Watykan przekazał polskiemu sądowi tajne akta z procesu księdza pedofila. To pierwszy taki przypadek.
Wyborcza.pl, Poznań.
Wcześniej śledztwo z ramienia polskiego Episkopatu utrudniał niejaki Gądecki Stanisław, zawodowy duchowny, aktualnie arcybiskup metropolita poznański z nadania Wojtyły (zawód wykonywany w chwili nominacji - papież). Pan Stach odmawiał przekazania materiałów ze śledztwa kościelnego.
Skrywane przed prokuraturą dokumenty zawierały między innymi przyznanie się do winy byłego księdza, Krzysztofa G., który miał molestować i gwałcić ministranta. Przypomnę, że polskie prawo NAKAZUJE przekazanie dowodów prokuraturze, dotyczy to również Kościoła, ale narodek wdupowlazłych niewolników kleru zaparł się pomiędzy przenajświętszymi pośladami i stosuje obstrukcję.
Wydania dokumentów kościelnych prokuraturze odmawiał w innej, bliźniaczo podobnej sprawie Damian Bryl (z zawodu biskup kaliski). Mataczeniu kleru sprzyjała tajna instrukcja zabraniająca udostępniania akt spraw księży pedofilów i nakazująca odesłanie ich do Watykanu. Instrukcja została rozesłana do wszystkich polskich diecezji przez ówczesnego nuncjusza papieskiego, Salvatore Pennacchio.
Specjalnie dla Ciebie rzuciłem okiem na stronkę Wikipedii o pedofilskim mecenasie, bo interesują mnie wszelkie przejawy lizidupstwa najwspanialszego z narodów wobec oprawców. Pan Stasiu ma na ten przykład srebrny medal "Zasłużony Kulturze Gloria
Znam osobiście klechę-pedofila, który siedzi w pierdlu - na Podkarpaciu, jak najbardziej. Jego serdeczny przyjaciel mówi o tym głośno na Youtube, więc może jednak nie jest u nas tak źle jak na ilustracji :-))
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, choć dość słabą. Sama informacja, że po raz pierwszy Watykan przekazał dowody prokuraturze mówi o tym, że wcześniejsze oskarżenia opierały się na dowodach innych, niż akta kościelne.
UsuńJedna jaskółka wiosny nie czyni, jakoś nie wierzę w to otwieranie archiwów i w sumie nasze prawo jakże bezradne jest wobec kleru...
OdpowiedzUsuńNie dość, że nie wierzę w otwieranie kościelnych archiwów, to jeszcze uważam, że nie ma podstaw, by wierzyć, bo była to decyzja dotycząca jednego konkretnego wypadku pedofilii. Ja z chęcią bym poczytał wyciągi z archiwów dotyczące krycia pedofilii przez Wojtyłę, ale mimo upływu lat jest to mało prawdopodobne.
Usuń