Przejdź do głównej zawartości

007. Kazanie o kazaniu.

Przygotowywanie kazań wyobrażam sobie mniej więcej tak, jak przygotowanie notki na bloga, ale z podkręceniem dramaturgii, bo do zwykłej opowieści trzeba jeszcze wkręcić pana Pana i pana Szatana. Zawodowcy muszą to wszystko powiązać z tacą, wypominkami, intencjami, kolędą i numerem konta, bo przecież mają swoje potrzeby, a nawet pokusy, bo jak mawiał klasyk: "Nie dajmy się. To że ksiądz zgrzeszył? No zgrzeszył! A kto nie ma pokus?" 

I w tym momencie już wiadomo..., będę się czepiał ojdyra..., chociaż..., jak się dobrze wczytasz, to nie tylko.

Wyobrażam sobie sytuację, gdybym to ja był ministrem sprawiedliwości, a ktoś nagle w mojej obecności zaczął bronić pedofilów i ich mecenasów, nazywając ich męczennikami. Obrót na pięcie, szatnia, drzwi, kilka poleceń służbowych sprawdzenia zawartości komputera pedofilofila (zdaje się, że zbudowałem nowe słowo), jego kontaktów, archiwów. Tylko, że ja w takiej sytuacji bym się nie znalazł. Nie dlatego, że bym nie mógł być ministrem sprawiedliwości (w wyobraźni? a dlaczego nie?), ale dlatego, że nawet bujając w obłokach nie wyobrażam sobie przyjęcia zaproszenia od gangstera, za jakiego uważam niejakiego Tadeusza R.!


Rydzyk dance.

Domyślam się, co powiesz. Na urodziny radyja zapraszane są miękiszony i czopki prezesa pana, czyli tacy, którym żaden obciach nie straszny. Na przykład udział w "Rydzyk dance", zwanym też "Tańcem pingwina" (powyżej najsłynniejsza chyba wersja z Matouszem, Płaszczakiem, Jojo-Bredzińskim, Miękiszonem-Zero, Blond-Becią, Wybuchowym Antkiem od Ślicznych Chłopców i Denatem Szyszko w pierwszym szeregu). Jedno mnie dziwi: Dlaczego nikt nie przyszedł z rodziną. WTF?!

Dość tego! Niegodnym, by spoglądać tak wysoko, więc zaraz wstydliwie opuszczam oczy, tam gdzie bliższe moim znajdują się sfery. W tych wyższych bowiem zbyt łatwo o usprawiedliwienie: Że polityka, że kasa, że służba, czy inne baju-baju.


Lombard - Taniec pingwina na szkle.

Bo widzisz, czopki i miękiszony wiedzą dlaczego to robią. Pecunia non olet. Tymczasem w kościołach całej Wolski: w Pcimiu, Poizdowie, Grajdołkowie, odstawia się dokładnie to samo. Nie dalej jak kilka dni temu w sieci ukazało się kazanie jakiegoś księdza pana, który uważa, że mężczyzna ma prawo zgwałcić żonę, gdy jest rozpalony, a żona ma nie stawiać oporu, bo inaczej biedaczek na dziwki pójdzie i się rodzina rozpadnie. Przy czym szczególną wściekłość kaznodziei budziło to, że ta wymyślona przez niego żona nie ma ochoty na seks, bo chce studiować psychologię (a fuj)! Nikt mu nie powiedział "spierdalaj", nikt nie dał gołą dupą w pysk. Tu poszczują na gejów, tam na uchodźców, jeszcze gdzie indziej na Żydów, czy Ukraińców, ewentualnie Rosjan i Niemców. Wszystko zależy od fantazji oszołoma, który dorwał się do kazalnicy lub wlazł na ambonę. I tutaj też nikt nie robi zwrotu na pięcie i nie opuszcza terenu szczujni. I nie ma wytłumaczenia, że od tego zależy kariera, czy pieniądz. Jest tylko jeden powód: wielki, pradawny, katolicki tchórz narodowy.

Żeby nie mnożyć akapitów mówiących o tym samym, podam Ci w skrócie kilka tematów, które padały z ambony, słyszała o nich cała Polska, a prosiły one o natychmiastową interwencję psychiatryczną. Natanek z telefonem do nieba i tym, że jak córka ubiera się na czarno, to wiedz że coś się dzieje, egzorcysta wyganiający ducha wegetarianizmu salcesonem, kaznodzieja głoszący szatańskość Hello Kitty, czy inny z listą zakazanych zespołów rockowych z Led Zeppelin, Pink Floyd i Rolling Stones na czele.... Lista absurdów kwalifikujących duchownych je głoszących na obserwację psychiatryczną wydaje się być nieskończona. Coraz nowe cuda eucharystyczne, matki boskie nadrzewne, czy Jezusy naciekowe, to wszystko trwa. I to by było na tyle.


