dorosłymi, Proboszcz widzi zaś "szatańską zabawę".


To też dzieło Jana Pawła II, podobnie jak reakcja kurii, blokującej informacje na temat konsekwencji incydentu. Oni oczywiście "prowadzą śledztwo", a potem wydadzą komunikat. Nawet wiem jaki: "Zajęliśmy się tym, gówno was to obchodzi". Jak tam "KOŚCIELE", wspólnoto wiernych. Jak to jest? Obchodzi Was, czy nie obchodzi?

I jeszcze jedno: Przypomniała mi się śmierć Jonasza Kofty, który umierał w SPATiF-ie na oczach roześmianych znajomych, którzy nie zdawali sobie sprawy z tego co się dzieje i nie zadali sobie trudu, by to sprawdzić. Podobnie jak przeprowadzająca z nim tuż przed śmiercią wywiad dziennikarka, która zabrała swoje rzeczy i odeszła zniesmaczona, gdy Kofta stracił przytomność i osunął się z krzesła. "Szatańska impreza", czy może... 

Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy.

Józef Piłsudski. 

Komentarze

  1. Moim zdaniem proboszcz rzucal klatwe "do siodmego pokolenia" na ratownikow medycznych i policje, dzieki ktorym nie dalo sie juz zamiesc sprawy pod dywan. Przeciez nie na ksiezy, bo to tylko ludzie, maja pokusy i takie ich zbojeckie prawo. A teraz przez tamtych, ktorzy wypaplali, caly swiat ma beke, a kosciol traci twarz, nie tylko ksiezy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może być dobry trop, kurwia rozpoczęła co prawda śledztwo, ale wiadomo jak u nich jest ze śledztwami we własnej sprawie. Tym bardziej, że udający oburzonego proboszcz..., jakby to powiedzieć..., czyżby chciał mi wmówić, że nie wiedział o skłonnościach i ulubionych zabawach swojego wikarego i autora bardzo katolickiej gazetki "Niedziela sosnowiecka"?! Proszę..., nie wiedział o zabawach na plebanii?

      Usuń
  2. no, i właśnie... mnie akurat kompletnie nie interesuje, czy jakiś rodzaj zabawy w jakimś tam gronie jest dopuszczalny przez regulamin wewnętrzny jakiejś tam organizacji wyznaniowej, bo to nie moja organizacja i nie mój regulamin, nie dotyczy mnie on... sprawa zaczyna mnie interesować dopiero, gdy się dowiaduję, że komuś stało się coś przykrego podczas tej zabawy... z medialnych informacji wynika, że nie był to skutek przekroczenia tego regulaminu, tylko nieumiejętności, czy też nieostrożności w posługiwaniu się rekwizytem do tej zabawy użytym... tymczasem cała /no, może niecała :) / Polska jara się tym, że tam miała miejsce jakaś "orgia" w wykonaniu księ... księżów?... mniejsza z tym, niech będzie, że szamanów tej organizacji, a reszta staje się sprawą jakby mniejszego kalibru... to ja się pytam ca 60 procent ludzi w tym kraju /no, może nie wszystkich z nich/: a co was to czarnek obchodzi, że to byli szamani, którzy przekroczyli swój regulamin?... ten detal jest wewnętrzną sprawą wyznawców, z grubsza 40-tu procent populacji...
    niestety tu wyłazi fuckin' katocentryzm wielu ludzi, którzy choć nie są wyznawcami, to mimo to w pewnym stopniu identyfikują się z tą wspomnianą organizacją... no, jeśli nie zacznie się od prawidłowego ustawienia w umyśle tych spraw u tych ludzi, to ta organizacja jeszcze długo będzie żerować na tym kraju, a on sam jeszcze długo nie stanie się normalny, cywilizowany, świecki... być może nie wszystko wiem i sprawy idą w dobrym kierunku, ale w takim tempie, że mimo dojrzałego dopiero wieku raczej nigdy do tej chwili nie dożyję...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo i dlaczego ma interesować. Ważne jest przestrzeganie prawa cywilnego, zwłaszcza jeśli dotyczy ludzkiego życia. A jeżeli ktoś się z grupą umówił na ślinienie pierścienia, pożeranie wafla, gadanie do obrazu i zwracanie się do tworu wyobraźni "ojcze niebieski", to jego sprawa. Podobnie jest, jak się chłopaki w koloratkach i z krzyżami na piersi spotkali na połykaniu niebieskich pastylek, po których nic nie będzie takie samo, zwłaszcza fik-fik i bunga-bunga. Dziwię się tylko, że nie było tam nikogo z "Konfy", być może mieli alternatywne party.

