Z cyklu "Jedyne co musisz zrobić, to umrzeć": Nie żyje egzorcysta ks. Maciej Gutmajer. Wypędzał szatana skarpetką Wojtyły. Strach pomyśleć, czym by szatan oberwał, gdyby Wojtyła używał prezerwatyw!
Aaaa..., byłbym zapomniał..., ks. Maciej zajmował się najcięższymi przypadkami. Dobre sobie..., Rydzyk nadal szaleje, a ja sięgnąłem do wyznań pomocnika egzorcysty, europosła Dominika Tarczyńskiego, który zarzeka się, że widział, jak osoby podczas egzorcyzmów pluły gwoździami, mówiły w kilku językach, znały jego grzechy. Do you speak english, Mr. Tarczyński? Почему ты врешь? Schluss mit dir, Bastard! Ήρθε η ώρα να πληρώσετε.! Co do grzechów Tarczynskiego, to jest chciwym, agresywnym, tchórzliwym kłamcą, gotowym sprzedać każdego w zamian za karierę. Chyba się muszę się egzorcyzmować, bo przemieszczają się tu jakieś przedmioty, co zdaje się dopełniać warunków mojego opętania. Uuuuu...., Uuuuuu....!!! Wrrrr.... haps, haps!!! Zapytam tylko z ciekawości, czy egzorcyzmowani nie mogliby pluć czymś bardziej imponującym..., skarpetką Wojtyły, odświętnymi majtkami Heleny Kowalskiej, dziesięciocalowym gwoździem ze "świętego krzyża", mercedesem Jankowskiego, brylantami chociaż?! Musimy się obracać wokół tanich artykułów żelaznych z naszej epoki?! Swoją drogą, czy pomocnik egzorcysty, to coś jak asystent iluzjonisty?! Ale jak to się dzieje, że skały są różnej wielkości...?
To, że wszędzie znajdziesz frajera do orżnięcia na kasę, nie jest dla mnie tak ciekawe, jak bezczelność z jaką mafia Wojtyły latami wyłudza pieniądze, przy świadkach i w biały dzień. Z pomocą Państwa oczywiście! Z jakimi tępymi wazeliniarzami spotykali się na co dzień tacy egzorcyści, czy ich promotorzy w stylu Wojtyły, Ratzingera, lub Bergoglio, że idą w zaparte?! No przecież te kanalie w rodzaju kolesia od leczenia demonów wegetarianizmu salcesonem cały czas działają publicznie, zamiast siedzieć w przytulnej, czteroosobowej celi z innymi przestępcami finansowymi.
Oczywiście wszelkie "cudowne moce" posiadają również przedstawiciele innych religii, ba, posiadają je również całkiem areligijni kuglarze, więc nie jarałbym się zbytnio tym, że akurat katolików takie cuda dopadają. Tak, co prawda 35 km od naszego domu mieszka sobie zakonnica, która wyłudzała kasę metodą na "żywiącą się wyłącznie
I uwaga, uwaga...!!! Pochodzę z posiadającej moce rodziny, bo moja własna matka miała fazę na testowanie leków wahadełkiem, niwelowanie wpływu żył wodnych kasztanami, a nawet święciła olej do ekstrahowania leczącej raka kapsaicyny, natomiast cioteczna babcia małżonki mej Świechny była wiedźmą (zamawiała, odczyniała uroki, inne takie tam...), więc wiesz-rozumiesz!!! Ostatnio, gdy połączyliśmy moce, to mleko się zsiadło!!!
