Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Wisława Szymborska. Ciekaw jestem, czego się dowiedział o sobie Jorge Mario Bergoglio w czasie swego pontyfikatu. Od błyskotliwego początku, rozsiewania aury skromnego i skruszonego reformatora kościoła do przegranego obrońcy pedofilów i wspólnika Putina. Uważasz, że to mocne słowa? A jak nazwiesz uzależnienie wydawania prokuraturze dokumentów z wewnętrznych śledztw dotyczących pedofilii kleru od widzimisię kurii lub uporczywe odmawianie nazwania Rosji agresorem w wojnie o Ukrainę i cyniczne rozmywanie odpowiedzialności ze słynnym "wszyscy jesteśmy winni" na czele?! Wczoraj przeczytałem kuriozalne tłumaczenie Bergoglio, dlaczego nie dojdzie do spotkania Franciszek – Cyryl (w skrócie F-C). Cytuję: "Czemu miałaby służyć taka wizyta, skoro dzień później podjęliby walki". Lekcja do odrobienia dla pana papieża ode mnie: "Czemu miała służyć śmierć Chrystusa na krzyżu, skoro 2 tysiące lat później tak wygląda reakcja jego ...