      Usuń
  3. Przypomniała mi się sprawa sprzed kliku lat, gdy ksiądz mający kochankę, której kazał usunąć ciąże, nie udzielił jej pomocy, ani nie wezwał karetki...nie śledziłam, czy poniósł jakieś konsekwencje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie działa "kościelne śledztwo", jego wyniki pozostają tajemnicą pilniej strzeżoną, niż działki żony Morawieckiego.

      Usuń
  4. W dodatku to wszystko się zdarza w środowisku zasadniczo przeciwnym praktykom homoseksualnym, uznawanym tam za grzeszne. Trudno bardziej ośmieszyć oficjalne wyznanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiesz, że samo mówienie o tym, że środowisko duchownych katolickich jest przeciwne praktykom homoseksualnym jest wielopoziomowym żartem. Ponoć im bliżej Watykanu, tym bardziej szczypie pupa, tak przynajmniej pisał autor "Sodomy", Frédéric Martel.

      Usuń
  5. No i wydali komunikat tłumacząc ten nieszczęśliwy "wypadek przy pracy"
    Setki o ile nie tysiace /od wieków /takich zabaw oni akurat mieli pecha
    https://diecezja.sosnowiec.pl/news/list-biskupa-do-ksiezy-diecezji-sosnowieckiej-6677

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, w tym liście biskupa najbardziej mnie wzruszył fragment "ja o tym pamiętam - o waszej, drodzy księża, ciężkiej posłudze (...) Reakcją na popełnione zło musi być pokuta..."
      Czyżby pokutujący księża postanowili oddawać siostrom zakonnym do prania jeszcze więcej gaci i skarpet, jeszcze więcej kibli do czyszczenia gołymi rękoma, jeszcze więcej podłóg do zmywania na błysk, butów do czyszczenia... Może nawet podjęli zobowiązanie, że będą żreć więcej przygotowanych przez siostrzyczki posiłków, żeby zadbać o ich i swoje charyzmaty?

      Usuń
  6. Pisze Terlikowski: "trudno o większe psucie wizerunku księdza od tego, co się wydarzyło w diecezji sosnowieckiej" i zapowiada wygaszanie Kościoła. A jak powtarzam, że ten gość od orgii to gejowski Konrad Wallenrod, to nawet zagorzali ateiści nie chcą wierzyć, tylko się bulwersują niemoralnym prowadzeniem kleru. Spójrz Wolandzie na sprawę szerzej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) Wallenrod powiadasz...? Ciekawa teoria, choć co najmniej równie prawdopodobna wydaje mi się teoria przeciwna: To może być akwizytor, naganiacz kandydatów do seminariów. Taki co mówi: Chodźcie do nas, po śmierci Wojtyły i emeryturze Głódzia nadal robimy zajebiste imprezy!!!

      Usuń
    2. Zważywszy na brak chętnych do nauki w większości polskich seminariów moja teoria wydaje się prawdopodobniejsza, bo ten ksiądz jest słabym naganiaczem. W tym roku z diecezji sosnowieckiej nie przyszedł żaden kandydat. Jak to niedawno ujął Newsweek "Seminaria znikają po cichu".