No rzeczywiście sporo tego się narobiło. Byle zarobić i kasę wyciągnąć. Ale z reguły z czasem wychodzą takie rzeczy. Ale co się jeden z drugim nachapie, to jego. Z drugiej strony, to jestem często w ciężkim szoku jak łatwo ludziska są mamieni pod pozorem religijności, świętych, no i niestety jeszcze do tego mieszają Boga 😕 Niby żyjemy w naprawdę niesamowitych czasach, bo dostęp do wiedzy mamy ogromny, ale jak gadam z niektórymi o tym jak nas robią, to jakby z zacofanymi lub co najmniej zatrzymanymi w czasie 😉
OdpowiedzUsuńNo właśnie..., czy czasem...? To wygląda raczej na zorganizowaną grupę przestępczą sterowaną przez samego papieża - w końcu egzorcyści działają za jego przyzwoleniem.
Usuńhttps://krytykapolityczna.pl/kraj/diabel-jest-wszedzie-egzorcyzmy-polska/
I to tak ci się ulało z żalu po tym egzorcyście?
OdpowiedzUsuńNo coś Ty..., z żalu po egzorcyście...? Oj, żartowniś ponury z Ciebie! Kitę odwalił i już nikogo nie skrzywdzi, to obiecujące, potwierdza regułę, na którą załapią się i Jędraszewski, i Rydzyk, i Dziwisz, i Głódź..., zegar tyka, a ja staram się wyłapać ten moment, kiedy w twarzy zarozumiałego, pewnego swej bezkarności watażki, nagle wyzierać zaczyna świadomość, ta realna świadomość kresu.
Usuń-To koniec już...?
-Proszę dać, nie będzie już potrzebna.
-Jestem u siebie już?
-Tak, pańska rola już skończona!
-Mogę się oddalić?
-Żegnam!
Pamiętasz Dariusz tą scenę? Nie każdy wykorzystuje szansę, by zrobić coś dobrego. To nie musi być wielka rzecz, czasem wystarczy po prostu wspólnie doświadczać. Niestety, wymienieni panowie robią raczej doświadczenia na cudzych organizmach, a przecież niczym się nie różnią. Nie jest mi ich żal, choć wiem, że zmarnowali przede wszystkim swoje życie.
A z czego to scena?
Usuń"Historie miłosne" Jerzego Stuhra.
UsuńAaa... To sporo wyjaśnia. Nie oglądałem tego filmu.
UsuńJeszcze więcej wyjaśnia, że jest to film dedykowany Kieślowskiemu, który rozważał w swoich filmach tematykę wolności, odpowiedzialności, przyjaźni i miłości. Mówił o dylematach moralnych i konsekwencjach ciężkich decyzji. Według mnie, to najlepszy film reżysera Stuhra, żeby się upewnić, musiałbym obejrzeć "Duże zwierzę", bo tego jeszcze nie widziałem, a temat jest dość intrygujący. Wracając do "Historii miłosnych", nieważne który raz go oglądam, zawsze pod koniec filmu mam głębokie wewnętrzne przeświadczenie, że są rzeczy, których nie warto poświęcać nawet, jeżeli w zamian trzeba oddać coś, co również jest wartością, zwłaszcza jeżeli próbują Ci wmówić, że są jakieś abstrakcyjne wartości nadrzędne, dla których wymaga się od Ciebie porzucania tego, za co odpowiadasz w pierwszym rzędzie.
Usuńprzypomniałeś mi zabawne wydarzenie:
OdpowiedzUsuńkiedyś w pewnej firmie obradowaliśmy Śniadaniowego Klubu Antyklerykała i jeden z kolegów zaczął czytać jakąś notkę, jak to pewien klecha /nazwiska już nie pamiętam/ trafił niezły cash na chusteczce do nosa kremówy... wspomniany właśnie siedział w fotelu podczas jakiejś nasiadówy, przysnął i z rąk mu wypadła rzeczona chusteczka... klecha pisze tak /cytuję/: "to ja się schyliłem i wziąłem ją ukradkiem"... po czym dalej opisuje, jak ją powielił w iluś tam egzemplarzach i dostarczał na stragany z pierdołami religijnymi... ale nie w tym tkwił główny gag... otóż inny kolega zajęty był tak swoim daniem, że nie od razu do niego dotarło, dopiero po chwili ocknął się i zapytał: "zaraz, zaraz, to znaczy on mu zajebał tą chusteczkę?"... huk bomby śmiechowej był okrutny... a my wzbogaciliśmy nasz żargon o eufemistyczny idiom "wydarzyć się ukradkiem"...
p.jzns :)
*/errata... ma być "obradowaliśmy w ramach zebrania ŚKA etc"...