P.S. Może Cię to zainteresuje: Od niedawna chodzi taki licznik: Kliknij tu, by się z nim zapoznać.

Komentarze

  1. Najpierw szacun za te wszystkie nowe słowa i nazwy, świetnie oddają istotę .
    O tym panu i jego kazaniu, bo trudno to nazwać wykładem czytałam już u DeLu i przede wszystkim dziwi mnie, że są panie, które takich banialuk słuchają i jeszcze są dumne, czy wdzięczne, ze czegoś o swoim mężu się dowiedziały.
    Jest odbiorca, jest kazanie i chyba długo się to nie zmieni...
    Wiele z tych absurdów to nawet mózg zwykłego człowieka nie ogarnia, a mamy 21.wiek podobno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to mnie zastanawia. Jak może czegoś takie słuchać kobieta i nie wyjść. Albo jak ataków na osoby homoseksualne mogą spokojnie wysłuchiwać homoseksualiści, ewentualnie jak może wysłuchiwać obywatel, że głosowanie na opozycję jest grzechem. Wysłuchiwać i nie wyjść, mało tego, przybógzapłacić na tacę i cały zestaw okolicznościowy.

      Usuń
  2. Takich zachłannych ojców Rydzyków mamy pod dostatkiem. I trzeba chyba jakiegoś mocnego a zdecydowanego cięcia władz, żeby to się zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wystarczyłoby mocne i zdecydowane cięcie społeczeństwa, jak w Irlandii. Tutaj żadna partia, nawet konserwatywna, podczas prezentacji programu wyborczego nie mówi, że opiera się na wartościach katolickich, bo tutaj tego typu deklaracja oznacza stratę wyborców.

      Usuń
  3. Ktos kiedys madrze zauwazyl, ze nie wystarczy wyjsc przed kosciol na ulice, trzeba wyjsc z kosciola. Raz na zawsze, zeby zabolalo (finansowo), bo w przeciwnym razie na wszystko, co oni wyprawiaja, daje sie nieme przyzwolenie. Kler moze sobie gadac co chce, przerazajace jest jednak to, ze tyle ludzi im wierzy. W te diably, piekla, szkodliwosc Hello Kitty i Harry´ego Pottera i wielka szkodliwosc podmywania sie codziennie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeżeli nie wierzą, a tylko udają że wierzą, czy też odgrywają rolę wierzących, to i tak niewielka pociecha. Tam, gdzie tępy posłuch, tam i dochodzi do takich kwiatków. Jeżeli jednak dobrze odczytuję informacje medialne, to powoli zaczyna się robić tak, że to obciach dla ucznia, chodzić na religię. A że Kościół próbuje to rozwiązać siłowo, to myślę że tym bardziej obciachem będzie chodzenie do kościoła i na religię. Bardzo mocno na to pracują.

      Usuń
    2. https://wyborcza.pl/7,75968,26471893,katecheza-sie-oplaca.html?disableRedirects=true
      trochę wychodzi "na moje", bo od lat twierdzę, że istnieje pewien plus w tej szkolnej religii, że dla wiele dzieciaków działa jak szczepionka na indoktrynację, podobnie jak za PRL-u na mnie i innych działały te wszystkie WOS-y, PNOS-y, czy inne srosy...
      p.jzns :)

      Usuń
    3. Nie miałbym nic przeciwko działaniu uodparniającemu na indoktrynację, artykuł jest bardzo optymistyczny, mam z nim tylko jeden problem: Nie jest on oparty o badania, chociażby o dane statystyczne, tylko o pobożne życzenia redaktora, pół biedy jeśli wynikające z obserwacji jakiejś grupy uczniów, ale bardziej sądzę że z pogłosek. A powinny być badania na reprezentatywnej grupie, jednocześnie badania na grupie porównawczej, jakieś przemyślenia na temat możliwych zniekształceń wyników... Przyszło mi to do głowy dlatego, że przyjaźniłem się w dzieciństwie z trzema kolegami, którzy byli ministrantami. Jeden z nich nie żyje, ale pozostali dwaj po dziś dzień ganiają do kościoła, a przede wszystkim płacą czarnym na każde żądanie.

      Usuń
  4. Szkoda na nich psychiatrów. To nieuleczalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo i nie psychiatra, a ktoś kto w sposób zdecydowany będzie im dawać informację zwrotną. Oni potrzebują przybicia bańki towarzystwa wzajemnej adoracji.

      Usuń
  5. Ale masz zdrowie, żeby śledzić te wszystkie ,,kwiatki". Mi coś w systemie wysiada jak tylko zobaczę w telewizji te twarze hierarchów (dziś był powrót na TVN do Dziwisza, aż mi się źle na chwilę zrobiło).

