Przejdź do głównej zawartości

013. Nic śmieszniejszego dziś nie przeczytacie (chyba, że się postaracie).

Ostrzeżenie: "Antyconfiteor", to blog antyklerykalny, wykazuje absurdy wynikające z ingerencji osób duchownych w życie społeczne, zwłaszcza w te aspekty, o których kler nie ma zielonego pojęcia. Jeżeli to stanowi dla Ciebie problem, po prostu dalej nie czytaj, gdyż dzisiaj będę kpić z nauczań Karola Wojtyły o seksie i rodzinie, bo przecież światły ten człowiek wydał swoisty podręcznik seksualności. Gdyby jako następca św. Piotra wydał podręcznik rybołówstwa śródlądowego, mniej by to dziwiło, wszak ewangeliczny dziedzic Jezusa tym się właśnie trudnił. Ale że rodzina? Jeden swoją rodzinę porzucił, nie martwiąc się, czy nie zdechną z głodu, gdy zabraknie żywiciela, a drugi swojej wcale nie założył.

Użytkownicy mediów społecznościowych pod hasłem zawartym w tytule zwykli zamieszczać wypowiedzi polityków, których poniosła fantazja, np. "Andrzej Duda przygotowuje się do objęcia międzynarodowego stanowiska po skończeniu kadencji", ale prywatnie najbardziej lubię te z nich, które brzmią tak absurdalnie, że początkowo jestem przekonany, iż to fejk. Następnie sprawdzam temat i okazuje się, że to prawda. Właśnie taką informację dziś chcę Ci przedstawić.

Zanim to jednak nastąpi, krótko Cię wprowadzę. W złotych czasach onetowskiej blogosfery, zacząłem badać (używając dostępnych sobie środków) wpływ różnych zabiegów marketingowych na poczytność bloga. Między innymi zajmowałem się wpływem prowokacyjnego tytułu notki na ilość wejść osobnych. Najwyższe ich zwiększenie odnotował artykuł p.t. "Seks Jana Pawła II" (na marginesie, słowa w nim nie było o seksie i papieżu, za to w zakończeniu nie odmówiłem sobie kąśliwej uwagi do wszystkich, którzy zajrzeli tam jedynie ze względu na tę manipulację).

Wyobraź sobie moje zdziwienie, gdy na stronie aszdziennik.pl znalazłem artykuł o książce niejakiej Magdaleny Siemion "Seks według Jana Pawła II cię wyzwoli" (kliknij tu, w ten nawias, by poczytać). Byłem przekonany, że to fejk, ale po krótkim "riserczu" dowiedziałem się, że istnieje taka pozycja promowana przez podmioty kościelne jako podręcznik dla młodzieży. Odleciałem: Autorka (doktorantka, może nawet już doktor Uniwersytetu Papieskiego) użyła niemalże identyczności tytułu, którym ja chciałem do siebie zwabić wojujących ministrantów. Z tą jednak różnicą, że ona zrobiła to na poważnie, a ja dla prowokacji.

Karol Wojtyła najwidoczniej lubił temat seksu. Swoje fantazje erotyczne uzewnętrzniał w tzw. "naukach", a najbardziej znanym jego "dziełem" wyrażającym seksualne konfabulacje samego papieża, tego papieża, jest książka "Mężczyzną i kobietą stworzył ich". Nie wiem jak Ty, ale ja podstarzałych panów o z oczywistych powodów ograniczonym dostępie do czynnego seksu nazywam EROTOMANAMI GAWĘDZIARZAMI. Tymczasem okazuje się, że pani Magda uznała, że (cytuję) "jest to pozycja wymagająca, więc spróbuje ją opowiedzieć prostymi słowami, nie zatracając jej mądrości i głębi". I tu przypomniał mi się mój nieżyjący już niestety kolega, który od czasu pierwszej nieszczęśliwej miłości w podstawówce nie miał żadnej stałej partnerki, bo zaczął preferować ostre picie. Owszem, obejrzał od czasu do czasu pornola, zdarzało mu się umoczyć pędzel podczas wakacyjnych wyjazdów, ale z nie do końca znanych mi powodów, miał opór przed wchodzeniem w związek. Za to przy kuflu piwa robił się jak Wojtyła: Uwalniał wyobraźnię i opowiadał na prawo i lewo, jak powinien wyglądać seks. Myślę, że mogliby razem na ten temat pogadać, gdyby się spotkali w jakiejś podmiejskiej knajpce, może nawet by się pokłócili w obronie swoich fantazji.

