Odnalazłem w sieci coś takiego: Pierwsza rozbieżność nie stanowi dla mnie zagadki, bo termin "niepokalane poczęcie" oznacza przyjście na Świat bez grzechu pierworodnego. Wiem, że kojarzy się to z przyjściem na świat bez bzykanka, ja sam zaś kpiąco określam niepokalanym poczęciem przedślubne majstrowanie dzieci przez gorliwych katolików, którzy akurat dla siebie samych skłonni byli uczynić wyjątek w swej surowej moralności, ale formalnie rzecz biorąc chodzi o przyjście na Świat bez grzechu pierworodnego. Jest to dosyć pokrętne, bo co to do licha jest za kurestwo, by obciążać winą urojoną niemowlęta, ale fakt jest faktem, takie panują w katolickim kościele zasady. Pozostałe zaś wątki rzeczywiście proszą się o sprostowanie. CO TY NA TO? P.S. Nie daj się wprowadzić w błąd, Biblia nadal pozostaje dla mnie niezdarną próbą wytłumaczenia sobie Świata przez pasterzy kóz z okolic Jerozolimy, co widać ewidentnie po zawartej w niej promocji niewolnictwa, szowinizmu, traktowaniu dzieci i...