Przejdź do głównej zawartości

081. O, osamotniona, nieutulona w żalu skarpetko Wojtyły, muć się za nami!

 Z cyklu "Jedyne co musisz zrobić, to umrzeć": Nie żyje egzorcysta ks. Maciej Gutmajer. Wypędzał szatana skarpetką Wojtyły. Strach pomyśleć, czym by szatan oberwał, gdyby Wojtyła używał prezerwatyw!


Bogdan Boner Egzorcysta - Rozmowa śmierci z Belzedupem.

Aaaa..., byłbym zapomniał..., ks. Maciej zajmował się najcięższymi przypadkami. Dobre sobie..., Rydzyk nadal szaleje, a ja sięgnąłem do wyznań pomocnika egzorcysty, europosła Dominika Tarczyńskiego, który zarzeka się, że widział, jak osoby podczas egzorcyzmów pluły gwoździami, mówiły w kilku językach, znały jego grzechy. Do you speak english, Mr. Tarczyński? Почему ты врешь? Schluss mit dir, Bastard! Ήρθε η ώρα να πληρώσετε.! Co do grzechów Tarczynskiego, to jest chciwym, agresywnym, tchórzliwym kłamcą, gotowym sprzedać każdego w zamian za karierę. Chyba się muszę się egzorcyzmować, bo przemieszczają się tu jakieś przedmioty, co zdaje się dopełniać warunków mojego opętania. Uuuuu...., Uuuuuu....!!! Wrrrr.... haps, haps!!! Zapytam tylko z ciekawości, czy egzorcyzmowani nie mogliby pluć czymś bardziej imponującym..., skarpetką Wojtyły, odświętnymi majtkami Heleny Kowalskiej, dziesięciocalowym gwoździem ze "świętego krzyża", mercedesem Jankowskiego, brylantami chociaż?! Musimy się obracać wokół tanich artykułów żelaznych z naszej epoki?! Swoją drogą, czy pomocnik egzorcysty, to coś jak asystent iluzjonisty?! Ale jak to się dzieje, że skały są różnej wielkości...?


To, że wszędzie znajdziesz frajera do orżnięcia na kasę, nie jest dla mnie tak ciekawe, jak bezczelność z jaką mafia Wojtyły latami wyłudza pieniądze, przy świadkach i w biały dzień. Z pomocą Państwa oczywiście! Z jakimi tępymi wazeliniarzami spotykali się na co dzień tacy egzorcyści, czy ich promotorzy w stylu Wojtyły, Ratzingera, lub Bergoglio, że idą w zaparte?! No przecież te kanalie w rodzaju kolesia od leczenia demonów wegetarianizmu salcesonem cały czas działają publicznie, zamiast siedzieć w przytulnej, czteroosobowej celi z innymi przestępcami finansowymi.


Oczywiście wszelkie "cudowne moce" posiadają również przedstawiciele innych religii, ba, posiadają je również całkiem areligijni kuglarze, więc nie jarałbym się zbytnio tym, że akurat katolików takie cuda dopadają. Tak, co prawda 35 km od naszego domu mieszka sobie zakonnica, która wyłudzała kasę metodą na "żywiącą się wyłącznie kukunamunią komunią świętą", ale co to jest w stosunku do buddyjskich mnichów, którzy nic nie jedli, nie srali i nie oddychali, a wyrośli na zdrowych, prosiętom lub też biskupom podobnych "owerłejtów", a z samego Dundalku (miasteczka żywiącej się "ciałem denata sprzed 2000 lat" zakonnicy) dostałem taką oto ulotkę reklamową, zachęcającą mnie do wizyty u mistrza Shivaraja, specjalizującego się w zdejmowaniu wszelkiego rodzaju klątw (m.in. czarnej magii, voodoo, a nawet pecha, sprawek diabelskich i wrogiej zazdrości). I co Ty na to powiesz...???


I uwaga, uwaga...!!! Pochodzę z posiadającej moce rodziny, bo moja własna matka miała fazę na testowanie leków wahadełkiem, niwelowanie wpływu żył wodnych kasztanami, a nawet święciła olej do ekstrahowania leczącej raka kapsaicyny, natomiast cioteczna babcia małżonki mej Świechny była wiedźmą (zamawiała, odczyniała uroki, inne takie tam...), więc wiesz-rozumiesz!!! Ostatnio, gdy połączyliśmy moce, to mleko się zsiadło!!!