Podałem Ci link do artykułu z Aszego Dziennika, prawda? Rzuć tam okiem, bo warto wiedzieć, jakie gówno (kupę, kał) Kościół próbuje podsunąć młodzieży. Weź taki punkt 1, gdzie pani Madzia wmawia Ci, że Twoje ciało należy do niejakiego "Pana Boga", a opcja "NALEŻY DO CIEBIE" nie jest w ogóle brana pod uwagę. A jednak, jeżeli nie umyjesz sobie tyłka, to rowek będzie szczypać Ciebie, a nie "Pana Boga". Nie przeczę, niewolnicza wizja Świata, gdzie każdy do kogoś należy, przelana na karty biblijne przez pasterzy kóz z okolic Jerozolimy, może być wykorzystywana jako zbiór pomysłów do zabaw BDSM, jeżeli ktoś akurat ten rodzaj seksu preferuje. Mało tego, mam pewne podejrzenia, że zabawy sado-ciacho mogły fascynować samego Karola santo subito, do mediów przedostawały się bowiem plotki o tym, że oddawał się samobiczowaniu, ale umówmy się, że jest to szlak dla miłośników gatunku i nie opierałbym o to podręcznika seksualności dla młodzieży.


The Velvet Underground & Nico - Venus in Furs.

Ciekawi mnie Twoje zdanie w tym temacie, przecież po lekturze podlinkowanego artykułu orientujesz się już, że autorka brnie w niewolniczą interpretację seksualności. Niby że jeżeli chłopiec XY zdeflorował dziewczynkę XX, to ona już do niego należy na całe życie (punkt 6 o tym, że dziewictwo jest jak najnowszy iphone, którego dwa razy nie można oddać), a tak w ogóle, to współżycie seksualne (więc i defloracja) jest tylko dla małżonków (punkt 8), a w dodatku, jak już wstępujesz w związek, to raz na całe życie, bo niby do kogoś już należysz (punkt 7). No dobra..., umówmy się że ze względu na to, iż mamy lata dwudzieste XXI-go wieku, nie będę Ci tłumaczył dlaczego należysz do siebie, decydujesz z pomocą własnej wolnej woli i gówno panu papieżowi oraz jego biskupom do tego, kiedy rozpoczynasz współżycie, z kim i z iloma osobami będziesz mieć przyjemność oraz dlaczego nie musisz trwać w małżeństwie z damskim, bądź dziecięcym bokserem, ochlajmordą, złodziejem, erotomanem, nimfomanką, czy kimś, kogo z innych powodów nie lubisz. Oczywiście możesz to robić, ale biorąc na siebie odpowiedzialność za konsekwencje takiego wyboru.


Depeche Mode - Master and Servent.

Oj, ta pani Magda...., podejrzewałem że ona i Karol, co został papieżem, mają jakieś odlotowe fantazje erotyczne, no i masz...!!! Punkt 12, ciekawy pomysł na ślub, czyli niech para młoda umyje sobie przed pierwszym tańcem wzajemnie nogi, niech goście zobaczą! No nie powiem, sam doceniam baraszkowanie w łazience (pod warunkiem, że jest wystarczająco obszerna, wygodna i ciepła), ale żeby koniecznie przy gościach?! To ciekawy rodzaj doggingu, ale pamiętaj, że nie każdemu taki ekshibicjonizm musi odpowiadać! I co oni znowu (Karol i Madzia znaczy się) z tym wzajemnym służeniem. Ty i ja jesteśmy dorośli, każde z nas odpowiada za siebie, właśnie dlatego razem jesteśmy silniejsi, mogąc połączyć nasze doświadczenia. Ale żeby od razu służyć? No i znowu powraca w kontekście Wojtyły zabawa w pana i sługę, ale po raz już ostatni w tej notce zwrócę Ci uwagę, że BDSM jest dla miłośników gatunku, nie każdy lubi, a w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.

Komentarze

  1. Widze, ze poswieciles sie dla dobra nauki, mnie nikt by nie namowil na czytanie podobnych bzdur, nawet za doplata. No dobra, moze dla miliona euro zdolalabym sie poswiecic ;)
    Podejrzewam, ze gdybysmy mieli stosowac sie do tych swiatlych nauk czlowieka, ktory co najmniej teoretycznie seksu w zyciu nie uprawial, do dzisiaj nie zaszlabym w ciaze, bo za kazdym podejsciem umieralabym ze smiechu, no a jeszcze te wzajemne publiczne ablucje...
    Nie no, wole Wislocka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej dałem się powieść ciekawości. "Seks według Jana Pawła II cię wyzwoli" , zwłaszcza to "wyzwolenie", wywołały u mnie chęć poznania choćby przedsmaku tej tajemnicy.