UsuńTen zwrot inspiruje, np. "wbiłem mu ukradkiem siekierę między łopatki" albo "ukradkiem rozpętałem wojnę".
UsuńW temacie jumy w wykonaniu duchownych, przypomniała mi się zakonnica, która ukradła dowód rzeczowy z terenu katastrofy smoleńskiej (fragment poszycia) i zdaje się, że przekazała go na Łysą, Jasną, czy Jelenią Górę..., no tam, gdzie prężnie działa polityczna chlewnia o charakterze narodowosocjalistyczno-wyznaniowym. Głośno było w mediach i żaden tchórzliwy siurek nie ważył się nawet oskarżyć cipy o niszczenie dowodów, a siurków z częstochowskiego pagórka o ukrywanie ich przed prokuraturą. Teoretycznie powinien być on bezcenny, skoro "Ruskie nie chcą oddać wraku", a Antek szuka znaku zamachu.
I tak sobie myślę, patrząc na te dwie historię, plus historię uzyskania wojtyłowej juchy przez Dziwisza, że duchownych lepiej nie spuszczać z oka, gdy masz coś cennego.
Niby społeczeństwo takie światłe, a zabobony mają sie b. Swoją drogą jaką trzeba mieć charyzmę, aby pewne rzeczy sprzedać. Pamiętam, jak moja babcia "energetyzowała" wodę przez tv. Facet miał program i wysyłał ludziom energię przez ekran. To było dziwne.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że społeczeństwo przede wszystkim cierpi na lęki. Nawet nie chcę używać zwrotu "jest mało inteligentne", czy "nie ma wiedzy", bo przecież nawet ludzie inteligentni i ze sporą wiedzą, potrafią korzystać z usług szarlatanów, a już z całą pewnością wielu z nich (tych z wiedzą i inteligencja) nie chce potępiać egzorcystów. Moim zdaniem wynika to właśnie z zaburzeń lękowych.
UsuńJeszcze jeden Tarczyński? u nas taki radny jest, równie dziwny, może to rodzina?
OdpowiedzUsuńTen o którym piszę jest dość słynnym głupkiem partyjnym, gdy miał ok. 40 lat pochodził trochę na siłownię sejmową i tak się zafascynował swą "muskulaturą", że próbował wyzwać na pojedynek starszego od siebie o 36 lat Lecha Wałęsę po zawale i z rozrusznikiem serca. Zdaje się, że chciał się bić jeszcze z Januszem Korwinem-Mikke, również w momencie, gdy wszedł w wiek starczy (rok 2019), choć uważam, że tego ostatniego mógł, bo Mikke pamiętany jest z napaści na o głowę niższego Boniego, więc miałby powrót karmy.
UsuńNa pewno się zsiadło dzięki Waszym mocom? A co, jeśli to krasnoludki naszczały...?
OdpowiedzUsuńCholera. Jestem opętana demonem wegetarianizmu, ale z egzorcyzmami może być ciężko: nie znam angielskiego i nie mam nawet plomby amalgatowej, żeby wypluć coś metalowego. Quo vadis, Frau Be...?!
Jak te małe karzełki nocą szczają do garnków, to mleko nie chce kwaśnieć, tylko od razu się psuje.
UsuńZ tym pluciem, to dogadasz się jakoś z egzorcystą, da Ci jakąś małą kłódkę do wyplucia i poproszą, byś przy tym wytrzeszcz oka zrobiła, by poseł-pomocnik egzorcysty mógł sobie selfi z Tobą zrobić.