Komentarze

  1. No rzeczywiście sporo tego się narobiło. Byle zarobić i kasę wyciągnąć. Ale z reguły z czasem wychodzą takie rzeczy. Ale co się jeden z drugim nachapie, to jego. Z drugiej strony, to jestem często w ciężkim szoku jak łatwo ludziska są mamieni pod pozorem religijności, świętych, no i niestety jeszcze do tego mieszają Boga 😕 Niby żyjemy w naprawdę niesamowitych czasach, bo dostęp do wiedzy mamy ogromny, ale jak gadam z niektórymi o tym jak nas robią, to jakby z zacofanymi lub co najmniej zatrzymanymi w czasie 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie..., czy czasem...? To wygląda raczej na zorganizowaną grupę przestępczą sterowaną przez samego papieża - w końcu egzorcyści działają za jego przyzwoleniem.
      https://krytykapolityczna.pl/kraj/diabel-jest-wszedzie-egzorcyzmy-polska/

      Usuń
  2. I to tak ci się ulało z żalu po tym egzorcyście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coś Ty..., z żalu po egzorcyście...? Oj, żartowniś ponury z Ciebie! Kitę odwalił i już nikogo nie skrzywdzi, to obiecujące, potwierdza regułę, na którą załapią się i Jędraszewski, i Rydzyk, i Dziwisz, i Głódź..., zegar tyka, a ja staram się wyłapać ten moment, kiedy w twarzy zarozumiałego, pewnego swej bezkarności watażki, nagle wyzierać zaczyna świadomość, ta realna świadomość kresu.
      -To koniec już...?
      -Proszę dać, nie będzie już potrzebna.
      -Jestem u siebie już?
      -Tak, pańska rola już skończona!
      -Mogę się oddalić?
      -Żegnam!
      Pamiętasz Dariusz tą scenę? Nie każdy wykorzystuje szansę, by zrobić coś dobrego. To nie musi być wielka rzecz, czasem wystarczy po prostu wspólnie doświadczać. Niestety, wymienieni panowie robią raczej doświadczenia na cudzych organizmach, a przecież niczym się nie różnią. Nie jest mi ich żal, choć wiem, że zmarnowali przede wszystkim swoje życie.

      Usuń
    2. "Historie miłosne" Jerzego Stuhra.

      Usuń
    3. Aaa... To sporo wyjaśnia. Nie oglądałem tego filmu.

      Usuń
    4. Jeszcze więcej wyjaśnia, że jest to film dedykowany Kieślowskiemu, który rozważał w swoich filmach tematykę wolności, odpowiedzialności, przyjaźni i miłości. Mówił o dylematach moralnych i konsekwencjach ciężkich decyzji. Według mnie, to najlepszy film reżysera Stuhra, żeby się upewnić, musiałbym obejrzeć "Duże zwierzę", bo tego jeszcze nie widziałem, a temat jest dość intrygujący. Wracając do "Historii miłosnych", nieważne który raz go oglądam, zawsze pod koniec filmu mam głębokie wewnętrzne przeświadczenie, że są rzeczy, których nie warto poświęcać nawet, jeżeli w zamian trzeba oddać coś, co również jest wartością, zwłaszcza jeżeli próbują Ci wmówić, że są jakieś abstrakcyjne wartości nadrzędne, dla których wymaga się od Ciebie porzucania tego, za co odpowiadasz w pierwszym rzędzie.