    Nastawienie ma spore znaczenie przy zwiedzaniu. Na przykład u mnie Rodzicielka często nastawia się na coś, a później czuje rozczarowanie. Ja staram się zwiedzać nowe miejsca na zasadzie ,,czystej tablicy", bez nastawiania się w jakąś stronę. I ostatecznie to ja wychodzę z ciekawszymi wspomnieniami, nawet jak coś podoba mi się mniej. W miastach o jakieś wyjątkowe piękno trudniej niż poza nimi. Chociaż co kto lubi. Ja lubię przeplatać, czyli raz miasta, a raz jakieś mniejsze miejscowości.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu to blog antyklerykalny, więc siłą rzeczy muszę zwracać uwagę na tego typu kwiatki.
      Ja podczas wędrówek uzbrajam się po prostu w ciekawość.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

078. Ominąć tradycję.

Nikt tej Wielkanocy już nie rozumie, a może i nie potrzebuje! Ewa Kaleta, Wyborcza, Duży Format. Oj, jak mi nie szkoda! Mam uraz do tych świąt, choć jednocześnie są dla mnie ważne, bo stanowią wyznanie i dowód mojej stabilnej rozłączności z chrześcijaństwem. Po prostu nigdy nie kupowałem tej historii o wszechmocnym facecie, który daje się zabić po to jedynie, by mógł mi wybaczyć grzechy. Nie kumam ciągu przyczynowo-skutkowego, a Ty? Zakładając nawet na chwilę, że posiadł moc darowania mi życia wiecznego, jak mu w tym pomogła jego własna śmierć? Innymi słowy: Nigdy nie rozumiałem, po co ona była i nigdy mi tego nikt logicznie nie wyjaśnił. W dodatku Wyborczej (Duży Format) przeczytałem artykuł będący czymś w rodzaju wyboru szantaży emocjonalnych, jakimi polscy katolicy próbują zmusić członków swoich rodzin do uczestnictwa w obchodach Wielkanocy. Klikając tutaj poczytasz oryginalny tekst , a jeśli Ci się nie chce, to służę przykładami takimi, jak ta wypowiedź o córce: (...) Amsterdam nie

087. Scenka rodzajowa.

 Syn przyjeżdża do matki z dość daleka (120 km), bo obiecał jej obwożenie po grobach rodzinnych znajdujących się w promieniu 250 km od jej miejsca zamieszkania. Zostawia wszystkie swoje obowiązki i jedzie, choć zupełnie nie leży to w jego interesie, ani nie jest zainteresowany grobbingiem, ani też związany emocjonalnie ze zmarłymi, którzy odeszli nim dorósł, w niektórych przypadkach nawet przed jego narodzeniem. Ale jedzie, bo wie, że w przeciwnym wypadku matka puści się w podróż autobusami, pociągami, a potem będzie czynić dzieciom wyrzuty z powodu swojej decyzji. Wchodzi na któreś tam piętro bloku, zastaje drzwi otwarte na oścież, słyszy głośny wrzask telewizora. Dziwi się, bo drzwi te zawsze były zamykane na klucz, nawet gdy w środku było pełno ludzi. Wchodzi do salonu, a tam matka na kolanach odprawia czary z telewizorem. Znaczy się, kapłan z telewizora odprawia obrzędy, ona w nich głośno uczestniczy. Nie przerywa nawet, gdy wchodzi syn. Ani pocałuj mnie w dupę, ani wypierdalaj. Je

084. Polska języka, trudna języka, my się duzio ucić chcieć nie bałdzo.

Myślałem, że niewiele mnie może zaskoczyć w grypserze katolickiej. Potworki słowne w stylu "ubogacać" już mnie nie ruszają, podobnie jak "Przyjdź, Rozeznaj!" z plakatu poniżej. Nie jakieś tam banalne "zobacz" lub "spróbuj". RO-ZE-ZNAJ!!! Zdjęcie z portalu Lekcjareligii.pl. Uodporniłem się, nie ma co! Czasem jednak nawet moja znajomość tej specyficznej nowomowy okazuje się dla wyobraźni niewystarczająca. Co powiesz na to: Męski Różaniec Warszawa 1 lipca 2023r. Dlaczego „Męski” Wierzymy, że naszą rolą, tj. rolą mężczyzn w Bożym zamyśle jest ochrona na życie wieczne wszystkich tych, których Bóg podarował nam tu na ziemi. Tak jak święty Józef był ziemskim opiekunem Świętej Rodziny, tak i my mamy zadanie bronić świętości naszych rodzin i bliskich. Chcemy czynić to razem, we wspólnocie mężczyzn. W tej jedności umacniamy naszą męską tożsamość i męskie cnoty. Nie wnikając w fakt jakiejś tajemniczej dla mnie różnicy między różańcem męskim i żeńskim (genit