Instrukcja: Weź sporych rozmiarów krzyż i rozejrzyj się, gdzie go tu przybić. Pomiń miejsca, gdzie masz prawo to zrobić, czyli omiń swoją własność. Znajdź coś, co nie należy do ciebie, najlepiej jak to jest własność państwa i tam go pierdolnij w centralnym miejscu, bo choć nie masz do tego prawa, to w państwie wyznaniowym mogą ci skoczyć. Czekaj cierpliwie, aż ktoś go zdejmie. Wtedy podnieś lament, że musisz walczyć, bo jesteś dyskryminowany. Z cyklu "Opowiadania z naszej przeszłości". Zaprosiłem grupę kolegów na pokaz związany z moim projektem filmowym. Miejsce było ciekawe, historyczne, polskie, piastowskie. W najbliższym sąsiedztwie góry i średniowieczne warownie. W sam raz na ciekawy weekend. Spodziewałem się miło spędzonego czasu. W latach dziewięćdziesiątych nie raz i nie dwa w takim składzie świetnie się bawiliśmy, choć wtedy niebezpiecznie eksperymentowaliśmy z narkotykami, głównie z alkoholem i przez to wiele interesujących spraw nam uciekało. Każdy z nas miał jakie
Dzisiaj więc trzeba pracować nad rozbudzaniem wiary. (...) poczynając od budowania nowych relacji, bycia dla poszukiwania tych, którzy stoją na peryferiach, pochylania się nad cierpiącymi i upadającymi. Abp. Tadeusz Wojda. Nie wiem jak Ty, ale ja sądzę, że pan Wojda powinien zacząć od wyprania własnych gaci, przygotowania własnoręcznie swojego posiłku, ogarnięcia śmieci ze swej chałupy, odkurzenia, etc... W przeciwnym wypadku pan ksiądz, biskup, a nawet arcybiskup jest zwykłym pasożytem, zazwyczaj pochylającym się nad bliźnim w sytuacjach znanych z Dąbrowy Górniczej, czy pałacu Paetza. Nie sądzę, by duchowieństwo zyskało jakąś wartość , jeżeli nie nauczy się odpowiedzialności za własne życie. A cierpiącym i upadającym nie jest potrzebny pochylający się nad nimi Wojda, bo jest im wszystko jedno, czy pan biskup istnieje, czy też nie istnieje. W ogóle co nasz Tadzio rozumie pod pojęciem "bycia dla poszukiwania tych, którzy stoją na peryferiach" (co za obleśna grypsera!), bo z t