      Usuń
  3. przypomniałeś mi zabawne wydarzenie:
    kiedyś w pewnej firmie obradowaliśmy Śniadaniowego Klubu Antyklerykała i jeden z kolegów zaczął czytać jakąś notkę, jak to pewien klecha /nazwiska już nie pamiętam/ trafił niezły cash na chusteczce do nosa kremówy... wspomniany właśnie siedział w fotelu podczas jakiejś nasiadówy, przysnął i z rąk mu wypadła rzeczona chusteczka... klecha pisze tak /cytuję/: "to ja się schyliłem i wziąłem ją ukradkiem"... po czym dalej opisuje, jak ją powielił w iluś tam egzemplarzach i dostarczał na stragany z pierdołami religijnymi... ale nie w tym tkwił główny gag... otóż inny kolega zajęty był tak swoim daniem, że nie od razu do niego dotarło, dopiero po chwili ocknął się i zapytał: "zaraz, zaraz, to znaczy on mu zajebał tą chusteczkę?"... huk bomby śmiechowej był okrutny... a my wzbogaciliśmy nasz żargon o eufemistyczny idiom "wydarzyć się ukradkiem"...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. */errata... ma być "obradowaliśmy w ramach zebrania ŚKA etc"...

      Usuń
    2. Ten zwrot inspiruje, np. "wbiłem mu ukradkiem siekierę między łopatki" albo "ukradkiem rozpętałem wojnę".
      W temacie jumy w wykonaniu duchownych, przypomniała mi się zakonnica, która ukradła dowód rzeczowy z terenu katastrofy smoleńskiej (fragment poszycia) i zdaje się, że przekazała go na Łysą, Jasną, czy Jelenią Górę..., no tam, gdzie prężnie działa polityczna chlewnia o charakterze narodowosocjalistyczno-wyznaniowym. Głośno było w mediach i żaden tchórzliwy siurek nie ważył się nawet oskarżyć cipy o niszczenie dowodów, a siurków z częstochowskiego pagórka o ukrywanie ich przed prokuraturą. Teoretycznie powinien być on bezcenny, skoro "Ruskie nie chcą oddać wraku", a Antek szuka znaku zamachu.
      I tak sobie myślę, patrząc na te dwie historię, plus historię uzyskania wojtyłowej juchy przez Dziwisza, że duchownych lepiej nie spuszczać z oka, gdy masz coś cennego.

      Usuń
  4. Niby społeczeństwo takie światłe, a zabobony mają sie b. Swoją drogą jaką trzeba mieć charyzmę, aby pewne rzeczy sprzedać. Pamiętam, jak moja babcia "energetyzowała" wodę przez tv. Facet miał program i wysyłał ludziom energię przez ekran. To było dziwne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że społeczeństwo przede wszystkim cierpi na lęki. Nawet nie chcę używać zwrotu "jest mało inteligentne", czy "nie ma wiedzy", bo przecież nawet ludzie inteligentni i ze sporą wiedzą, potrafią korzystać z usług szarlatanów, a już z całą pewnością wielu z nich (tych z wiedzą i inteligencja) nie chce potępiać egzorcystów. Moim zdaniem wynika to właśnie z zaburzeń lękowych.

      Usuń
  5. Jeszcze jeden Tarczyński? u nas taki radny jest, równie dziwny, może to rodzina?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten o którym piszę jest dość słynnym głupkiem partyjnym, gdy miał ok. 40 lat pochodził trochę na siłownię sejmową i tak się zafascynował swą "muskulaturą", że próbował wyzwać na pojedynek starszego od siebie o 36 lat Lecha Wałęsę po zawale i z rozrusznikiem serca. Zdaje się, że chciał się bić jeszcze z Januszem Korwinem-Mikke, również w momencie, gdy wszedł w wiek starczy (rok 2019), choć uważam, że tego ostatniego mógł, bo Mikke pamiętany jest z napaści na o głowę niższego Boniego, więc miałby powrót karmy.

      Usuń
  6. Na pewno się zsiadło dzięki Waszym mocom? A co, jeśli to krasnoludki naszczały...?
    Cholera. Jestem opętana demonem wegetarianizmu, ale z egzorcyzmami może być ciężko: nie znam angielskiego i nie mam nawet plomby amalgatowej, żeby wypluć coś metalowego. Quo vadis, Frau Be...?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak te małe karzełki nocą szczają do garnków, to mleko nie chce kwaśnieć, tylko od razu się psuje.
      Z tym pluciem, to dogadasz się jakoś z egzorcystą, da Ci jakąś małą kłódkę do wyplucia i poproszą, byś przy tym wytrzeszcz oka zrobiła, by poseł-pomocnik egzorcysty mógł sobie selfi z Tobą zrobić.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