      Usuń
    3. Aż tak bardzo nie jestem przywiązany do swojej teorii, by zajmować się szacowaniem jej prawdopodobieństwa, ale jak sam zauważyłeś, ksiądz może być po prostu słabym naganiaczem. To tak, jak z Jędraszewskim, mało który biskup ma takie wyniki w budzeniu odrazy wiernych na myśl o duchownych, a przecież raczej Wallenrodem nie jest. Czy wodzowie Kartaginy w czasie wojen punickich byli rzymskimi Wallenrodami?

      Usuń
  7. Jakiś czas temu burza była wokół księdza Ireneusza, który miał dziecko z pewną kobietą. Potem była mniejsza burza o to, że po jego śmierci dziecko nic nie dostało, bo rodzina księdza przyszła na plebanię (może też do prywatnego mieszkania księdza) i wszystko rozszarpała. Kobieta została z dzieckiem i bez pieniędzy, próbowała dochodzić sprawiedliwości w sądach, chyba bez skutku. Dziś taki przykład idzie od kleru. Najdziwniejsze są pisma z ,,góry" nakazujące wiernym modlitwę za ,,pogubionych i obolałych" księży (pierwsza część nie jestem pewny, jednak z tym bólem to pamiętam dobrze już).

    Ostatnio przez pewne wydarzenia przeniosłem się od agnostycyzmu religijnego w stronę ateizmu słabego. Takie wydarzenia pokazują i utwierdzają mnie w przekonaniu, że wśród kleru nie ma chyba (wyłączając może część zakonników znanych mi z TV) już przewodników, którzy mogliby zmienić moje podejście do spraw wiary. Coraz mniej czuję, że nad nami jest jakaś inna istota/byt.

    Pozdrawiam!
    Mozaika Rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście sprawa podobna: większa burza o coś, co nie jest żadnym przestępstwem, a mniejsza (rozumiem, że tylko niewiele osób tu podnosiło głos) o sprawę poważną, bo pozostawienie dziecka bez wsparcia ojca nosi znamiona przestępstwa.
      Rozumiem Twoje uczucia, ja już dawno temu przeszedłem etap bycia agnostykiem zostając ateistą, ale myślę, że nie tyle jest istotne, jaki to ma światopogląd, a raczej to, czy jesteśmy szczerzy wobec samych siebie. Przykładowo: Gdy katolik twierdzi, że wierzy w to, że przyjmuje ciało Chrystusa pod postacią cienkiego, rozwodnionego wafla pszennego, to od razu nachodzi mnie chmara pytań w stylu: czy żre go na żywca, czy martwego, jaką jego część pożera, czy się nie boi, że go potem wysra....??? I czy jest sobie w stanie szczerze na nie odpowiedzieć.

      Usuń
  8. "Tymczasem w Dąbrowie Górniczej orgia"

    Czy pojawił się tłum oburzonych wiernych?
    Nie !!
    No właśnie

    " Proboszcz widzi zaś "szatańską zabawę"."
    Zabawa szatańska
    Szatan zwodzi i tak dalej
    A co on winien 🤨
    Człowiek sam wszystko, przecież ma własną wolę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: Mamy wolną wolę, czy jej nie mamy? Dotyczy ona zresztą nie tylko udziału w orgii, ale może nawet częściej, reakcji na ludzkie zachowania.
      Od strony etycznej martwi mnie zachwiana hierarchia wartości. Czasem się zastanawiam, jaki jest stosunek ilości osób oburzonych orgią do ilości oburzonych nieudzieleniem pomocy w sytuacji zagrożenia życia. I czy przez przypadek najwięcej osób nie jest oburzonych ujawnieniem sprawy (znaczy się, jakby było po cichu, to w porządku).

      Usuń
    2. Mamy wolną wolę
      Tylko nieraz bywa tak
      Że wpływ na nią mają czynniki zewnętrzne
      Które mogą ją ograniczać
      Lub w jakiś inny sposób na nią wpływać.