      Usuń
  2. Przerażające jest nie tylko to, że takie bzdury są publikowane ale przede wszystkim to, że mają stanowić podręcznik....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście póki co, podręcznikiem określa go jedynie strona kościelna, która ma kłopoty z użyciem właściwego słowa, bo przecież nazywa również pedofilię duchownych "słabością", zygotę "dzieckiem", a wiarę w zabobony "darem". Natomiast irytujące jest, że tego typu uczelnie, jak Uniwersytet Papieski, na którym doktoryzowała się autorka przystępnego kompedium fantazji erotycznych Wojtyły są finansowane z budżetu państwa, sama zaś autorka objeżdża Polskę z czymś, co nazywa "warsztaty z teologii ciała" (WTF?!) i też nie robi tego za darmo.

      Usuń
    2. No, ale minister edukacji może to wziąć na poważnie. Po co pisać nowy podręcznik do szkół, skoro już jest? I to współautorstwa najwybitniejszego Polaka wszech czasów!
      Niemożliwe? Mnie się wydaje, że to tylko kwestia czasu.

      Usuń
    3. Może, ale parafrazując Stanisława Jerzego Leca, wszystko przemijana, tak Czarnek, jak i najdłuższa żmija!

      Usuń
  3. Wolandzie! Nie napisałeś niczego nowego, co wpierw nie przyszłoby do pustych przestrzeni międzyusznych katomatołów w sutannach, habitach i innych wdziankach oraz ich świeckich półgłówków. Pdręcznik "Seks z Janem Pawłem II"? - A czemu nie? Czy zdajez sobiensprawę jaką by uzyskał poczytnosć [zyski! zyski!! zyski!!!]? Mam "Gotuj z Janem Pawłem II" wynika z niego, że święty kucharz-amator był... kanibalem....
    Wysłuchaj - upraszam - tego, co Ci "zapodaję". To autentyk!!!

    o. Ewangeli Zator
    https://ewangelizatorium.blogspot.com

    https://www.youtube.com/watch?v=uCYQQX8-Zhc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odczuwam tu pewien dysonans, bo znałem kilka dziewcząt oazowych grzmocących się na potęgę z byle kim, byleby wygrać konkurencję z koleżanką ("która pierwsza wyrwie chłopaka"). Kiedyś byłem świadkiem jednej z najciekawszych akcji erotycznych w życiu, mianowicie jedna świętojebliwa panienka lat 18 wlazła do łóżka pijanemu i naćpanemu Irlandczykowi (najprzystojniejszy z towarzystwa był), ale że chłopiec nic nie kumał i zasnął, wróciła na moment na imprezę, co wykorzystała druga świętojebliwa (wówczas lat 17) i wskoczyła nieprzytomnemu do łóżka, który nad ranem musiał się dopytać kolegów, co się stało, bo mu się zdawało że szedł spać z kimś innym. Obie dziewczynki były z katolickiej wspólnoty, zresztą w odwiedzinach u równie świętojebliwej siostry dla jednej z nich, a kuzynki dla drugiej, która zresztą kilka miesięcy później doznała jakiegoś niepokalanego poczęcia z kimś, z kim jak mi opowiadała, łączyły ją czyste, platoniczne stosunki.
      Zmierzam do tego, że im nie przeszkadza to, że robią coś dokładnie odwrotnego, niż by tego sobie życzył pan papież, za to mocno im doskwiera, że ja nie tylko robię coś innego, niż chciał Wojtyła, ale jeszcze go wyśmiewam podobnie, jak wyśmiewam jego wyznawców robiących dokładnie przeciwne rzeczy do nauk santo subito. To ostatnie zdaje się im doskwierać najmocniej.

      Usuń
  4. Przygnębiające dla mnie jest to przede wszystkim, że widuję w mediach wielu młodych, którzy łykają te wszystkie bzdury...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak odpowiedziałem w komentarzu powyżej, młodzi nie tyle łykają te bzdury co udają że łykają, co innego mówią, a co innego robią. A może inaczej, moje obserwacje dotyczą czasów z lat 1990 - 2010, później nie miałem już takiego kontaktu z młodzieżą, więc i informacje mam z trzeciej ręki.

      Usuń
    2. Jedynie słuszna telewizja puszcza teraz tyle programów dla młodych i z młodymi, a występują w nich osoby kreowane na niemal święte, przynajmniej ze sposobu mówienia , ubierania, nie wiem jak z postępowaniem, bo tego nie sprawdzę...