078. Ominąć tradycję.

Nikt tej Wielkanocy już nie rozumie, a może i nie potrzebuje! Ewa Kaleta, Wyborcza, Duży Format. Oj, jak mi nie szkoda! Mam uraz do tych świąt, choć jednocześnie są dla mnie ważne, bo stanowią wyznanie i dowód mojej stabilnej rozłączności z chrześcijaństwem. Po prostu nigdy nie kupowałem tej historii o wszechmocnym facecie, który daje się zabić po to jedynie, by mógł mi wybaczyć grzechy. Nie kumam ciągu przyczynowo-skutkowego, a Ty? Zakładając nawet na chwilę, że posiadł moc darowania mi życia wiecznego, jak mu w tym pomogła jego własna śmierć? Innymi słowy: Nigdy nie rozumiałem, po co ona była i nigdy mi tego nikt logicznie nie wyjaśnił. W dodatku Wyborczej (Duży Format) przeczytałem artykuł będący czymś w rodzaju wyboru szantaży emocjonalnych, jakimi polscy katolicy próbują zmusić członków swoich rodzin do uczestnictwa w obchodach Wielkanocy. Klikając tutaj poczytasz oryginalny tekst , a jeśli Ci się nie chce, to służę przykładami takimi, jak ta wypowiedź o córce: (...) Amsterdam nie

087. Scenka rodzajowa.

 Syn przyjeżdża do matki z dość daleka (120 km), bo obiecał jej obwożenie po grobach rodzinnych znajdujących się w promieniu 250 km od jej miejsca zamieszkania. Zostawia wszystkie swoje obowiązki i jedzie, choć zupełnie nie leży to w jego interesie, ani nie jest zainteresowany grobbingiem, ani też związany emocjonalnie ze zmarłymi, którzy odeszli nim dorósł, w niektórych przypadkach nawet przed jego narodzeniem. Ale jedzie, bo wie, że w przeciwnym wypadku matka puści się w podróż autobusami, pociągami, a potem będzie czynić dzieciom wyrzuty z powodu swojej decyzji. Wchodzi na któreś tam piętro bloku, zastaje drzwi otwarte na oścież, słyszy głośny wrzask telewizora. Dziwi się, bo drzwi te zawsze były zamykane na klucz, nawet gdy w środku było pełno ludzi. Wchodzi do salonu, a tam matka na kolanach odprawia czary z telewizorem. Znaczy się, kapłan z telewizora odprawia obrzędy, ona w nich głośno uczestniczy. Nie przerywa nawet, gdy wchodzi syn. Ani pocałuj mnie w dupę, ani wypierdalaj. Je

084. Polska języka, trudna języka, my się duzio ucić chcieć nie bałdzo.

Myślałem, że niewiele mnie może zaskoczyć w grypserze katolickiej. Potworki słowne w stylu "ubogacać" już mnie nie ruszają, podobnie jak "Przyjdź, Rozeznaj!" z plakatu poniżej. Nie jakieś tam banalne "zobacz" lub "spróbuj". RO-ZE-ZNAJ!!! Zdjęcie z portalu Lekcjareligii.pl. Uodporniłem się, nie ma co! Czasem jednak nawet moja znajomość tej specyficznej nowomowy okazuje się dla wyobraźni niewystarczająca. Co powiesz na to: Męski Różaniec Warszawa 1 lipca 2023r. Dlaczego „Męski” Wierzymy, że naszą rolą, tj. rolą mężczyzn w Bożym zamyśle jest ochrona na życie wieczne wszystkich tych, których Bóg podarował nam tu na ziemi. Tak jak święty Józef był ziemskim opiekunem Świętej Rodziny, tak i my mamy zadanie bronić świętości naszych rodzin i bliskich. Chcemy czynić to razem, we wspólnocie mężczyzn. W tej jedności umacniamy naszą męską tożsamość i męskie cnoty. Nie wnikając w fakt jakiejś tajemniczej dla mnie różnicy między różańcem męskim i żeńskim (genit