      Usuń
    3. Jeżeli chodzi o oburzenie
      Jak widać jest ono rozłożone na części
      Bo każdego co innego oburza
      I nieraz te części nie tworzą całości

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

078. Ominąć tradycję.

Nikt tej Wielkanocy już nie rozumie, a może i nie potrzebuje! Ewa Kaleta, Wyborcza, Duży Format. Oj, jak mi nie szkoda! Mam uraz do tych świąt, choć jednocześnie są dla mnie ważne, bo stanowią wyznanie i dowód mojej stabilnej rozłączności z chrześcijaństwem. Po prostu nigdy nie kupowałem tej historii o wszechmocnym facecie, który daje się zabić po to jedynie, by mógł mi wybaczyć grzechy. Nie kumam ciągu przyczynowo-skutkowego, a Ty? Zakładając nawet na chwilę, że posiadł moc darowania mi życia wiecznego, jak mu w tym pomogła jego własna śmierć? Innymi słowy: Nigdy nie rozumiałem, po co ona była i nigdy mi tego nikt logicznie nie wyjaśnił. W dodatku Wyborczej (Duży Format) przeczytałem artykuł będący czymś w rodzaju wyboru szantaży emocjonalnych, jakimi polscy katolicy próbują zmusić członków swoich rodzin do uczestnictwa w obchodach Wielkanocy. Klikając tutaj poczytasz oryginalny tekst , a jeśli Ci się nie chce, to służę przykładami takimi, jak ta wypowiedź o córce: (...) Amsterdam nie

087. Scenka rodzajowa.

 Syn przyjeżdża do matki z dość daleka (120 km), bo obiecał jej obwożenie po grobach rodzinnych znajdujących się w promieniu 250 km od jej miejsca zamieszkania. Zostawia wszystkie swoje obowiązki i jedzie, choć zupełnie nie leży to w jego interesie, ani nie jest zainteresowany grobbingiem, ani też związany emocjonalnie ze zmarłymi, którzy odeszli nim dorósł, w niektórych przypadkach nawet przed jego narodzeniem. Ale jedzie, bo wie, że w przeciwnym wypadku matka puści się w podróż autobusami, pociągami, a potem będzie czynić dzieciom wyrzuty z powodu swojej decyzji. Wchodzi na któreś tam piętro bloku, zastaje drzwi otwarte na oścież, słyszy głośny wrzask telewizora. Dziwi się, bo drzwi te zawsze były zamykane na klucz, nawet gdy w środku było pełno ludzi. Wchodzi do salonu, a tam matka na kolanach odprawia czary z telewizorem. Znaczy się, kapłan z telewizora odprawia obrzędy, ona w nich głośno uczestniczy. Nie przerywa nawet, gdy wchodzi syn. Ani pocałuj mnie w dupę, ani wypierdalaj. Je

084. Polska języka, trudna języka, my się duzio ucić chcieć nie bałdzo.

Myślałem, że niewiele mnie może zaskoczyć w grypserze katolickiej. Potworki słowne w stylu "ubogacać" już mnie nie ruszają, podobnie jak "Przyjdź, Rozeznaj!" z plakatu poniżej. Nie jakieś tam banalne "zobacz" lub "spróbuj". RO-ZE-ZNAJ!!! Zdjęcie z portalu Lekcjareligii.pl. Uodporniłem się, nie ma co! Czasem jednak nawet moja znajomość tej specyficznej nowomowy okazuje się dla wyobraźni niewystarczająca. Co powiesz na to: Męski Różaniec Warszawa 1 lipca 2023r. Dlaczego „Męski” Wierzymy, że naszą rolą, tj. rolą mężczyzn w Bożym zamyśle jest ochrona na życie wieczne wszystkich tych, których Bóg podarował nam tu na ziemi. Tak jak święty Józef był ziemskim opiekunem Świętej Rodziny, tak i my mamy zadanie bronić świętości naszych rodzin i bliskich. Chcemy czynić to razem, we wspólnocie mężczyzn. W tej jedności umacniamy naszą męską tożsamość i męskie cnoty. Nie wnikając w fakt jakiejś tajemniczej dla mnie różnicy między różańcem męskim i żeńskim (genit