      Usuń
  5. Duchowni najchętniej wypowiadają się na tematy, na które tak naprawdę nie mają nic do powiedzenia. Ani praktyki, ani nawet teorii, bo i skąd?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I niestety, gdy już im się przytrafi okazyjna praktyka, to nie biorą za nią odpowiedzialności.

      Usuń
  6. https://www.znak.com.pl/ksiazka/seks-jest-boski-ksawery-knotz-krystyna-straczek-2735

    Rzuć okiem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, w recenzji książki zapewniają, że jest odpowiedź na pytanie "skąd się ksiądz tak dobrze zna na seksie?" - i tego bym się chętnie dowiedział.

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Tym niemniej to wszystko się dzieje w czasie bieżącym.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

078. Ominąć tradycję.

Nikt tej Wielkanocy już nie rozumie, a może i nie potrzebuje! Ewa Kaleta, Wyborcza, Duży Format. Oj, jak mi nie szkoda! Mam uraz do tych świąt, choć jednocześnie są dla mnie ważne, bo stanowią wyznanie i dowód mojej stabilnej rozłączności z chrześcijaństwem. Po prostu nigdy nie kupowałem tej historii o wszechmocnym facecie, który daje się zabić po to jedynie, by mógł mi wybaczyć grzechy. Nie kumam ciągu przyczynowo-skutkowego, a Ty? Zakładając nawet na chwilę, że posiadł moc darowania mi życia wiecznego, jak mu w tym pomogła jego własna śmierć? Innymi słowy: Nigdy nie rozumiałem, po co ona była i nigdy mi tego nikt logicznie nie wyjaśnił. W dodatku Wyborczej (Duży Format) przeczytałem artykuł będący czymś w rodzaju wyboru szantaży emocjonalnych, jakimi polscy katolicy próbują zmusić członków swoich rodzin do uczestnictwa w obchodach Wielkanocy. Klikając tutaj poczytasz oryginalny tekst , a jeśli Ci się nie chce, to służę przykładami takimi, jak ta wypowiedź o córce: (...) Amsterdam nie

087. Scenka rodzajowa.

 Syn przyjeżdża do matki z dość daleka (120 km), bo obiecał jej obwożenie po grobach rodzinnych znajdujących się w promieniu 250 km od jej miejsca zamieszkania. Zostawia wszystkie swoje obowiązki i jedzie, choć zupełnie nie leży to w jego interesie, ani nie jest zainteresowany grobbingiem, ani też związany emocjonalnie ze zmarłymi, którzy odeszli nim dorósł, w niektórych przypadkach nawet przed jego narodzeniem. Ale jedzie, bo wie, że w przeciwnym wypadku matka puści się w podróż autobusami, pociągami, a potem będzie czynić dzieciom wyrzuty z powodu swojej decyzji. Wchodzi na któreś tam piętro bloku, zastaje drzwi otwarte na oścież, słyszy głośny wrzask telewizora. Dziwi się, bo drzwi te zawsze były zamykane na klucz, nawet gdy w środku było pełno ludzi. Wchodzi do salonu, a tam matka na kolanach odprawia czary z telewizorem. Znaczy się, kapłan z telewizora odprawia obrzędy, ona w nich głośno uczestniczy. Nie przerywa nawet, gdy wchodzi syn. Ani pocałuj mnie w dupę, ani wypierdalaj. Je

084. Polska języka, trudna języka, my się duzio ucić chcieć nie bałdzo.

Myślałem, że niewiele mnie może zaskoczyć w grypserze katolickiej. Potworki słowne w stylu "ubogacać" już mnie nie ruszają, podobnie jak "Przyjdź, Rozeznaj!" z plakatu poniżej. Nie jakieś tam banalne "zobacz" lub "spróbuj". RO-ZE-ZNAJ!!! Zdjęcie z portalu Lekcjareligii.pl. Uodporniłem się, nie ma co! Czasem jednak nawet moja znajomość tej specyficznej nowomowy okazuje się dla wyobraźni niewystarczająca. Co powiesz na to: Męski Różaniec Warszawa 1 lipca 2023r. Dlaczego „Męski” Wierzymy, że naszą rolą, tj. rolą mężczyzn w Bożym zamyśle jest ochrona na życie wieczne wszystkich tych, których Bóg podarował nam tu na ziemi. Tak jak święty Józef był ziemskim opiekunem Świętej Rodziny, tak i my mamy zadanie bronić świętości naszych rodzin i bliskich. Chcemy czynić to razem, we wspólnocie mężczyzn. W tej jedności umacniamy naszą męską tożsamość i męskie cnoty. Nie wnikając w fakt jakiejś tajemniczej dla mnie różnicy między różańcem męskim i żeńskim (genit